Czy spadające gwiazdy naprawdę spadają? I tak, i nie - raczej pędzą przez przestrzeń kosmiczną, gdzie natykają się na barierę atmosfery Ziemi.
- Pochodzą ze składającej się z lodu i pyłu komety, która co 133 lata pojawia się w okolicach Ziemi - tłumaczy prof. Krzysztof Murawski, astrofizyk z UMCS-u. - Przelatując w pobliżu Słońca zabrudzony lód przekształca się w gaz z okruchami stałej materii. Jeśli te okruchy wpadną do atmosfery Ziemi to tarcie spowoduje, że zaczną się one spalać tworząc spektakularne warkocze świetlne długie nawet na kilkadziesiąt kilometrów. Do powierzchni planety jednak zwykle nic nie dolatuje - uspokaja.
Gdzie wypatrywać meteorów?
- Najlepiej znaleźć stanowisko do obserwacji znajdujące się z dala od źródeł światła - radzi profesor. - Meteory wylatują z gwiazdozbioru Perseusza znajdującego się niedaleko gwiazdozbioru Kasjopeja, który tworzy charakterystyczny kształt litery W.
Jak wybrać odpowiednie miejsce? Najlepiej skorzystać z internetowej mapy zanieczyszczenia światłem i wyjechać poza miasto na odsłonięty, płaski teren. Wtedy będziemy mieli najlepsze pole widokowe.
- Warto znaleźć taką lokalizację, od której na wschód nie będzie żadnego większego miasta - doradza Łukasz Juchniewicz, lubelski fotograf nocnego nieba. - Nie skupiajmy się jednak na konkretnym punkcie, bo meteory mogą pojawiać się na całym niebie. Ja fotografując lubię odejść od tej zasady i skierować obiektyw bardziej na południe, żeby złapać Perseidy obok Drogi Mlecznej. Kilka razy mi się to naprawdę opłaciło.
Zobacz jego ujęcia nocnego spektaklu:
Podzielił się także kilkoma wskazówkami dla tych, którzy spadające gwiazdy będą chcieli uwiecznić nie tylko w pamięci.
- Jeśli jesteśmy przy fotografowaniu, wystarczy statyw, aparat pozwalający na ustawienie dłuższych czasów naświetlania, niektóre telefony też to potrafią - instruuje. - Celujemy w niebo, starając się złapać jak największy jego obszar, ustawiamy ostrość, zależnie od możliwości naszego sprzętu ustawiamy wysoką czułość ISO, dzięki czemu nasz aparat zarejestruje nawet mniejsze okazy. Warto metodą prób i błędów zrobić kilka zdjęć, skorygować ustawienia żeby uzyskać zadowalający efekt. Polecam też wężyk spustowy, dzięki któremu nie będziemy musieli stać przy statywie. Jak wszystko jest ustawione, można położyć się na leżaku i obserwować, a aparat sam będzie robił zdjęcia.
Aktywność tego roju na nocnym niebie potrwa aż do 24 sierpnia.