Dziki biegające po śródmiejskich uliczkach - przed takim scenariuszem ostrzega ratusz miejski radny Stanisław Brzozowski (PiS). Chce skutecznych działań urzędników. Złożył w tej sprawie kolejną interpelację do prezydenta Lublina. Ratusz przypomina, że jeszcze w listopadzie postawił pułapki na dziki. Ale ciągle są one puste. Dziki je omijają.
- W następnym roku, po kolejnym rozrodzie, dziki pojawią się w centrum miasta - obawia się Brzozowski.
Na razie dziki do śródmieścia raczej się nie zapuszczają. Ale na terenie peryferyjnych dzielnic spotkanie z nimi nie należy do rzadkości. - W ciągu ostatnich trzech miesięcy otrzymaliśmy 24 zgłoszenia od mieszkańców na temat obecności dzików - wylicza Robert Gogola, rzecznik lubelskiej Straży Miejskiej.
Ostatnie z nich pochodzi z minionej niedzieli. Dotyczyło dzików biegających w pobliżu ul. Bohaterów Września. Cztery dni wcześniej dzika widziano przy ul. Poligonowej, a 24 stycznia przy Sławinkowskiej.
- Najwięcej, bo aż sześć zgłoszeń, mieliśmy 27 i 28 grudnia 2016 r. W ciągu tych dwóch dni mieszkańcy informowali nas, że widzieli dziki przy ulicach: Głównej, Kolorowej, Czeremchowej, Poligonowej i Nałęczowskiej - wylicza Gogola.
28 grudnia w Lublinie rozgrywały się sceny niczym z polowania. Przez kilka godzin policjanci i żandarmi prowadzili obławę na dzika, który biegał w rejonie Kraśnickiej, Racławickiej, Głębokiej. Został osaczony przy ul. Wajdeloty. - Po uśpieniu wywieziono go poza miasto - przypomina Tadeusz Zych, dyrektor Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt.
Dlaczego dziki wchodzą do miasta? - Migrują za pożywieniem. Latem, kiedy mają pod dostatkiem żerowisk w lesie, nie zapuszczają się do miasta. Sytuacja zmienia się zimą - dodaje Zych. - Możemy wskazać trzy obszary, gdzie pojawiają się dziki, to dzielnice Sławin i Czechów, rejon ul. Turystycznej oraz ul. Janowskiej - wskazuje Gogola.
Ratusz, żeby walczyć z dzikami, zaopatrzył się w dwie pułapki, zwane odłowniami. Jeszcze w listopadzie ub. roku stanęły na Sławinie. I… nic. - Nie udało się złowić żadnego dzika. Myślimy teraz o przeniesieniu odłowni w inne miejsce. Przy czym pozostaną one w obrębie Sławina - zapowiada Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego ratusza.
Dlaczego „łowy” kończą się fiaskiem? - Zwierzęta nie chcą wchodzić tam, gdzie są zwabiane - wyrokuje Zych.
- Bo mają mnóstwo jedzenia w rejonie domostw, m.in. przy śmietnikach, dlatego nie reagują na pożywienie, którym próbujemy zwabić je do odłowni - dodaje Mazurek-Podleśna.
Dziki to niejedyne dzikie zwierzęta na terenie Lublina. Dużo jest też lisów. - W miniony piątek odłowiliśmy jednego w samym centrum Lublina, przy ul. Weteranów - mówi Gogola.
- Liczba zgłoszeń dotyczących występowania lisów wyraźnie zmalała. W 2015 roku było ich 361, w 2016 roku - ponad 130 - uzupełnia Mazurek-Podleśna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?