Dwugłos o emeryturach byłych funkcjonariuszy SB

Sylwester Tułajew, poseł PiS, członek sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych
W pełni popieram wprowadzenie rozwiązań właśnie przedstawionych przez ministra spraw wewnętrznych i administracji .

Projekt ustawy obniżającej wysokość emerytur, rent i rent rodzinnych funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa PRL jest wyrazem sprawiedliwości społecznej. Takie rozwiązanie było powszechnie oczekiwane od dawna i jest bardzo potrzebne.

Nie może być powszechnej zgody na to, żeby funkcjonariusze służb aparatu represji Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej otrzymywali tak wysokie świadczenia - jak ma to miejsce obecnie - za to, że dławili wolność i niepodległość naszego kraju.

Obniżenie emerytur takim osobom to nie jest kara, lecz przywrócenie elementarnej sprawiedliwości po 25 latach istnienia wolnej Polski.

Według informacji przedstawionych przez ministra Mariusza Błaszczaka, tą ustawą zostanie objętych ponad 32 tysiące osób.

Taki krok ma także wymiar ekonomiczno-społeczny. Przyniesie bowiem oszczędności w budżecie państwa. Będą one wynosić ponad 11 milionów złotych miesięcznie, co oznacza ponad 135 mln zł oszczędności rocznie.

Te pieniądze powinny trafić do najbardziej potrzebujących osób, które dzisiaj żyją w biedzie, a w PRL były ofiarami komunistycznego aparatu represji.

Zgodnie z projektem ustawy, wysokość emerytur dla osób posiadających wyłącznie okresy służby w organach bezpieczeństwa państwa nie będzie mogła być wyższa od kwoty przeciętnej emerytury z ZUS, jest to około 2130 złotych brutto.

Wysokość rent inwalidzkich nie przekroczy 1610 złotych brutto, a rent rodzinnych 1850 złotych brutto.

Dziś są to kwoty ponadprzeciętne, wynoszące nawet ponad 10 tysięcy złotych.

Zmienimy to i naprawimy.

Jacek Czerniak, były poseł, przewodniczący wojewódzkich struktur SLD
Nie zgadzam się z tym rozwiązaniem z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że prawo nie może działać wstecz. Nie można ustawą odebrać komuś praw, świadczeń, które już nabył i z których korzysta.

Po drugie, mam duże zastrzeżenia natury moralnej, chodzi o stosowanie w tym przypadku odpowiedzialności zbiorowej. Pomysł Prawa i Sprawiedliwości dotyczy około 32 tysięcy osób w Polsce. PiS wychodzi z złożenia, że każdy funkcjonariusz dawnych służb działał niezgodnie z prawem lub na jego granicy. A przecież od orzekania o takich sprawach są sądy.

Jeśli któryś z tych funkcjonariuszy faktycznie podczas swojej pracy złamał prawo, przekroczył uprawnienia i został za to skazany prawomocnym wyrokiem, to można się zastanowić nad obniżeniem mu świadczenia. Ale to wymaga podejścia do każdego przypadku indywidualnie i wymaga jego dokładnego przeanalizowania.

Tego PiS nie chce zrobić i woli pod hasłem „sprawiedliwości dziejowej” uznać, że żaden z byłych funkcjonariuszy służb nie zasługuje na obecne uposażenie.

Rządzący nie zwracają w ogóle uwagi na to, kto jak pracował i jakie zadania wykonywał.

Z całą pewnością nie można powiedzieć, że każda z osób, nad sytuacją której dziś dyskutujemy, złamała prawo.

Trzeba też wspomnieć o tym, że osoby, których ta zmiana ma dotknąć, swoje świadczenia emerytalne i rentowe wypracowały. Oczywiście, w PRL funkcjonował inny system społeczny niż obecnie, ale ci ludzie przez swoją pracę utrzymywali ówczesnych emerytów.

Mam wrażenie, że PiS przedstawiając projekt ustawy, chce wymazać z historii fakt, że istniała Polska Rzeczpospolita Ludowa. Tego nie da się zrobić, nie można powiedzieć, że przed 1989 rokiem nie było takiego kraju. Historii po prostu się nie zmieni.