Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna chce się przełamać po dwóch porażkach z rzędu

Karol Kurzępa
Fot. Łukasz Kaczanowski
W niedzielę o godzinie 17 Górnik Łęczna podejmie Bytovię Bytów. Obie drużyny przystępują do tego meczu w kiepskich nastrojach.

Zarówno łęcznianie, jak i ekipa z Pomorza mają na swoim koncie dwie ligowe porażki z rzędu. Bytovia wracała na tarczy z Tych, a także przegrała u siebie z Olimpią Grudziądz. Czarno-biało-czerwonym nie dopisywało w tych spotkaniach szczęście. O wyniku pierwszego meczu zaważyło samobójcze trafienie, natomiast w drugiej konfrontacji bytowianie nie wykorzystali rzutu karnego. Z kolei “Górnicy” ulegli u siebie Stali Mielec 3:4 w miniony piątek, a w środowy wieczór przegrali 0:2 w wyjazdowym starciu z prowadzącym w tabeli Chrobrym Głogów.

- Dłuższymi momentami było widać, że gramy z liderem - ocenia Tomasz Kafarski, trener Górnika. - Mam jednak indywidualne odczucie, że druga połowa była lepsza w naszym wykonaniu. W najbardziej nieoczekiwanym momencie straciliśmy bramkę, która tak jakby dodała nam skrzydeł i mam wrażenie, że wtedy to my byliśmy bliżej strzelenia bramki niż zespół Chrobrego, który wychodził z kontrami. Wiemy z czym się mierzymy. Mam nadzieję, że ta porażka pozwoli nam zbudować morale na kolejny bardzo ważny mecz, który nas czeka - dodaje szkoleniowiec.

Dla Kafarskiego niedzielny spotkanie będzie mieć szczególne znaczenie, bowiem od marca 2015 roku przez niemal dwa lata prowadził Bytovię. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu został jednak zwolniony po sześciu kolejnych meczach bez wygranej. Zespół przejął wówczas jego asystent, Adrian Stawski, który pozostaje pierwszym trenerem do tej pory. Zwycięstwo nad dawnym pracodawcą z pewnością sprawiłoby 42-latkowi satysfakcję. Zwłaszcza, że jego obecna drużyna dotychczas tylko raz w tym sezonie cieszyła się z kompletu punktów.

- W ostatnim spotkaniu widziałem poprawę gry i mentalności. Mój zespół był w pełni świadomy tego, że przyjeżdża na stadion lidera, lecz w żadnej minucie tego meczu nie wystąpił na boisku w charakterze ofiary. Chcieliśmy grać z lepszymi czy gorszymi skutkami - uważa trener Kafarski.

W potyczce z Chrobrym, szkoleniowiec Górnika ponownie postawił w bramce na doświadczonego Sergiusza Prusaka. Część kibiców spodziewała się, że po nieudanym meczu tego zawodnika ze Stalą Mielec, w następnej kolejce usiądzie on na ławce rezerwowych. 38-latek przyczynił się bowiem do utraty trzech goli w tamtej rywalizacji. - Jestem z piłkarzami na dobre i na złe - tłumaczy swój wybór Kafarski.

Teraz jego podopieczni muszą szybko zregenerować się psychicznie i fizycznie po porażce oraz dalekiej podróży do oddalonego o niemal 600 km Głogowa. - Nasza drużyna jest chyba najmłodszym zespołem w historii pierwszej ligi. Mamy w składzie głównie młodych chłopców, którzy chcą i mają umiejętności, a wspierają ich doświadczeni zawodnicy, jacy zostali w klubie po zeszłym sezonie. Mam nadzieję, że to się zazębi i od najbliższej niedzieli nie będziemy tylko fajnie grać i będziemy dobrze zorganizowani, tylko też w odpowiednim momencie będziemy potrafili przerwać grę rywali. Pierwsza stracona przez nas bramka z Chrobrym była „łatwa” do zabezpieczenia. Arkadiusz Kasperkiewicz musi się zachować w takiej sytuacji inaczej. Dużo pracujemy nad organizacją gry. Zespół jest młody, plastyczny i na razie nie przynosi to oczekiwanych efektów. Myślę jednak, że ciężką pracą, cierpliwością wszystkich dookoła klubu oraz w klubie będziemy grali lepiej i skuteczniej - kończy trener Górnika.

Przed trwającą już kolejką “Górnicy” mieli na swoim koncie zaledwie cztery oczka i w tabeli plasowali się tuż nad strefą spadkową, zajmując pozycję “barażową”. Rezultaty sobotnich spotkań sprawiły, że Grzegorz Bonin i spółka znaleźli się pod kreską.

Szkoleniowiec ekipy z Łęcznej liczy na doświadczonych zawodników, którzy powracają do zdrowia po kontuzjach. W ostatnich tygodniach z urazami zmagali się Dariusz Jarecki, Radosław Pruchnik, Przemysław Pitry i Łukasz Tymiński. Ostatni z wymienionych był już w meczowej osiemnastkach na starcia ze Stalą i Chrobrym. Pozostali niedawno rozpoczęli treningi indywidualne i nadrabiają zaległości w przygotowaniu fizycznym, biorąc przy tym udział w zajęciach z zespołem. Wciąż trwa natomiast rehabilitacja poważnie kontuzjowanego Aleksandra Komora, który powinien być do dyspozycji trenera dopiero w przyszłym roku.

ZOBACZ TEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski