Jeszcze wcześniej jednak, zanim festiwal w ogóle się rozpoczął, już dały się słyszeć głosy, że tegoroczna odsłona "Sąsiadów" będzie jakimś erzatzem, bo zabraknie teatrów zagranicznych, a spektakli będzie mniej niż zwykle. Istotnie - w tym roku będziemy oglądać zespoły polskie, ale to wcale nie znaczy, że z tego powodu musi być mniej ciekawie. Pierwszy spektakl głównego nurtu prezentacji - "Monsters. Pieśni morderczyń" warszawskiego Teatru Rampa - był tak mocnym otwarciem, o jakim organizatorzy wielu innych festiwali mogą tylko pomarzyć.
Zapewne wiele osób spośród Państwa pamięta scenę "Więziennego tanga" z musicalu "Chicago" (choćby z filmu lub z lubelskiego Teatru Muzycznego), w której zabójczynie opowiadają swoje historie. Rzecz bardzo podobną, ale rozwiniętą do formy "pełnowymiarowego" spektaklu, zrealizował w Rampie Robert Talarczyk. Z tą wszakże różnicą, iż w "Chicago" mieliśmy do czynienia z postaciami fikcyjnymi, zaś bohaterkami "Monsters" są autentyczne seryjne morderczynie, z których niejedna gościła w swoim czasie na pierwszych stronach prasy, i to nie tylko brukowej. Przywołuje ów spektakl kobiety wzbudzające autentyczną grozę i przerażenie.
Miedzy innymi Genene Jones, pielęgniarkę, która zamordowała co najmniej jedenaście (a być może nawet ponad 50) niemowląt; Susan Atkins z "rodziny Mansona", morderczynię Sharon Tate; Aileen Wournos, o której życiu zrealizowano głośny film "Monster" czy Brendę Ann Spencer - nastoletnią zabójczynię, o której zespół Boomtown Rats śpiewał w piosence "I Don’t Like Monday". Są wśród nich kobiety różne: doświadczone i naiwne, cierpiące po doznanych krzywdach i demoniczne wampy, planujące na zimno swoje zbrodnie i wściekłe psychopatki. Każda z nich jest inna, każda opowiada odmienną historię. A wszystkie są zachętą do zastanowienia się nad tym, dlaczego kobiety - istoty wszak wrażliwe - mogą się stać przerażającymi potworami, których zbrodnie niejednokrotnie przebijają "dokonania" męskich seryjnych morderców?
Owa wspomniana różnorodność postaci jest nadzwyczaj trudnym wyzwaniem dla występujących w spektaklu aktorek: Małgorzaty Dudy-Kozery, Ewy Lorskiej, Dominiki Łakomskiej i Doroty Osińskiej. Każda z nich wciela się w kilka postaci, nierzadko absolutnie odmiennych, mając zaledwie kilkadziesiąt sekund na dokonanie przemiany. I cała czwórka radzi sobie z tym bez zarzutu; w ich grze nie ma nawet śladu fałszu. Są momenty, które wywołują dreszcz grozy niczym najlepszy thriller. Wszystkie też znakomicie wykonują piosenki autorstwa m.in. Renaty Przemyk, Nicka Cave’a, Toma Waitsa i Boba Geldofa. Do tego stopnia, ze niektóre utwory rozbrzmiewają w głowie jeszcze długo po zakończeniu przedstawienia, a obejrzane sceny pozostają pod powiekami. Krótko mówiąc - "Monsters" to spektakl o takiej sile i jakości, jakie nie co dzień spotyka się w teatrze.
Mieszane uczucia towarzyszyły mi natomiast podczas wieczornego, plenerowego spektaklu "Dywidenda" poznańskiego Teatru Fuzja. Doceniam szlachetne intencje twórców: chęć odniesienia się do światowego kryzysu gospodarczego, wywołanego wirtualną ekonomią, przypominającą grę, i to raczej losową niż strategiczną. Ale nie przekonuje mnie wyraźne demonizowanie sterujących ową grą "macherów". W istocie bowiem - cytując Wokulskiego - "tyle w nich demona, co trucizny w zapałce". Cwaniactwo, chciwość, żerowanie na ludzkiej naiwności - tak, ale demoniczność? Nie przesadzajmy. Ów quasi faustowski motyw jest zresztą jedynym oryginalnym elementem spektaklu. Cała resztę możemy co dnia oglądać w telewizyjnych wiadomościach, tyle tylko, że bez artystycznego przetworzenia. "Dywidenda" to tylko opis, a nie analiza i diagnoza. Ogląda się to nawet nieźle, bowiem wykonawcy odznaczają się dużą warsztatową sprawnością. Ale wynika z tego niewiele. Widowisko poznańskiego teatru przypomina pikiety przed budynkami światowych giełd - można podzielać prezentowane tam poglądy, ale na skuteczność takich form protestu trudno raczej liczyć. Być może jednak warto o tym choć mówić.
PIĄTEK - 25 maja
Godz. 17.00 - namiot: Teatr A Part - "Cyrk Bellmer" (75 min.), (od lat 18)
Godz. 22.00 - namiot: Teatr Korez - "Kometa, czyli ten okrutny XX wiek według Jaromira Nohavicy" (65 min.)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?