O piciu: "Byłem pijakiem, z którym nikt nie chciał współpracować. Piłem tylko wódkę, całymi dniami"; "Dochodziłem do trzech litrów dziennie"; "Miałem w sobie 4,5 promila, czyli byłem trzeźwy"; "Czułem, że nic mi nie zastąpi sety, galarety, śledzia i całej tej burackiej jazdy związanej z wódką".
O Bogu: "Nie chodzę do żadnego kościoła, nie jestem wyznawcą żadnej wiary, wiem że jest Bóg. Nie wiem, jak się nazywa, nie przedstawił mi się, ale wiem, że jest coś, co decyduje".
O kobietach: "Śpiewam głównie dla kobiet".
O odwyku: "Jak już się jest na detoksie dłużej, to trzeba się czymś zająć. Tam naprawdę dobrze jest, jak jest odrobinę lepiej".
O festiwalach: "Ja do festiwali nie pasowałem. Może byłem zbyt ordynarny?".
O artystycznej bohemie:"Od bohemy trzymałem się z daleka, nie chciałem tego blichtru. Czasem z bohemy korzystałem, bo stawiali mi wódkę, a nie byłem w stanie zarobić na tyle, na ile piłem".
O muzyce: "Prześlizgnąłem się przez lata picia, ostrego picia, dzięki muzyce. Muzyka uzasadniała mój byt (...) W dźwiękach to była jedyna sfera Dyjaka, która była prawdziwa".
O tekstach: "Moje opowieści będą zawsze alkoholowe".
O umieraniu: "Czasem umieram zupełnie i już/Szczególnie, kiedy niedziela".
Cytaty (z Polityki, Dużego Formatu, Gazety Olsztyńskiej, netbird.pl, Roxy Fm, "Pegaza" ) zebrał Paweł Franczak
Niedziela, Marek Dyjak, Czarny Tulipan, godz. 19., bilety 25 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?