Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dźwięki Słów: Wieczór trzech dam (ZDJĘCIA, PROGRAM)

Andrzej Z. Kowalczyk
Dźwięki Słów: Wieczór trzech dam
Dźwięki Słów: Wieczór trzech dam mat. organizatora
Dobry początek i organizacyjny błąd na koniec – tak najkrócej można scharakteryzować pierwszy dzień Prezentacji Form Muzyczno-Teatralnych „Dźwięki Słów”.

Zaczęło się od występu, nie chcę mówić: gwiazdy, bo nie o gwiazdorstwo tu chodzi, ale z pewnością osobowości polskiej sceny muzycznej. Nie ulega bowiem wątpliwości, że Maja Kleszcz jest taką osobowością. Występująca z zespołem incarNations wokalistka zaprezentowała utwory z dwóch nagranych wspólnie płyt – „Radio Retro” oraz „Odeon”. I była to dla mnie swego rodzaju muzyczna podróż w klimaty bardzo mi bliskie. Maja Kleszcz świetnie śpiewa bluesa; chciałoby się rzec „czarnym” głosem. I nie tylko śpiewa, ale też go czuje, podobnie zresztą jak i towarzyszący jej muzycy. Nie stroni od starego dobrego rocka, również ze świetnymi rezultatami. Gdy się słuchało „Jestem tu, u twych drzwi” można było odnieść wrażenie, iż powróciła Janis Joplin i nauczyła się śpiewać po polsku. Był też w koncercie jazzowy feeling i soulowe brzmienia, nie gorsze od tych zza oceanu. Przyznaję, że niezbyt pilnie śledzę to, co się dzieje na polskim rynku muzycznym, ale na kolejne płyty Mai Kleszcz & incarNations będę zwracać uwagę.

Druga z występujących w sobotę artystek – Karolina Cicha – może sprawiać pewne kłopoty tym wszystkim, którzy lubią etykietki i ścisłe przyporządkowania gatunkowe. Nie da się jej bowiem wsadzić do szuflady opatrzonej konkretną tabliczką. Jej muzyka to połączenie mocnego rocka, muzyki alternatywnej oraz pochodzących z bardzo różnych kręgów kulturowych brzmień etnicznych. Z pozoru może to sprawiać wrażenie zbitki dość eklektycznej, ale w praktyce owo sięganie do rozmaitych źródeł i tradycji sprawdza się nad wyraz dobrze. Karolina Cicha – podobnie jak Maja Kleszcz – wykonała utwory z dwóch płyt: „Jędrusik po Cichu” oraz mającej się ukazać w sierpniu „Jidyszland”. I tu mam pewne zastrzeżenie. Otóż każdy utwór z osobna brzmiał bardzo dobrze, ale ich suma nie składała się w spójną całość, nie dało się z nich zbudować jakiejś konsekwentnej narracji. Mieliśmy do czynienia z tradycyjnym koncertem – prawda, że bardzo dobrym – a nie ze zdarzeniem teatralnym. W najmniejszym jednak stopniu nie żałuję, iż byłem na owym koncercie.

Wreszcie występ trzeciej z dam sobotniego wieczoru – Katarzyny Dendys-Koseckiej. Tu właśnie wystąpił ów wspomniany na wstępie błąd organizacyjny. Błędem tym było wystawienie recitalu „Piaf” na wirydarzu Centrum Kultury, nie dość, że w nocnym chłodzie, to jeszcze z raczącymi się piwem osobami na widowni, które swoim zachowaniem zwyczajnie przeszkadzały artystce. Mam wrażenie, iż można było – nawet w ostatniej chwili – przenieść ten koncert do Sali Widowiskowej, gdzie godne warunki miałaby zarówno wykonawczyni, jak i publiczność. Jednak nawet w tak trudnych warunkach, w jakich przyszło jej występować, Katarzyna Dendys-Kosecka poradziła sobie bez zarzutu. Bardzo szybko nawiązała emocjonalny kontakt z tą częścią – na szczęście przeważającą – publiczności, która przyszła do CK na koncert, a nie na piwo. I pięknie opowiedziała o legendzie piosenki XX wieku. Za pomocą jej nieśmiertelnych utworów rozsnuła opowieść o głębokim smutku, spadających na gwiazdę tragediach, ale także o wielkich miłościach, jakie przecież były w jej życiu. Katarzyna Dendys-Kosecka, wiarygodna w przekazywaniu pełnej skali emocji i znakomicie interpretująca każdą z wykonywanych piosenek, stworzyła na scenie intymny portret wielkiej artystki, która – to się dawało wyczuć bez trudu – jest jej naprawdę bliska. A cały program okazał się być czymś więcej niż zwykłym recitalem. To par excellence spektakl teatralny, w którym słowo i muzyka miały równorzędną rangę; idealnie wpisujący się w formułę festiwalu. Mam nadzieję, iż pani Katarzyna przyjedzie jeszcze kiedyś do Lublina ze swoją „Piaf” i będziemy mieli okazję wysłuchać jej ponownie, w warunkach lepszych, niż w sobotę.

PROGRAM
Niedziela – 21 czerwca

Godz. 18.00 – Sala Widowiskowa: Teatr Polski w Warszawie – „Cygan w Polskim. Życie jest piosenką”; bilety – 70/40 zł
Godz. 20.30 – Wirydarz: Mirosław Czyżykiewicz – „Muzyka wieczorem”; bilety – 40/25 zł
Godz. 22.00 – Wirydarz: Jakub Zuckerman – „W kubku kawy – Ty”; wstęp wolny
Godz. 23.00 – Wirydarz: Łukasz Jędrys – „Zielone pojęcie”; wstęp wolny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski