Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Front i szachiści. Felieton kresowy Pawła Bobołowicza. "Zastanawiam się, czy jeszcze będą mogli wrócić do swojego poprzedniego życia"

Paweł Bobołowicz
z archiwum Polska Press
W bazie ukraińskich zwiadowców pod Zaporożem poznaję twarze chłopaków, którzy brali udział w obronie Kijowa na początku rosyjskiej inwazji. Widziałem ich wtedy w bazie w częściowo oblężonym Kijowie gdy szykowali się do wypadów w stronę okupowanego wtedy jeszcze Irpienia. Dla wielu z nich były to pierwsze dni wojny, pierwsze dni wojskowych doświadczeń. Wtedy też niektórzy z nich pomagali w dostarczaniu polskich darów w okolice Kijowa znajdujące się w strefie walk. Wśród nich była grupa szachistów ze swoim trenerem z tytułem profesora.

Minęło od tej pory 7 miesięcy krwawej wojny, które zrobiło z nich twardych żołnierzy. Sam profesor walczy teraz pod Zaporożem. Jednak wciąż jedną nogą jest w swoim poprzednim, cywilnym życiu - gdy tylko jest taka możliwość z bazy przy linii frontu prowadzi zajęcia online dla swoich lwowskich studentów. Dla wirtualnego spotkania ze studentami wybiera miejsce tak, żeby kadr w żaden sposób nie zdradził miejsca przebywania. W zajęciach bierze udział kilkunastu uczestników, którzy siedzą przy swoich komputerach w bezpieczniejszym Lwowie. Wiedzą, że ich wykładowca jest na froncie - zresztą przy kamerze siedzi w polowym mundurze. Jednak przez całe zajęcia nikt o to się nie pyta. Może uznają to za oczywistość, przecież wielu wykładowców jako ochotnicy zasiliło szeregi ukraińskiej armii i z okopów nie przestają prowadzić zajęć.

Profesor ma zaledwie trzydzieści kilka lat, a na swoim koncie wiele sukcesów szachowych. Nie mogę się jednak dowiedzieć jakie odnosi na froncie, o tych nie może opowiadać. Przysłuchuję się jak spokojnie ze studentami przez internet omawia plan zajęć w tym semestrze, a chwilę później jak bierze udział w ustalaniu grafików wart w przyfrontowej bazie. I nie ma znaczenia, że towarzyszą temu wybuchy rosyjskich rakiet. Milcząco zastanawiam się jak w owym grafiku uwzględnia swoje bojowe działania... Profesor nie ma ze sobą na froncie szachownicy, ma tylko tę wirtualną w smartfonie i karabin snajperski. Martwi się, że w tym roku jego drużyna wypadła z ligi szachów wirtualnych. Zbyt wielu chłopaków walczy na froncie. Wierzy, że znów wrócą do ligi w przyszłym roku po frontowym zwycięstwie

Gdy dowódca oddziału krzyczy „Polak!” automatycznie się odwracam. Nie jestem jedynym, ale to nie ja jestem wołany. Taki sam pseudonim nosi też jeden z ukraińskich żołnierzy. Dlaczego akurat taki? Bo mieszkał u nas i uczył się polskiego. Niewiele z tej nauki pozostało mu w głowie z wyjątkiem nauczycielki języka: „Koniecznie musisz ją pozdrowić na antenie radia!”, prosi. "Polak” nigdy nie przystaje się uśmiechać, a jego wygląd jakoś odbiega od stereotypowego wyobrażenia żołnierza: długie kręcone włosy, młodzieńcza, wręcz prawie dziecięca twarz: „Co robiłem przed wojną? Byłem modelem, jeździliśmy na sesje zdjęciowe do Włoch, parę godzin intensywnej pracy, a później mogliśmy mieć kilka dni wolnego”, opowiada.

Rozmowie przysłuchuje się inny z żołnierzy: „A ja jestem Czechem. To znaczy jestem Ukraińcem z czeskim pochodzeniem. Do inwazji występowałem w czeskim zespole”. Chłopak pokazuje nagranie na swoim smartfonie: „Widzisz, tańczymy polkę! Wiesz, że to czeski taniec?”. Patrzę na chłopaków w mundurach i uświadamiam sobie jak ich życie cywilne równi się od tego co muszą teraz robić. W głowie powraca pytanie czy jeszcze będą mogli wrócić do szachów, bycia znów modelem, kucharzem, tancerzem. Czy kiedykolwiek wrócą z tej strasznej wojny. A jeśli fizycznie powrócą, to czy powrócą też mentalnie.

Wiadomość o częściowym zniszczeniu krymskiego mostu zastaje mnie w Warszawie już z dala od frontu. W domu wszyscy skaczemy z radości. Chyba pierwszy raz tak szczerze się cieszymy od 24 lutego. Skruszeniu uległ jeden z najważniejszych symboli rosyjskiego neoimperializmu, „raszyzmu” jak określają to Ukraińcy.
Rozlegają się telefony, przychodzą radosne wiadomości i memy od ukraińskich (ale też i polskich) przyjaciół. Dostaję też wiadomość od Profesora-Szachisty prosto z frontu: „Dzisiaj mój syn kończy 9 lat i w dziewiątym roku wojny otrzymał taki skromy prezent, że do końca życia ciężko będzie go zapomnieć”. Niezwykły prezent czasów wojny, której już nigdy miało nie być.

AC

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski