Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firma windykacyjna domaga się pieniędzy od zmarłego lublinianina

Witold Michalak
- Nasz wnuk nie żyje, a firma windykacyjna ciągle wysyła listy i żąda, żeby oddał jej pieniądze - mówią zdruzgotani Krystyna i Tadeusz Iżewscy z Lublina. Jak wynika z korespondencji, firma stara się ściągnąć pieniądze za jazdę na gapę komunikacją miejską.

Kilka dni temu na ich adres przyszło kolejne wezwanie z firmy EOS KSI, która domaga się 249,56 zł. Adresat ma na przelanie pieniędzy trzy dni od chwili otrzymania wezwania.

- To już kolejny taki list do Rafała. Wnuk nie żyje od roku, a te wezwania ciągle przychodzą. Jak widzę jego imię na kopercie, to coś mnie łapie za serce - płacze pani Krystyna. - To dla mnie bardzo bolesne. Rafał zmarł w bardzo tragicznych okolicznościach.

Gdy tylko zaczęła napływać korespondencja z firmy windykacyjnej, Krystyna Iżewska próbowała wyjaśnić sprawę. - Zadzwoniłam do Warszawy. Powiedziałam im, że Rafał nie żyje i prosiłam, żeby przestali słać te listy. Ale oni kazali mi wysłać jego akt zgonu - denerwuje się Czytelniczka. - Nie mogłam tego zrobić, bo go nie mam. Nie utrzymujemy kontaktów z matką Rafała.

Chociaż od rozmowy z firmą windykacyjną minęło kilka tygodni, na adres dziadków nadal napływają kolejne wezwania. Wczoraj próbowaliśmy porozmawiać z firmą EOS KSI o tej sprawie. "Ktoś miał oddzwonić". Nie zrobił tego.

Jak wynika z korespondencji, EOS stara się ściągnąć pieniądze za jazdę na gapę komunikacją miejską. - Wnuk musiał podać nasz adres, ale on tutaj od dawna nie mieszka. Został wymeldowany jeszcze w 2000 roku - mówi Tadeusz Iżewski.
O sprawie powiadomiliśmy Zarząd Transportu Miejskiego, który zabrał się natychmiast do pracy.

- Wystąpimy do Urzędu Stanu Cywilnego o akt zgonu i poinformujemy firmę windykacyjną o konieczności zakończenia postępowania windykacyjnego - powiadomiła nas Justyna Góźdź, rzeczniczka lubelskiego ZTM.

Jadą na gapę, wrabiają innych

Gapowicze często próbują oszukać kontrolerów i podają im fałszywe dane. Zwykle nazwiska i adresy swoich znajomych. Co zrobić, kiedy dostaniemy wezwanie do zapłacenia kary, chociaż to nie my jeździliśmy bez biletu?

Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie potwierdza, że pasażerowie bez biletu często oszukują kontrolujących.

- W roku 2012 Biuro Obsługi Klienta ZTM anulowało 241 spraw z powodu podawania fałszywych danych - informuje Justyna Góźdź, rzecznik ZTM, ale zastrzega, że ta liczba nie musi oznaczać, że tyle razy w minionym roku gapowicze oszukali kontrolujących.

Co należy zrobić, jeśli dostaniemy pismo z wezwaniem do zapłaty za jazdę bez biletu? Powinniśmy zgłosić fakt posłużenia się naszymi danymi policji oraz powiadomić o tym ZTM.

- Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego, wezwanie do zapłaty wystawione na pasażera, którego danymi ktoś się posłużył, zostaje anulowane - dodaje Justyna Góźdź.

Dlaczego kontrolerzy dają się nabierać gapowiczom? Niektórzy z nich, kiedy zostaną przyłapani na jeździe bez biletu, twierdzą, że nie mają przy sobie żadnych dokumentów. Wtedy kontroler prosi gapowicza, żeby własnoręcznie wypełnił protokół z danymi osobowymi. Musi też podpisać oświadczenie, że wie o odpowiedzialności karnej za podanie danych niezgodnych zprawdą. Kontroler natomiast sporządza rysopis pasażera.

Te czynności mają później pomóc w wyjaśnianiu ewentualnych reklamacji, zgłaszanych przez osoby, które twierdzą, że dostały bezpodstawne wezwanie do zapłacenia kary.

Kurier Lubelski na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski