Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ferratum Finanse oferując chwilówki, podszywała się pod bank z Malty. Zarabiali na...karaniu klientów

Andrzej Zwoliński
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Spółka kusiła minialnymi formalnościami, ale umowy okazywały się kosztownymi pułapkami dla tysięcy klientów. Wabiła też zbieżnością nazwy z działającym w Polsce bankiem z Malty. Sprawą zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Szybka pożyczka w kilkanaście minut przy minimum formalności czyli bez zaświadczeń o zarobkach czy czystej historii kredytowej. Ferratum Finanse ogłaszała się w ten sposób na wielu portalach ogłoszeniowych w całym kraju. Nic dziwnego, że chętnych - głównie osób pod przysłowiową finansową ścianą, nie brakowało. Pożyczano - jak to przeważnie w przypadku chwilówek - od kilkuset do kilku tysięcy złotych.

Umowy z nie jednym, ale z kilkoma haczykami
Po podpisaniu umowy wielu pożyczkobiorców dowiadywało się nagle, że nie tylko nie zobaczą gotówki, ale co więcej muszą zapłacić spore kary. Jak się okazywało umowy w większości rozwiązywane kilka dni po podpisaniu, zawierały trudne do spełnienia warunki uzyskania kredytu. Jak się okazało, a mechanizm działania Ferratum Finanse prześwietlił UOKiK, zarabiano na karach za to, że na przykład klient nie ustanowił zabezpieczeń w ciągu maksymalnie trzech dni. Firma wymagała na przykład poręczenia innych osób lub ustanowienia hipoteki.

To była celowo zastawiona, finansowa pułapka
Karą za nie wywiązanie się z umowy było nawet 2 tysiące złotych lub połowa odsetek za cały kredyt. Zdaniem kontrolerów z UOKiK, w zaledwie trzy dni nie jest możliwe uzyskanie wymaganych poręczeń, a kary były zbyt surowe. - Spółka tak określiła czas na ustanowienia zabezpieczenia, że z góry było wiadomo, że to niemożliwe. Podstawowym przychodem tej firmy były kary nakładane na pożyczkobiorców. Jest to nieuczciwe, nierzetelne i nieetyczne - ocenił Marek Niechciał, prezes UOKiK.

Zarabiający na karach ukarani. Sprawa Ferratum trafi do sądu?
Zapisy w umowach Ferratum Fianse UOKiK uznał za naruszenie interesów konsumentów, a wysokie kary za klauzule niedozwolone. W umowach podsuwanym klientom do podpisu znaleziono ich aż pięć. Po pierwsze Ferratum Finanse nie wręczała formularza, który pozwala porównać oferty różnych instytucji finansowych, nie przekazywała wzoru oświadczenia o odstąpieniu od umowy. Firma twierdząc, że nie podlega przepisom ustawy o kredycie konsumenckim, nie wliczała do wysokości Rocznej Rzeczywistej Stopy Oprocentowania (RRSO) prowizji, przez co - jak ocenia UOKiK - sztucznie zaniżała wysokość kosztów pożyczki.

To nie koniec grzechów Ferratum Finanse wobec pożyczkobiorców - CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

To nie koniec grzechów Ferratum Finanse wobec pożyczkobiorców
Firma wystawiała też weksle, które wbrew przepisom, można było przenieść na inną osobę. Co często robiono wyznaczając zbyt krótki czas na spełnienie zabezpieczeń. Urząd nałożył na spółkę sankcję w wysokości ponad 81 tysięcy złotych. Nakazał też poinformowanie klientów listami poleconymi o niedozwolonych praktykach i klauzulach. Decyzja nie jest prawomocna i nie wiadomo czy firma się od niej odwoła. Telefony w jej warszawskiej siedzibie nie odpowiadają, ale jak się dowiedzieliśmy w UOKiK-u Ferratum Finanse zmieniła już profil działalności. W Krajowym Rejestrze Sądowym jako główny udziałowiec spółki widniej Serhij Aszyrow, a jej kapitał to 100 tysięcy złotych. W sprawozdaniu finansowym za 2017 rok spółka pochwaliła się dość niewielkim zyskiem, który przekroczył 22 tysiące złotych.

Bank z Malty zdecyduje się na pozwanie firmy pożyczkowej?
- Jesteśmy bankiem legalnie działającym w Polsce od lat i dość niedawno dowiedzieliśmy się o praktykach Ferratum Finanse, która pożyczała pieniądze posługując się nazwą łudząco podobną do jednej z naszych spółek - powiedział nam Piotr Zimoląg przedstawiciel Ferratum Bank. Główna siedziba banku mieści się na Malcie, ale grupa Ferratum działa w Polsce poprzez swoich przedstawicieli, między innymi we Wrocławiu. - Jedna z naszych spółek nazywa się Ferratum Finance i myślę, że twórcy Ferratum Finanse liczyli na to, że wiele osób nie zauważy drobnej, jednoliterowej różnicy w nazwach i skusi się na ofertę. - Podkreślam jednak, że mimo tej zbieżności nie mamy z Ferratum Finanse żadnego związku. Przedstawiciele banku z Malty rozważają wstąpienie na drogą sądową. - Ich metody na pewno godzą w nasz wizerunek – dodaje Zimoląg.

Zobacz też:
"Chwilówki" - betonowe koło ratunkowe i droga do spirali długów

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ferratum Finanse oferując chwilówki, podszywała się pod bank z Malty. Zarabiali na...karaniu klientów - Gazeta Wrocławska

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski