Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2012: Czesi lepsi od Greków. Zdecydowało pierwsze sześć minut

Tomasz Biaduń
Mecz Czechy - Grecja
Mecz Czechy - Grecja FILIP SINGER /EPA
Sześć minut. Tyle czasu potrzebowali Czesi, aby przesądzić losy swojego wtorkowego spotkania z Grecją. Petr Cech i spółka rozpoczęli z wysokiego C i od razu "siedli" na rywalu, strzelając dwa gole już w 3. i 6. minucie. Grecy nie poddali się. Udało im się nawiązać jeszcze walkę, ale ostatecznie to nasi południowi sąsiedzi wygrali 2:1.

CZYTAJCIE NASZ SERWIS NA EURO 2012! INFORMACJE O MECZACH, CIEKAWOSTKI, GORĄCE NEWSY NA KURIERLUBELSKI.PL

Wynik spotkania otworzył Tomas Jiracek. Kibice nie zdążyli nacieszyć się golem pomocnika, a już było 2:0. Prawą stroną popędził Theodor Selassie i zagrał mocną piłkę w pole karne. Co prawda było to dobre zagranie Czecha, jednak zachowanie golkipera Kostasa Chalkiasa oraz dwóch greckich obrońców było karygodne. Chalkias przepuścił futbolówkę "po rękawicy", a defensorzy niemal biernie przyglądali się temu, co zrobi z piłką Vaclav Pilar. A ten, jako że nie napotkał wielkiego oporu, wepchnął ją do bramki.

To nie był pierwszy błąd Chalkiasa na turnieju. W dużym stopniu na jego konto można zapisać gola Roberta Lewandowskiego. Być może bramkarz nie będzie miał już okazji zrehabilitować się za swoje pomyłki, bowiem w 23 minucie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji.

Grecy w pierwszej połowie meczu mieli dużego pecha. Dru-gi raz w tym turnieju sędzia nie uznał im bowiem bramki. Giorgos Fotakis strzelił gola głową w końcówce pierwszej połowy, jednak arbiter odgwizdał pozycję spaloną. Powtórka pokazała, że była to bardzo kontrowersyjna decyzja. Liniowy wcale nie musiał podnosić chorągiewki.

To, co się nie udało przed przerwą, udało się po zmianie stron. Gola strzelił wprowadzony w 46 minucie Theofanis Gekas (wszedł za wspomnianego Fotakisa), a wielki udział przy tej bramce miał Cech. Bramkarz wyszedł do dośrod-kowania, jednak nie złapał pił-ki, która spadła pod nogi napastnika Greków.

Po tej bramce mecz nabrał rumieńców. Piłkarze Fernando Santosa ożywili się i uwierzyli w to, że uda im się jeszcze wywalczyć dobry wynik. Grali dużo górnych piłek w pole karne, jakby wierząc w to, że fatalny kiks Cecha mógłby się powtórzyć. Niestety dla nich, każda z akcji kończyła się albo wybiciem futbolówki przez obrońców, albo... pewnym chwytem piłki przez bramkarza.

Reasumując. Początek meczu mógł nieźle wystraszyć Polaków w kontekście ich sobotniego starcia z Czechami. Z czasem jednak ta drużyna słabła, a do głosu zaczęli dochodzić Grecy. Wpływ na to z pewnością miała kontuzja Tomasa Rosicky’ego, po którego zejściu siła ofensywna Czechów znacznie osłabła. Nie wiadomo, jak poważny jest uraz pomocnika i czy zdoła się on wykurować do spotkania z Polską, kończącego rywalizację w grupie A.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski