Fotoradar zniknął z ulic Lublina. Wszystko przez mrozy

- Homologacja fotoradaru dopuszcza pracę urządzenia przy temperaturze do minus 10 stopni Celsjusza. Gdy temperatura jest niższa, zdjęcie wykonane przez urządzenie może być zakwestionowane z powodów technicznych. Nie mogłoby stanowić podstawy do nałożenia mandatu. Nie zamierzamy przekraczać warunków korzystania z fotoradaru - wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik prasowy lubelskiej Straży Miejskiej.

W czwartek fotoradar w ogóle nie pojawił się na ulicach. - Ostatnią kontrolę prędkości przeprowadziliśmy w środę. I to rano, bo po południu temperatura była już zbyt niska - przypomina Gogola.

Poprzedniej zimy nie było takich przypadków. Ale też funkcjonariusze ustawili fotoradar w fotomasztach. A te w większości miały podgrzewane skrzynki, w których znajdowała się aparatura do kontroli prędkości.

Jesienią ub. roku strażnicy zrezygnowali z używania fotomasztów. Teraz fotoradar pojawia się na trójnogu. I funkcjonariusze muszą pamiętać o temperaturze. - Rezygnujemy z kontroli prędkości, gdy mróz sięga już minus ośmiu, dziewięciu stopni Celsjusza - przyznał Gogola.

Funkcjonariusze sami mierzą temperaturę. - Nie jesteśmy zobowiązani do używania homologowanego termometru. Ale chcemy, aby pomiary był jak najbardziej precyzyjne, dlatego używany atestowanego termometru. Pomiary są robione w miejscu, gdzie zamierzaliśmy prowadzić kontrolę w danym dniu - wyjaśnia Gogola.

W najbliższych dniach dalej ma być mroźno. Temperatura w ciągu dnia może spadać poniżej minus 10 stopni Celsjusza. - Z długoterminowych prognoz wynika, że wzrostu temperatury możemy się spodziewać od poniedziałku - dodaje Robert Gogola.
Obecnie strażnicy ustawiają fotoradar przy sześciu ulicach. Chodzi o ul. Nałęczowską, Wyzwolenia, Krężnicką, Zana, Nadbystrzycką oraz al. Andersa. W tym roku lista ma się wydłużyć o kolejnych dziewięć miejsc.