Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Franciszek Pieczka na starych zdjęciach. Rodzina nie pozwalała mu skapcanieć! Tak się zmieniał serialowy Gustlik

Anna Kilian
Anna Kilian
Franciszek Pieczka nie żyje. Zmarł w wieku 94 lat
Franciszek Pieczka nie żyje. Zmarł w wieku 94 lat fot. AKPA / Niemiec
Franciszek Pieczka już za życia stał się legendą. Wielki, wybitny, genialny - żadne z tych słów nie jest na wyrost, gdy przychodzi do przedstawienia serialowego Gustlika, bohatera z "Czterej pancerni i pies" czy też kochanego Stacha Japycza z serialu "Ranczo". Jak się zmieniał w ciągu swojej niemal 70-letniej kariery zawodowej Franciszek Pieczka? Dziś pogrzeb wybitnego aktora.

Franciszek Pieczka - Gustlik przede wszystkim

Kochał kino od dziecka. Urodził się 10 lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i w jego maleńkiej śląskiej wsi nie było sali kinowej. Chodził więc kilka kilometrów do Wodzisławia Śląskiego, by oglądać filmy. Już wówczas marzył o byciu aktorem, chociaż ojciec uważał kino za "świństwo, deprawację i bezbożność" - za wyprawę do czeskich Petrovic w 1938 roku, by zobaczyć "Znachora", Franciszek dostał od rodziciela lanie pasem na goły tyłek. Ale najpierw pomagał rodzicom w gospodarstwie, był organistą w kościele i górnikiem. W kopalni robił przekopy:

Wierciliśmy, strzelaliśmy, a jak gruz spadł, to sercówami ładowaliśmy na wózki. Ciężka, fizyczna harówa. O tym, że nie nadaję się do górnictwa, ostatecznie przekonałem się w dniu, w którym rębacz w ostatniej chwili wyciągnął mnie spod walącej się ściany. Płacono nam od metra przekopu, więc nie było czasu na rozmyślanie. W pewnym momencie poślizgnąłem się i upadłem na stalową płytę, na którą leciał odstrzelony kamień. Gdyby przodowy mnie nie zauważył, zginąłbym na miejscu - opowiadał Pieczka w rozmowie z magazynem "Viva!".

kliknij TUTAJ!

Po wojnie, po kilku tygodniach studiowania na Politechnice Śląskiej rzucił ją dla warszawskiej PWST. Potem grał w Teatrze Dolnośląskim, Ludowym w Nowej Hucie, Teatrze Powszechnym w Warszawie. W kinie debiutował w "Pokoleniu" Andrzeja Wajdy jako... Niemiec na patrolu. Dopiero sześć lat później, w 1960 roku zagrał swoją pierwszą ważną rolę - Odryna w "Matce Joannie od Aniołów" Jerzego Kawalerowicza. Tych ważnych ról było jeszcze do dziś ponad sto - m.in. w "Ziemi obiecanej", "Rękopisie znalezionym w Saragossie", "Weselu", "Żywocie Mateusza", "Jańciu Wodniku". Ale największą popularność przyniosła mu postać Gustawa Jelenia, czyli Gustlika, w serialu "Czterej pancerni i pies".

W rozmowie z "Interią" aktor tak wspominał swoją popularność związaną z tym telewizyjnym hitem:

Mieliśmy przejechać Rudym [czołgiem - przyp. red] przez Piotrkowską w Łodzi. Zebrało się pół miliona fanów. Władza się przeraziła, że to niebezpiecznie, bo ktoś może wpaść pod czołg. Dlatego spotkanie z fanami przeniesiono do hali sportowej. Czekaliśmy w remizie strażackiej na końcu Piotrkowskiej. Żeby ludzie się na nas nie rzucali, każdego przetransportowano oddzielnym wozem strażackim. To był jeden z pierwszych seriali, który wzbudzał tak silne emocje.

Franciszek Pieczka - żona

Franciszek i Henryka - absolwentka dziennikarstwa na UW - przeżyli razem pół wieku. Doczekali się córki Ilony i syna Piotra. Niestety, pani Henryka zmarła po ciężkiej chorobie w 2004 roku, w 50. rocznicę ślubu. Dla Franciszka Pieczki był to wielki cios.

Po tak długim wspólnym życiu to kataklizm. Na każdym kroku widzę jej rękę. Że tutaj to zrobiła. Że tu coś położyła. (...) żona była młodsza o pięć lat, a odeszła wcześniej. To ja chciałem umrzeć pierwszy - wyznał w rozmowie z "Na żywo".

W programie "Kulisy sławy" przyznał:

Jestem już 15 lat, jak nie żyje moja małżonka, ale kiedy wspominam moje życie, to muszę powiedzieć, że jeżeli miałem jakieś osiągnięcia w tym zawodzie, to jej w dużej mierze to zawdzięczam. Może mnie tam słyszy jeszcze, że była znakomitą kobietą. Gdybym jeszcze raz miał żyć, to znowu chciałbym spotkać taką kobietę.

Franciszek Pieczka - koniec wielkiej legendy

Aktor mieszkał z synem i jego rodziną w Falenicy pod Warszawą, gdzie miał "swoje pokoje". Cieszył się wspaniałą opieką synowej, którą uwielbiał. Jest pielęgniarką i opiekuje się teściem. Mógł też liczyć na wnuki i prawnuki. - Jestem wdzięczny Bogu, że są, bo nie pozwalają mi skapcanieć na stare lata. Zmuszają dziadka do tego, żeby był aktywny. One też zawsze mogą na mnie liczyć. Dzięki temu czuję się potrzebny - cytował słowa Pieczki serwis Lelum.

Ostatnia rola Franciszka Pieczki to Kazimierz w "Synu Królowej Śniegu" w 2017 roku. Aktor deklarował, że gdy ustanie pandemia, planował wrócić do pracy:

Nie gram nigdzie, ale tęsknię za graniem. Były propozycje, ale w tej sytuacji, jaka jest, to ja się nie zajmę niczym, bo łatwo się zarazić. Więc niech to wszystko się uspokoi - powiedział dla "Faktu".

Co ciekawe, Franciszek Pieczka przez długi czas nie miał pojęcia, jak bardzo jest przez widzów kochany i szanowany. Reakcja aktora była wzruszająca!

Niestety, plany aktora pokrzyżowała jego nagła śmierć. Franciszek Pieczka zmarł 23 września 2022 r..

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Franciszek Pieczka na starych zdjęciach. Rodzina nie pozwalała mu skapcanieć! Tak się zmieniał serialowy Gustlik - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski