Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Electric Nights: festiwalowy znak zapytania (wideo, zdjęcia)

Paweł Franczak
W czasie pierwszej edycji festiwalu Electric Nights bardziej niż muzyka zapadło mi w pamięć powtarzane przez wszystkich pytanie "dlaczego?"

Najczęstsze "dlaczego..." kończyło się "...tu tak pusto?"

Teorii było wiele. Że to dopiero początek października i studenci nie zjechali jeszcze do miasta, że w tym samym czasie odbywał się konkurencyjny ElectronicSound, że w sobotę grały Strachy na Lachy, że indie-rock w Lublinie nie jest popularny, że nie było zachodniej gwiazdy, że to przez Chatkę Żaka, że to spisek Ruskich i PO. No dobrze, tej ostatniej hipotezy nie traktujmy serio. I bez względu na to, która z teorii jest prawdziwa, to szkoda, że organizowane z potrzeby serca i dobrze wypromowane wydarzenie od początku ma pod frekwencyjną górkę. Obym przy kolejnej edycji słyszał tylko "dlaczego nie byłem tu w tamtym roku?"

Nierzadko słyszałem też "dlaczego?" w kontekście artystów.

Przy Microexpressions jedna dziewczyna pytała drugą: "dlaczego grają tak nietanecznie? Przecież przy tym nie sposób się bawić?", a obok dwóch fanów zastanawiało się, "dlaczego grają pod publiczkę, zamiast iść w eksperyment?". To ja może odpowiem: ani nie było tanecznie, ani zachowawczo, było nieźle, choć miejscami zbyt chaotycznie. Podczas koncertu grupy Ren-ton kolega dociekał "dlaczego nazywa się to to indie-rock, skoro bliżej Rentonowi do popu?". Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Przy The Car Is On Fire dociekano "dlaczego oni wciąż nie są w Polsce wielką gwiazdą?". Tutaj też nie byłem pewny co odrzec, bo sam się zastanawiam, ale myślę, że może chodzić o angielskie teksty (prawdziwa zmora polskiego tzw. niezalu). Przed występem Cool Kids of Death - do którego nie dotrwałem - pytano z kolei "dlaczego muzycy zachowują się jak pretensjonalne osły, robiąc zamkniętą dla widowni próbę tuż przed samym koncertem?". To akurat niech będzie pytanie retoryczne.

I tylko przy Jacku Lachowiczu nikt o nic nie pytał, w trakcie tak energetycznego grania nie było na to miejsca.

Pytałem też sam siebie. Na koncercie Nell: "dlaczego muszę to znosić?" (i zamiast sobie odpowiedzieć, w połowie wyszedłem), natomiast w niedzielę po godzinie dwudziestej zastanawiałem się "dlaczego, do diabła, miałem pecha i nie załapałem się na koncert Crab Invasion, podobno najlepszy na całym festiwalu?". Ale chwilę potem poprawiłem się: "dlaczego zadajesz głupie pytania, lepiej ciesz się, że lubelska kapela robi furorę". I od razu zrobiło mi się lepiej.

Więcej o festiwalu Electric Nights czytaj na: kurierlubelski.pl/festiwalelectricnights

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski