Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwoje polskich wolontariuszy rannych pod Bachmutem. Przebywają w szpitalu przy ul. Jaczewskiego

Jakub Sarek
Jakub Sarek
SPSK nr 4 w Lublinie
Wczoraj (10 stycznia) do SPSK nr 4 w Lublinie trafiło dwoje polskich wolontariuszy pracujących na Ukrainie: 33-letnia Grażyna i Kamil. 6 stycznia w Bachmucie (miasto we wschodniej Ukrainie), w okolicach miejsca, gdzie rozładowywali pomoc humanitarną eksplodował pocisk moździerzowy. W konsekwencji zdarzenia oboje zostali ranni. - Ich stan jest stabilny - mówi w rozmowie z "Kurierem" Alina Pospischil, rzecznik SPSK nr 4 w Lublinie.

Poszkodowane osoby to wolontariusze krakowskiego stowarzyszenia Klika. Grażyna to 33-letnia nauczycielka akademicka ze stolicy woj. małopolskiego. Kamil pochodzi z Myślenic, miasta powiatowego oddalonego od Krakowa o ok. 40 km. Przed wybuchem wojny na Ukrainie pracował jako opiekun osób niepełnosprawnych. W Bachmucie, gdzie przebywali, trwają działania wojenne.

- To był nasz czwarty wyjazd z pomocą humanitarną do Bachmutu. Na Ukrainie wspieramy m.in. osoby z niepełnosprawnościami, które nie chcą albo nie mogą stamtąd wyjechać. Gdy otwieraliśmy bagażnik auta, aby wypakować transport w drugim z punktów rozładunkowych, w oddalony od nas o 30 metrów blok mieszkaniowy uderzył pocisk. My oberwaliśmy odłamkami – powiedziała dziennikarzom ranna wolontariuszka.

I dodaje, że pamięta każdą sekundę po wybuchu. W jego następstwie amputacji została poddana jedna z jej goleni:

- Zastanawiałam się czy umieram - przyznała.

Pytana o stan zdrowia powiedziała, że dzisiaj czuje się już całkiem dobrze.

Cały czas mieliśmy świadomość, że balansujemy na granicy życia i śmierci. I to czy coś wydarzy czy nie, to loteria - stwierdziła.

Pierwszej pomocy Grażynie udzielił Kamil, drugi z rannych polskich wolontariuszy, który tak zapamiętał ten dzień:

- Gdy miałem podawać żywność, usłyszałem huk. Zostałem ogłuszony. Po paru sekundach otrząsnęłam się i dostrzegłem leżących Grażynę, Denisa i Siergieja (ukraińscy wolontariusze, który towarzyszyli Polakom - przyp. red.). Opatrzyłem Grażynę, nałożyłem jej opaskę uciskową - relacjonował.

- Jestem szczęśliwy, że żyjemy, nic poważnego mi się nie stało i że mogłem pomóc pozostałym - opisywał swoje przeżycia.

Odłamek pocisku ranił go w nogę.

Po kilkunastu minutach od eksplozji na miejscu zdarzenia pojawił się ambulans. Poszkodowanymi zajęli się sanitariusze misji Med Evacuation Fundacji Humanosh.

- Ranne osoby zostały zabezpieczone medycznie na miejscu i przygotowane do transportu. Następnie, zostały one zawiezione do hubu we Lwowie, skąd zostały przetransportowane do SPSK nr 4 w Lublinie - tłumaczy Monika Błasikiewicz, dyrektor ds. komunikacji Fundacji Humanosh.

Akcję sprowadzenia Polaków do kraju koordynowało Ministerstwo Zdrowia.

- We wtorek (10 stycznia) po południu ambulanse z rannymi przekroczyły granicę, gdzie czekał już na nich transport medyczny z Lublina. Olbrzymie podziękowania dla personelu fundacji Humanosh, bez których transport rannych byłby znacząco trudniejszy. Pacjenci zostali przewiezieni do szpitala klinicznego w Lublinie – informuje Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.

- O wyborze szpitala przy ul. Jaczewskiego zdecydował jego profil. Jest to wysokospecjalistyczna placówką mającą doświadczenie w leczeniu osób rannych na ukraińskim froncie - podkreślił.

Z obojgiem pacjentów na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym lubelskiej placówki spotkał się minister zdrowia, Adam Niedzielski.

Jak powiedziała w rozmowie z "Kurierem" Alina Pospischil, rzecznik SPSK nr 4, ranny mężczyzna prawdopodobnie niedługo opuści szpital.

- Jego obrażenia nie były tak poważne, jak w przypadku kobiety, u której jeszcze przed przyjazdem do naszego szpitala konieczna była amputacja jednej z goleni. Pacjentka wymaga długiego leczenia, przede wszystkim mowa tu o leczeniu ortopedycznym. Stan obojga jest stabilny - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski