Dzień otwarty w lubelskim schronisku dla zwierząt. Zobacz ZDJĘCIA

Sylwia Hejno
Sześć kotów i jedenaście psów powędrowało do domów po niedzielnym Dniu Otwartym w lubelskim schronisku. - To rekord - cieszy się Maria Wojtalik, pracownica placówki.

Rekord wciąż jest kroplą w morzu potrzeb. Na ciepły kąt czeka ponad trzysta zwierząt. Wiele z boksów jest przepełnionych, a to oznacza, że zimą niektóre psy będą musiały nocować na zewnątrz, bo zwyczajnie nie będzie dla nich miejsca. Dlatego pracownicy i wolontariusze cieszyli się z każdego koca, ręcznika i podkoszulka (w schronisku nadal trwa zbiórka karmy i niepotrzebnych ubrań, pościeli itp).

- Zwierzę może się w nich zagrzebać i aż tak nie zmarznie - tłumaczy Marcin Gileta ze schroniska. Przyznaje, że najgorsze są ostre zimy z dwudziestoma stopniami na minusie. - Rok temu ratowaliśmy się w ten sposób, że zostawialiśmy psy na korytarzach albo w gabinecie weterynaryjnym - opowiada.

Każda wizyta w schronisku jest na wagę złota. Każda ręka, która dotknie, pogłaszcze - bezcenna. Beata i Michał studiują weterynarię. W schronisku jako wolontariusze odrabiają praktyki. Zaznaczają, że karmienie i wyprowadzanie to nie jedyne ważne zadania. - Psom zwyczajnie brakuje dotyku - mówi Beata. - Czeszemy je, głaszczemy, drapiemy, bo one potrzebują czułości tak samo jak jedzenia.

Do domku jednorodzinnego pojechał m.in. jednooki pekińczyk. Jego nowa pani wypatrzyła go wśród setek innych psów. - Wzięłam go, bo wiem, że nikt inny tego nie zrobi. A dla mnie to, że nie ma oka, nie ma znaczenia - tłumaczy.

Maria Wojtalik skrupulatnie wypytuje zza biurka: ile osób w domu, czy dom własny, czy stancja, a co się stanie z psem w przypadku przeprowadzki. Jeden z adoptujących czuje się poirytowany. - Muszę wiedzieć jakie pies będzie miał warunki - wyjaśnia pani Maria. - Niestety, często się zdarza, że ludzie oddają zwierzęta nawet po roku czy trzech, bo coś się zmieniło,a psu wtedy drugi raz pęka serce.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 24

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Anna
Ładne schronisko - fajne określenie. A porównanie do innych - to do których? Fajny jest Twój komentarz - prawie jak tekst sponsorpwany. Pozdrawiam.
A
Anna
A kto Ci pokazał magazyn?
r
rocky7
niunia śmieszna jesteś
z
zzzz
Jakiego pieska adoptowałaś? Malutkiego kundelka czy Huskiego?(pseudo).
x
xxxxxxx
Droga Aniu! Przykro mi, że żyjesz w kłamstwie. No cóż, już tak widocznie musi być. Pozdrawiam!
d
dziennikarz
Dziewczynko jak długo jesteś w schronisku? Jako wolontariuszka nie jestes o wszystkim informowana... Nie osmieszaj sie publicznie...
w
wolontariuszka
Kontrolujemy, nie wszystkie ale część psów które idą do nowych domów mają potem wizyty poadopcyjne, nie wiem skąd masz informację że tak się nie dzieje, ciekawe skąd ty masz takie rewelacyjne informacje ?
a
anna
to, że u Ciebie nie była kontrola ze schr to trudno, ale nie wypowiadaj sie za wszystkich - ja MIAŁAM WIZYTĘ POADOPCYJNĄ... byla jakas kobieta skontrolowac warunki, czy pies nie jest przypiety do budy itp. Więc pewnie wybiorczo chodzą sprawdzać.
B
Beata
chciałabym sprostować: nie traktujemy wolontariatu jako miejsce odbycia praktyk, jesteśmy tam z własnej inicjatywy, która nie daje nam żadnych (poza przyjemnością obcowania ze zwierzętami) korzyści "uczelnianych".
r
realista
Niezbadane są wyroki boskie i niewiadomo kto ile będzie żył.Nie znasz dnia ani godziny i taka prawda w tym temacie.
r
realista
Niezbadane są wyroki boskie i niewiadomo kto ile będzie żył.Nie znasz dnia ani godziny i taka prawda w tym temacie.
D
Dziennikarz
Masz rację. Osoba, która interesuje sie adopcją danego psa ma prawo uzyskać informacje na jego temat. A to co odpowiedziała Wam Gwiazdeczka(p. dyrektor) jest śmieszne. Nie miała prawa tak poweidzieć.
D
Dziennikarz
Tylko, że tak na prawdę SCHRONISKO NIE ROBI WIZYT PRZEDADOPCYJNYCH I NIE KONTROLUJE TEGO CO SIĘ DZIEJE Z PSAMI ODDANYMI PRZEZ NICH DO NOWYCH DOMÓW. Zdarza się też tak, że bez powodu są usypiane bądź znikają w innych tajemniczych okolicznościach. I jeżeli ktoś mi powie - to nie prawda to równo dobrze temu komuś mogę napluć w twarz a i tak mi powie, że deszcz pada... Widziałem na własne oczy. Dość długo przypatrywałem się tej sprawie. W niedługim czasie wszystkie brudy wyjdą na jaw i miejmy nadzieje zmiani się skorumpowana dyrekcja. A panią(byłą właścicielkę schroniska)z Niepodległości kojarzycie?? W sumie tamta była jeszcze lepsza :) heh. Żal mi niektórych. Wielcy miłośnicy a w ukrytym swoim ja zwykłe szczury...
m
mirek
Pan Bóg stworzył zwierzęta po to abyśmy je jedli.
t
tomasz .ww
Do Pani Anny.Sz i powyższego komentarza.Jeżeli taka sytuacja miała miejsce,to należało by bardziej nagłośnić,żeby takie starocie nie pracowało.Bo jeżeli taka osoba dyktuje kto co ma brać,jakie zwierze.To to schronisko traci na wartości,pomimo dobrych warunków.Domyślam że pani wzięła z okolic Krzesimowa pieska ,bona razie znam tylko takie w okolicach z wyjątkiem Lublina.
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski