Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gołe brzuchy na ulicy, czyli jak niektórzy radzą sobie z upałami

Sławomir Skomra, PŻ
Upały zachęcają do zrzucenia ubrania. Jeśli kogoś ten widok oburzy, to można dostać mandat.
Upały zachęcają do zrzucenia ubrania. Jeśli kogoś ten widok oburzy, to można dostać mandat. Anna Kurkiewicz
- Po co komu takie sceny! - oburza się jedna z pań patrząc na półnagich mężczyzn na deptaku. - To nieeleganckie - tak ekspertka ocenia uliczny topless.

Wystarczy przejść się po ulicach, żeby zobaczyć, jak mieszkańcy Lublina radzą sobie z upałem. Niektórzy mężczyźni zdejmują koszulki i paradują z odsłoniętymi torsami.

Nikomu chyba nie przeszkadza roznegliżowany, młody chłopak o ciele Adonisa. Ale już niesmak może budzić wielki brzuch spoconego, obficie owłosionego faceta.

- Są jakiś normy. Po co ktoś ma to oglądać? Jak chce się rozebrać, to u siebie w domu albo nad zalewem. Nie musi paradować półgoły po deptaku - uważa pani Basia spacerująca Krakowskim Przedmieściem.

Jej zdanie podzielą chyba wszyscy, którzy mieli wątpliwą przyjemność jechania autobusem obok takiego golasa. Niewiele jest mniej komfortowych rzeczy na świecie, które można porównać do spoconego faceta, który ociera się o współpasażerów.

- Widziałam na przystanku przy ul. Piłsudskiego starszego pana w samych majtkach. Na początku zrobiło mi się go żal, że jest mu tak gorąco i musiał się tak rozebrać. Ale po chwili przyszło mi do głowy, że dla jego współpasażerów w autobusie ten widok nie będzie przyjemny - opowiada pani Ewa z Lublina.

Jak na razie jednak MPK ani Zarząd Transportu Miejskiego nie mieli zgłoszeń na golasów od tekstylnych pasażerów. - Nasi kierowcy na pewno są ubrani - żartuje Weronika Opasiak z MPK.

Justyna Góźdź z ZTM dodaje, że regulamin obowiązujący w komunikacji miejskiej tylko ogólnie określa prawidłowe zachowanie podróżnych. - Opiera się na zasadach współżycia społecznego - tłumaczy.

Mandat za nagi tors

Wiele nadmorskich miejscowości wprowadziło dodatkowe przepisy, które zabraniają golasom paradowania po mieście. Wychodząc z plaży trzeba się ubrać.

Restauracje nie chcą obsługiwać klientów bez koszulek, a pań tylko w bikini.

- My też wyprosilibyśmy takiego gościa - uprzedza kelner jednej z restauracji na lubelskim deptaku.

Od 2009 roku lubelska Straż Miejska nie miała ani jednej skargi dotyczącej "golasów" w mieście. Chociaż jest na to paragraf. Można to uznać za czyn nieobyczajny. - Jeśli ktoś takim zachowaniem poczuje się dotknięty, to może nam to zgłosić i na pewno podejmiemy interwencję - zapewnia Robert Gogola, rzecznik SM.

Strażnicy najpierw poproszą o założenie koszulki. Jeśli "golas" odmówi, to czeka go mandat w wysokości od 50 do 100 zł, albo grzywna do 1,5 tys. złotych.

I jeszcze ważna sprawa. Według prawa, nie ma żadnej różnicy między toplessem męskim a damskim. Czyli strażnicy nie podejmą interwencji wobec półnagiej kobiety, jeśli żadnemu z przechodniów nie będzie to przeszkadzało.

Monika Butrym prowadząca autorską Pracownię Stylu mówi wprost, że na ulicy nie należy się rozbierać. - To miejsce publiczne i obowiązuje dress code. Nie powinno się epatować nagim torsem czy zbyt wielkim dekoltem. To jest nieeleganckie i niesmaczne - tłumaczy i dodaje: - Pocimy się nie dlatego, że mamy długi rękaw koszuli, ale że ten rękaw jest z nieodpowiedniego materiału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski