Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frontem (wschodnim) do obywatela

dr Mariusz Świetlicki
Front wschodni w walce z Niemcami podczas II wojny światowej jest we współczesnej Polsce znacznie mniej ceniony niż front zachodni. Żołnierzy, którzy walczyli u boku Armii Czerwonej zaczęto traktować jak zdrajców. Nieważne jakie były motywy, sytuacje życiowe, ważne, że byli po złej stronie i współpracowali z kolejnym okupantem Polski. W związku z tym, na fali tak zwanej dekomunizacji, została również w Lublinie zlikwidowana ulica I Armii Wojska Polskiego. Przemianowano ją na ulicę Żołnierzy Niepodległej.

Swoją drogą nazwa niezmiernie koślawa. Kogo ona właściwie ma upamiętniać? Obecnych żołnierzy, którzy służą w armii niepodległej Polski? Czy może tych, którzy za tą niepodległość walczyli? Może więc wszystkich? Nie wiem, jakie intencje miał wojewoda, ale uznał, że tak będzie lepiej i zamiast upamiętnienia żołnierzy I Armii Wojska Polskiego mamy upamiętnienie Żołnierzy Niepodległej. Pewnie ci, którzy walczyli na froncie wschodnim też się łapią, pod warunkiem, że myśleli o Niepodległej.

Historycy i znawcy tematu mogą pewnie toczyć zażarte dyskusje nad słusznością takiego podejścia lub jej brakiem. Nie jestem historykiem ani głębokim znawcą naszych dziejów, więc nie będę dalej na ten temat dyskutował. Tak się jednak składa, że jestem ofiarą tych zmian. A będąc precyzyjnym, to ofiarą jest moja żona. Ma ona bowiem zarejestrowaną spółkę z siedzibą przy ulicy I Armii Wojska Polskiego.

Naiwnie uznaliśmy, że Państwo Polskie stojąc frontem do swoich obywateli, jak podejmuje jedynie słuszne decyzje, to w taki sposób, aby tym obywatelem już niekoniecznie pomagać, ale przynajmniej nie szkodzić. Skoro więc urzędowo zmienia nazwy ulic, to także urzędowo będzie zmieniać wszystko, co się z tym wiąże - tablice, dowody osobiste, dokumenty meldunkowe, akty notarialne, rejestry sądowe itd. itp. No cóż, samo jednak nic się dzieje. Poczekaliśmy parę miesięcy i Krajowy Rejestr Sądowy nawet nie wykazał oznak jakiegokolwiek zainteresowania sprawą i zmianą siedziby spółki z urzędu. Moja żona postanowiła więc lekko wspomóc inicjatywę sądu rejestrowego i wysłała pismo z prośbą o zmianę wpisu adresu z urzędu. Do pisma dołączyła nawet decyzję wojewody o zmianie nazwy ulicy, aby sąd nie musiał się fatygować i jej szukać.

Minął kolejny miesiąc i otrzymaliśmy decyzję Sądu Gospodarczego z siedzibą w Świdniku, który prowadzi Krajowy Rejestr Sądowy, w której odrzuca wniosek spółki ze względu na to, że nie został on złożony na właściwym formularzu… Zapomnij więc obywatelu o tym, że zajmie się on sprawą z urzędu. Nieważne, że nie masz nic wspólnego ze zmianą nazwy ulicy, że nie zmieniasz siedziby spółki, tylko prosisz, aby sąd dopilnował adekwatności zapisów do obecnego stanu prawnego.

Przygotowaliśmy odpowiedni formularz i go wysłaliśmy. Czekamy. I myślę, że teraz się doczekamy, na… ponaglenie sądu do dokonania wpłaty 350 zł na rzecz podjętych przez niego działań w celu zmiany zapisu o nazwie ulicy. Jak zwykle bowiem, władza się kłóci, a obywatel za to płaci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski