Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Gila. Unia łapie Katar

Grzegorz Gil
archiwum
W nieformalnej stolicy UE jedna z czternastu wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego została „zakatarzona” gotówką z Zatoki Perskiej. Sprawa jest rozwojowa. Tak jak rozmowy przy Wiejskiej na temat ratowania europejskich pieniędzy z KPO kosztem rezygnacji ze zmian wprowadzonych przez rządy Zjednoczonej Prawicy w polskich sądach.

Starotestamentowa przypowieść o ludziach w raju lokuje Ewę w centrum historii pokus, które ukazują słabość jednostki, ale pośrednio także gatunku ludzkiego. Gdyby szukać realnego odpowiednika Edenu, można znaleźć go w stolicy Belgii, w której mieści się szereg instytucji Unii Europejskiej. Sowite wynagrodzenie, które pobierają europarlamentarzyści przyciąga do Brukseli rozmaite osobowości: obok zawodowych polityków mamy tam także sportowców, naukowców czy dziennikarzy. Część z nich powinna oglądać budynki instytucji europejskich wyłącznie z perspektywy uczestnika wycieczki.

W ostatnich dniach w UE wrze z powodu zatrzymania jednej z wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego, która miała przyjąć (co najmniej sześciocyfrową) korzyść majątkową w zamian za przedstawianie Kataru w bardzo pozytywnym świetle. Domyślam się, że Pani Eva Kaila (44 lata) próbuje teraz „udawać Greka”. Przed karierą europosłanki urodziwa Eva była prezenterką telewizyjną w głównym wydaniu wiadomości. Złośliwi twierdzą, że jej planem B jest teraz powrót do telewizji… Al-Dżazira. Choć jej błyskotliwa kariera w Brukseli oraz pozycja w grupie Socjalistów i Demokratów czyni ewentualny wątek korupcyjny mało prawdopodobnym, posłanka zasłynęła z kilku serwilistycznych wypowiedzi pod adresem Kataru, który według niej jest między innymi „liderem w dziedzinie praw pracowniczych” (sic!). Najwyraźniej Greczynka ska(i)lała dobre imię europarlamentu, bo, oprócz gotówki, śledczy znaleźli w jej domu także prezenty pochodzące z Kataru. Tymczasem rząd Kataru odcina się od tej sprawy, twierdząc, że wykorzystuje jedynie legalne sposoby budowania swojego wizerunku... Akurat! Tak samo wyglądało „zdobycie” w 2010 roku prawa do organizacji tegorocznego mundialu.

Cała sprawa pokazuje, że najciemniej może być pod latarnią. A latarnią w walce o standardy rządów prawa, transparentność czy prawa człowieka ma być Unia. Samo kupowanie wizerunku to drobiazg w kontekście groźby penetrowania europejskich polityków przez służby obcych państw. A europarlamentarzyści nie są w zasadzie przez nikogo kontrolowani. Mogą spotykać się z kim chcą i jak chcą, i w dodatku chroni ich immunitet. Trzeba przypuszczać, że Kaila nie jest niechlubnym wyjątkiem w gronie ponad siedmiuset deputowanych. Nie jest to też brukselski precedens. W 1999 roku afera korupcyjna doprowadziła nawet do dymisji całej Komisji Europejskiej pod przewodnictwem Jacquesa Santera.

A Katar wchodzi dziś do wielkiej gry, nawet jeśli udział w al-mundialu zakończył na fazie grupowej bez zdobytego punktu. Chodzi o umowy energetyczne, które na długo związałyby Europę z Katarczykami. Choć poszlaki wskazują na skuteczne kupowanie wizerunku pod stołem, na stole leży także ogromna umowa UE-Katar na dostawy skroplonego gazu szlakami morskimi, która pozwoliłaby uwolnić się od Rosji. Do gry o katarski gaz właśnie włączyły się komunistyczne Chiny, które pod koniec listopada podpisały gigantyczny kontrakt na dostawy LNG z katarskich złóż na 27 lat (4 mln ton rocznie). Czas oszczędzać, bo w 2023 w UE może zabraknąć gazu.

Wyciek, ale nie gazu, bo z Sejmu, potwierdza, że do kompromisu z Unią w sprawie KPO dojrzewa PiS. Chodzi o fundamentalne ustępstwa w sprawie sądów, które wstrząsnęłyby w posadach umową koalicyjną PiS z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry. Aby otrzymać pieniądze z Unii, PiS potrzebuje partnera, który pozwoli na przyjęcie zmian, które przesuwają między innymi sprawy dyscyplinarne do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Kto wie, być może taki junior partner pomógłby także utrzymać większość wobec trwałej utraty ziobra (gwarowe określenie żebra na Śląsku Cieszyńskim). Powoli zaczynam rozumieć rolną konwencję PiS w Przysusze. Rządząca partia zabiega w ten sposób oczywiście o decydujące głosy polskiej wsi w kolejnych wyborach, ale także mruga do PSL. Zjazd polityków Zjednoczonej Prawicy skutkował defenestracją jednego telewizora niszowej marki „AgroUnia”. Nic nie wiadomo jednak o ewentualnych uszkodzeniach odbiornika firmy „PSL”.

Może okazać się zatem, że czeka nas manewr przy Wiejskiej, z którego skorzystają polskie wsie i miasta bez wyjątku. Jestem umiarkowanym optymistą, bo w mianowniku „sądy” różnią się od „sadów” tylko ogonkiem pod „a”. W Brukseli zmiękł już Wiktor Orbán. Czas na PiS, bo PiS jest w niedoczasie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski