Franciszek Stefaniuk od 25 lat w Sejmie: - Trzeba zacząć się pakować

Franciszek Stefaniuk w Sejmie słynie nie tylko z długiego stażu, ale też z barwnych wypowiedzi i poetyckiego zacięcia. W 2010 roku zajął trzecie miejsce w plebiscycie Trójki "Srebrne Usta" na najbardziej oryginalną polityczną wypowiedź roku.

W ubiegłej kadencji najwięcej rozgłosu przyniosła mu praca w hazardowej komisji śledczej. Podczas jednego z posiedzeń dziękował biznesmenowi Ryszardowi Sobiesiakowi za zaproszenie na grę w golfa. Innym razem o przesłuchaniu napisał wiersz (więcej - w ramce). Wydał już trzy tomiki poezji, a ostatnio zbiór fraszek i aforyzmów: "Dobrym słowem można uleczyć".

- Zachęcili mnie do tego koledzy posłowie, którzy kiedyś zaczęli spisywać moje spostrzeżenia - tłumaczy. - W Sejmie traktuje się tę jego twórczość z przymrużeniem oka. To taki rodzaj parlamentarnego folkloru. Ale tomiki mam wszystkie, podobnie jak pewnie każdy poseł. I to z dedykacją - mówi jeden z lubelskich posłów.

Wieczny zwycięzca
Zanim został posłem, był rolnikiem w rodzinnym Drelowie (powiat bialski). Do ZSL wstąpił tuż po 18. urodzinach. - Zaproponował mi to nauczyciel. Zaangażowałem się, bo tam byli porządni, uczciwi ludzie z mojego środowiska - tłumaczy. W wyborach w czerwcu 1989 r. startował z ramienia tej partii. Dostał ponad 12 tys. głosów. W Sejmie jest nieprzerwanie do dziś. Posłów z tak długim stażem jest tylko trzech: Waldemar Pawlak, Józef Zych i właśnie Stefaniuk. Wszyscy z PSL.

Koledzy z sejmowych ław, także ci z opozycji, mówią o nim wyłącznie pozytywnie. Stanisław Żmijan, PO: - Porządny, uczciwy człowiek. Komunikatywny, łatwo nawiązuje dobre relacje. Adam Abramowicz, PiS: - Spokojny, wesoły, uczynny.

W ubiegłym roku tygodnik "Polityka", w swoim corocznym rankingu, wymienił Stefaniuka w dziesiątce najlepszych posłów. Jeden z partyjnych kolegów wytyka jednak, że w sejmowej pracy dla regionu nie ma szczególnych osiągnięć. - Dużo bywa, przecina wstęgi, chętnie spotyka się z ludźmi. Ale jakichś konkretnych sukcesów sobie nie przypominam - mówi i prosi, żeby nie podawać jego nazwiska. Stefaniuk komentuje: - Jedni dążą do celu po to, żeby go osiągnąć. A inni po to, żeby inni widzieli, że dążą. Ja należę do tych pierwszych. Unikam dyskusji na temat tego, co zrobiłem, także dlatego, że sukcesy w polityce nigdy nie są dziełem jednej osoby. Poza tym - jak widać - wyborcy potrafią ocenić, kto dobrze dla nich pracuje.

Człowiek Pawlaka
Dlaczego Stefaniuk od ćwierćwiecza cieszy się poparciem wyborców? Powiedzieć, że głosy zawdzięcza tylko pierwszym miejscom na liście, to za mało. Bo np. w 2005 był na czwartej pozycji, a i tak zdobył najwięcej głosów. - Jest blisko ludzi, nie traci kontaktu z elektoratem - ocenia Sławomir Sosnowski, wicemarszałek z PSL i od lat znajomy Stefaniuka.

- Kandyduje wśród swoich, w miejscu, gdzie wcześniej był m.in. pracownikiem SKR, gdzie wszyscy go znają. Dodatkowo na terenie, gdzie PSL tradycyjnie cieszy się dużym poparciem. Dzisiaj jest jeszcze PiS, ale przez lata ludowcy nie mieli tam konkurencji. Zawsze był bliskim współpracownikiem Pawlaka, co gruntowało jego pozycję w partii. Jest też bardzo religijny i cieszy się poparciem Kościoła - wylicza bialski polityk, chcący zachować anonimowość.

Kto głośniej krzyczy
Wśród najlepszych sejmowych momentów Stefaniuk wymienia wizytę papieża Jana Pawła II na Wiejskiej. - A także dzień, kiedy Sejm poparł moją poprawkę do budżetu w sprawie przyznania pieniędzy na dokończenie bloku operacyjnego w międzyrzeckim szpitalu - mówi. - Najsmutniejszy czas to okres po katastrofie smoleńskiej - dodaje. Z kadencji najlepiej wspomina swoją pierwszą, czyli Sejm kontraktowy. - Wtedy jeszcze ludzie, nawet z przeciwstawnych obozów, potrafili się dogadać, pracować wspólnie dla dobra Polski. Dzisiaj politycy utracili szacunek nawet do siebie na-wzajem. Bardziej niż uczciwą pracę, rozsądek, ceni się tych, którzy głośniej krzyczą i oczerniają innych w mediach - mówi.

Emerytura?
Franciszek Stefaniuk 4 czerwca świętował podwójnie: 25-lecie wolnej Polski i swoje 70. urodziny. - Trzeba zacząć się pakować - mówi poseł.Jednak na pytanie, czy w przyszłym roku nie będzie kandydował, jednoznacznie nie odpowiada. - Rozważam to. Najtrudniej jest powiedzieć dość, kiedy dobrze idzie. Ale chciałbym spokojnie przeżyć starość, posiedzieć trochę w domu z żoną, wnukami, których mam sześcioro. Bo dzisiaj to połowę czasu spędzam w Warszawie.

***

Z poselskiej twórczości

Jeden z bardziej znanych w ostatnich latach w Sejmie wierszy Franciszka Stefaniuka nosi tytuł "Świadek" i opowiada o przesłuchaniu przed hazardową komisją śledczą. Oto fragment: "Czy zna pan tych gości od interesów?/Ja nawet nie znam własnego adresu.
A kiedy pan w sprawie tak się rozeznał?/Jam tak naprawdę sprawy tej nie znał.
Czy pan jakiś szczegół w pamięci zachował?/To tajemnica ze wszech miar państwowa.
Jak pan uważa, skąd takie piekło?/ Bo byłem szczelny, ale przeciekło...
Pan działał na pozór, choć mówił, że dzielnie./ Myślałem, że jeszcze wszystko uszczelnię".

Słuchacze radiowej Trójki nagrodzili go za słowa: "Idąc torem logicznym własnego rozumowania, nie mam pytań". Też padły na posiedzeniu "hazardowej" komisji śledczej.

Najnowsze, ubiegłoroczne dzieło posła nosi tytuł: "Dobrym słowem można uleczyć".

Znajdziemy tam np. takie myśli: "Z politykami bywa jak z żonami, swego często się nie akceptuje, bo cudzy wydaje się lepszy" albo "Wilk wilkowi nigdy nie był człowiekiem. Dlaczego człowiek człowiekowi ma być wilkiem?".