Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elektryk, suseł ze Świdnika i ból głowy ministra

Sławomir Skomra
Minister Jan Szyszko chce, by sprawą susła perełkowanego zajęła się prokuratura
Minister Jan Szyszko chce, by sprawą susła perełkowanego zajęła się prokuratura Krzysztof Próchnicki/www.airport.lublin.pl
Przyjechały PKS-em i już tam narobiły zamieszania. Niemal nie położyły budowy lotniska, a teraz nie dają spokoju ministrowi środowiska. Na jego polecenie prokuratorzy mają przyjrzeć się susłom perełkowanym w Świdniku. Co to za zwierzę, które muszą wytropić śledczy?

Gdyby nie Józef O., minister środowiska, Jan Szyszko nie zawracałby sobie dziś głowy kolonią susłów perełkowanych w Świdniku. Jego resort właśnie skierował do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przy budowie Portu Lotniczego Lublin. Chodzi dokładnie o znajdującą się koło lotniska kolonię susła perełkowanego.

WIĘCEJ: Susły ze Świdnika trafiły do prokuratury

„W celu obrony siedlisk susła perełkowanego przesunięto lokalizację lotniska i wycięto 140 hektarów lasu. Tymczasem dzisiaj na tamtym obszarze nie ma już ani przedstawicieli tego gatunku, ani siedlisk. I właśnie zaniku siedlisk dotyczy składane zawiadomienie” - informowało jeszcze o zamiarze zawiadomienia śledczych Ministerstwo Środowiska.

To nie pierwszy raz, kiedy te małe zwierzątka narobiły hałasu.

Jedyny taki suseł
Zanim dojdziemy do ustalenia, czy susły w Świdniku są, czy ich nie ma, trzeba wytłumaczyć, dlaczego dla ministra Szyszki te zwierzątka są tak ważne.

Susły perełkowane znajdują się pod ścisłą ochroną. W Europie występują tylko na pograniczu polsko-ukraińskim. W naszym kraju susły można spotkać w rezerwatach na Zamojszczyźnie i właśnie w Świdniku. Ta kolonia jest tak ważna i wyjątkowa, że została objęta chronionym obszarem Natura 2000.

Tyle że łąka w Świdniku nie jest tak do końca naturalnym domem susłów perełkowanych. Przyjechały tu w dosyć nietypowych okolicznościach. Mianowicie PKS-em.

Psotniki w pudełku
W latach 70. ubiegłego wieku nieżyjący już elektryk Józef O. zajmował się zakładaniem prądu we wsi Chochłów na Zamojszczyźnie.

Tam właśnie mężczyzna zobaczył na łące susły perełkowane. Słodkie zwierzątka urzekły go, a za namową żony Józef zabrał kilka zwierząt w okolice Świdnika, gdzie mieszkał.

Plotka głosi, że pierwsze kłopoty susły sprawiły już w PKS-ie. Przegryzły kartonowe pudełko i rozbiegły się po autokarze.

Ostatecznie jednak elektryk wypuścił zwierzęta na łąkę, gdzie są do dziś. Tych kilka osobników dało początek całej koloni, ale znawcy tematu susłów mówią, że Józef wykonał kilka kursów z susłami w pudełku.

Tym oto sposobem zamieszkały na łące, gdzie kilka dekad później miało powstać lotnisko. Ten teren susłom się bardzo spodobał. Tak bardzo, że dziesięć lat temu naukowcy doliczyli się aż 12 tys. sztuk zwierzątek.

Rospuda dwa
Przez lata niewiele osób zwracało uwagę na susły. Ot, były przyrodniczą ciekawostką. Stały się gwiazdami pierwszych stron gazet, gdy w 2007 r. zapadła ostateczna decyzja, że właśnie w Świdniku powstanie lotnisko. I pojawił się problem. Bo port miał powstać na terenie kolonii.

Od razu zaprotestowali ekolodzy. Nie zgadzali się na żadną ingerencję w społeczność susłów. Nie dopuszczali myśli, że ciężki sprzęt wjedzie gąsienicami na łąkę, gdzie w najlepsze żerują te rzadkie zwierzątka. - Groziła nam druga Rospuda - mówił potem Adam Wasilewski, były prezydent Lublina, który uczestniczył w rozmowach z ekologami.

Wasilewski miał na myśli obronę przez ekologów Doliny Rospudy w 2007 roku. Aktywiści przypinali się do drzew, żeby zablokować budowę drogi. Zdaniem Wasilewskiego, tak mocny konflikt był możliwy i tutaj.

Aby temu zapobiec, lokalne władze usiadły do stołu z ekologami. Udało się wypracować, wyjątkowy na skalę europejską, kompromis. Władze lotniskowej spółki przedstawiły cztery koncepcje budowy portu i każda zakładała, że lotnisko oszczędzi siedlisko susłów.

Ostatecznie zdecydowano, że pas startowy lotniska będzie omijał kolonię, ale trzeba było jednak wyciąć tzw. Las Poszpitalny. To 142 hektary drzew.

Psy, pogoda i geny
Susły szybko zaakceptowały i pracujące obok ich domu maszyny, i latające nad ich norkami samoloty. Regularnie koszona - przez lotnisko - trawa też im się spodobała, ale mimo tego, z roku na rok zwierząt było mniej.

Naukowcy każdego lata doliczali się coraz mniejszej liczby susłów. W 2012 r. było ich ok. 45 sztuk. To był dramat nie tylko przyrodniczy, ale też polityczny i wizerunkowy. Nie po to przecież wypracowano trudny kompromis i wycięto drzewa, żeby pozwolić susłom wyginąć.

Naukowcy już dawno wyręczyli śledczych i ministra, wyjaśniając, dlaczego populacja susłów raz rośnie, a raz maleje. Wpływa na to kilka czynników. Np. obecność bezpańskich psów i kotów, które przedostają się na teren kolonii i polują na susły.

Wpływ na liczbę zwierząt ma też pogoda. Słaba zima nie sprzyja susłom, które potrafią się za wcześnie wybudzić, gdy wokół nie ma nic do jedzenia. Letnie ulewy z kolei zalewają norki i topią młode susły. Kolejna sprawa to geny.

Już kilka lat temu wyjaśniał to zasiadający w Fundacji Ochrony Susła Perełkowanego dr Stefan Męczyński z UMCS. - Obszar, który zajmowały susły, był zbyt mały dla dynamicznie rozwijającej się kolonii. Zaczęła się zagęszczać. Gryzonie nie miały gdzie emigrować - bo teren lotniska jest zamknięty ze wszystkich stron. Upraszczając - zwierzęta krzyżowały się między sobą, a to oznaczało wzrost chorób genetycznych, mniejszą odporność i w dalszej konsekwencji - drastyczne ograniczenie liczebności populacji - mówił.

Właśnie uboga pula genetyczna była jedną z przyczyn tego, że do Świdnika sprowadzono osobniki z Zamojszczyzny.

Dlatego Fundacja Ochrony Susła Perełkowanego (są w niej naukowcy, samorządowcy, przedstawiciele lotniska) zdecydowała, że trzeba przenieść część susłów z Zamojszczyzny do Świdnika.

Szukanie susła
Co właściwie mają ustalać śledczy? Tego na razie nie wiadomo. Jak tylko ministerstwo środowiska poinformowało, że w sprawie susłów chce zawiadomić prokuraturę, zapytaliśmy, skąd wzięły się rozbieżności w liczbie susłów oraz kiedy będzie złożone zawiadomienie?

Minął tydzień, a odpowiedzi nie mamy. Tymczasem resort jak zapowiedział, tak zrobił - czyli zawiadomił prokuraturę.

Najnowsza odsłona sprawy susłów ma jeszcze wątek polityczny. Jeśli jednak prokurator uzna, że przy budowie lotniska popełniono błędy, to kto za nie odpowie? Ostateczną deczję co do lokalizacji portu podjęła sejmikowa koalicja PiS - PO, w której to Prawo i Sprawiedliwość miało marszałka województwa - Jarosława Zdrojkowskiego.

A może musiałby odpowiedzieć Grzegorz Muszyński, były kandydat PiS na prezydenta Lublina i posła, który jako prezes lotniska przedstawił kompromisowe rozwiązanie z ekologami?

Ale jak to w końcu jest? Susły w Świdniku są, czy ich nie ma? - Wiosenne liczenie, to wstępne, już się odbyło - mówił nam niedawno Krzysztof Próchnicki z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. - Wygląda na to, że susły dobrze zniosły niesprzyjającą im zimę i jest ich mniej więcej tyle, ile było przed rokiem, czyli 150 sztuk - dodawał. Dane z kolejnego ich liczenia poznamy w sierpniu.

Suseł perełkowany
Gryzoń z rodziny wiewiórkowatych. Występuje na określonym terenie. Oprócz Polski i Ukrainy susły są także w Rosji i Mołdawii. Przed mistrzostwami Euro 2012 padł pomysł, żeby suseł był maskotką polsko-ukraińskiej imprezy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski