Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Epitafium dla tragedii smoleńskiej w filharmonii

Paweł Franczak
Prof. Andrzej Nikodemowicz
Prof. Andrzej Nikodemowicz Małgorzata Genca
Nie wiadomo, czy sztuka za-wsze wymaga tragedii, na pewno jednak tragedie wymagają sztuki - katastrofa Tu-154 w Smoleńsku znalazła swój finał w kilkunastu filmach, książkach i spektaklach, a 4 listopada w Lublinie usłyszymy "Epitafium tragedii smoleńskiej 2010", skomponowane przez prof. Andrzeja Nikodemowicza.

Urodzony we Lwowie, ale od ponad 30 lat mieszkający w Lublinie, prof. Nikodemowicz jest autorem kilkudziesięciu kompozycji, z których wiele to utwory religijne, często komentujące niedawne wydarzenia. Tak było choćby przy okazji "Misterium", napisanego w 1998 r. na dwudziestolecie pontyfikatu Jana Pawła II. Tym razem autor poczuł, że musi na muzykę przełożyć emocje związane z wydarzeniami z 10 kwietnia 2010 roku.

- Pomysł stworzenia "Epitafium..." dojrzewał we mnie długo, ale sama praca trwała około dwóch tygodni, skończyłem dzieło w styczniu tego roku - wyjaśnia profesor, od 2009 r. będący Honorowym Obywatelem Lublina.

Nie wiem, czy dzięki mojej kompozycji odbiorcy na dłużej zachowają pamięć o zmarłych w Smoleńsku. Wiem, że tego bym chciał

"Epitafium...", wedle słów autora pozostaje w minorowym nastroju i nie ma odniesień do konkretnego stylu muzycznego. Trzyczęściowy utwór zawiera teksty z "Psalmów" Kochanowskiego i "Księgi Izajasza", a więc ponownie blisko Nikodemowiczowi do sfery sacrum. Kiedyś religijność przysparzała mu kłopotów: w 1973 r. został zwolniony z lwowskiego konserwatorium po tym, gdy komuniści dowiedzieli się, iż "nie wychowuje dzieci w duchu sowieckim", a jego muzyka nie mogła być wykonywana w ZSRR. Teraz uważany jest za jednego z najważniejszych twórców muzyki sakralnej w Polsce.

Jego najnowsze dzieło wyko-na baryton Jarosław Bręk (w środkowej części) oraz chór pod dyrekcją Borysa Somerschafa. To ostatnie było dla autora miłym zaskoczeniem. - Bardzo cenię Kairos, którego Somerschaf jest dyrygentem, więc gdy dyrektor filharmonii Jan Sęk zaproponował go jako dyrygenta, niezwykle się ucieszyłem - tłumaczy twórca.

Nikodemowicz nie jest pierwszym kompozytorem, który pochyla się nad katastrofą w Smoleńsku. W kwietniu tego roku Jan Pogany przedstawił we Wrocławiu swoje "Requiem - Smoleńsk in memoriam". W obydwu przypadkach cel jednak był podobny: uczczenie ofiar.

- Nie wiem, czy dzięki mojej kompozycji odbiorcy na dłużej zachowają pamięć o zmarłych w Smoleńsku. Wiem, że tego bym chciał - mówi profesor.

"Epitafium tragedii smoleńskiej 2010", Filharmonia Lubelska, 4 listopada, bilety 10 - 30 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski