Rekord wciąż jest kroplą w morzu potrzeb. Na ciepły kąt czeka ponad trzysta zwierząt. Wiele z boksów jest przepełnionych, a to oznacza, że zimą niektóre psy będą musiały nocować na zewnątrz, bo zwyczajnie nie będzie dla nich miejsca. Dlatego pracownicy i wolontariusze cieszyli się z każdego koca, ręcznika i podkoszulka (w schronisku nadal trwa zbiórka karmy i niepotrzebnych ubrań, pościeli itp).
- Zwierzę może się w nich zagrzebać i aż tak nie zmarznie - tłumaczy Marcin Gileta ze schroniska. Przyznaje, że najgorsze są ostre zimy z dwudziestoma stopniami na minusie. - Rok temu ratowaliśmy się w ten sposób, że zostawialiśmy psy na korytarzach albo w gabinecie weterynaryjnym - opowiada.
Każda wizyta w schronisku jest na wagę złota. Każda ręka, która dotknie, pogłaszcze - bezcenna. Beata i Michał studiują weterynarię. W schronisku jako wolontariusze odrabiają praktyki. Zaznaczają, że karmienie i wyprowadzanie to nie jedyne ważne zadania. - Psom zwyczajnie brakuje dotyku - mówi Beata. - Czeszemy je, głaszczemy, drapiemy, bo one potrzebują czułości tak samo jak jedzenia.
Do domku jednorodzinnego pojechał m.in. jednooki pekińczyk. Jego nowa pani wypatrzyła go wśród setek innych psów. - Wzięłam go, bo wiem, że nikt inny tego nie zrobi. A dla mnie to, że nie ma oka, nie ma znaczenia - tłumaczy.
Maria Wojtalik skrupulatnie wypytuje zza biurka: ile osób w domu, czy dom własny, czy stancja, a co się stanie z psem w przypadku przeprowadzki. Jeden z adoptujących czuje się poirytowany. - Muszę wiedzieć jakie pies będzie miał warunki - wyjaśnia pani Maria. - Niestety, często się zdarza, że ludzie oddają zwierzęta nawet po roku czy trzech, bo coś się zmieniło,a psu wtedy drugi raz pęka serce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?