Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna lepszy od Avii Świdnik w meczu kontrolnym. Nowy zawodnik zielono-czarnych. Zdjęcia

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
Fot. Górnik Łęczna
Za piłkarzami z Łęcznej przedostatni sparing przed meczem 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. Górnik zwyciężył w Lubartowie 1:0 z trzecioligową Avią Świdnik. Przed rozpoczęciem spotkania klub poinformował o sprowadzeniu nowego zawodnika, Gabriela Matei.

Górnik objął prowadzenie w 11. minucie spotkania. Bartosz Śpiączka posłał piłkę w pole karne rywali, a jeden z obrońców Avii, Arkadiusz Górka wpakował ją do własnej siatki mimo braku większego niebezpieczeństwa. Kilka minut później dobrą okazję do wyrównania miał Mateusz Kompanicki. Nowy zawodnik klubu ze Świdnika zszedł do środka i uderzył obok bramki. Do przerwy wynik się już nie zmienił.

Po 20. minutach od zmiany stron szansę na podwyższenie prowadzenia miał Przemysław Banaszak po dośrodkowaniu autorstwa Michała Golińskiego. Strzał napastnika z Łęcznej został jednak skutecznie zablokowany. Po chwili kolejną dobrą okazję miał Kompanicki, ale uderzył zbyt wysoko.

Na 17. minut przed końcem regulaminowego czasu gry dośrodkowanie Dawida Niewęgłowskiego zamknął Dominik Maluga. Zawodnik ze Świdnika posłał jednak piłkę ponad bramką. Jednobramkowe prowadzenie Górnika utrzymało się do końca spotkania.

Górnik Łęczna - Avia Świdnik 1:0 (1:0)
Bramki: Górka 11 (gol samobójczy)

Górnik:
I połowa: Kostrzewski - Leandro, Midzierski, Baranowski, Orłowski, Krykun, Cierpka, Kalinkowski, Goliński, Wojciechowski, Śpiączka
II połowa: Nowaczek - Rozmus (79 Turek), Pajnowski, Midzierski, Kukułowicz, Jagiełło, Cierpka (67 Tymosiak), Stromecki, Goliński (67 Tkacz), Stasiak, Banaszak
Trener: Kamil Kiereś

Avia: Androsiuk - Kuliga (46 Drozd), Mykytyn, Górka (46 Kursa), Niewęgłowski, Uliczny, Wójcik (46 Cielebąk), Maluga, Kompanicki, Oziemczuk (60 Poleszak), Szpak (60 Zdunek)
Trener: Łukasz Mierzejewski

Klub z Łęcznej niedługo przed rozpoczęciem meczu sparingowego poinformował o pozyskaniu nowego zawodnika. Linię defensywy łęcznian wzmocni Gabriel Matei. 30-letni Rumun związał się z Górnikiem półrocznym kontraktem z opcją przedłużenia o kolejny sezon. Prawy obrońca ma już za sobą występy w zielono-czarnych barwach. Wiosną 2017 roku zaliczył 15 występów w ekstraklasie. Po sezonie zakończonym spadkiem na niższy poziom rozgrywek Matei odszedł z klubu.

- Jeszcze pracujemy nad transferami. Być może jeden, dwóch zawodników do nas dojdzie - mówił pod koniec stycznia trener Górnika Kamil Kiereś. - Trafność naszych ruchów zweryfikuje liga. Życie pokazało, że większość zawodników, którzy do nas dołączali, potrzebowała czasu na wkomponowanie się do zespołu. Tak było choćby z Bartoszem Śpiączką czy Bartłomiejem Kalinkowskim. Różnie z tym bywa. Jedni potrzebują na to mniej, a drudzy więcej czasu. Tych transferów nie robimy zbyt dużo. Najwięcej ruchów wykonalismy gdy półtora roku temu przyszedłem do Górnika. Wówczas zbudowaliśmy trzon, a teraz jeden, dwa, może trzy ruchy. Poruszamy się w tych granicach - dodał. Trudno zatem ocenić czy w drużynie z Łęcznej pojawią się tej zimy kolejne nowe nazwiska.

Gabriel Matei gra na pozycji dotychczas obsadzonej przez Pawła Sasina. Doświadczony zawodnik jednak zasilił tej zimy Arkę Gdynia, czyli zespół, z którym 16 lutego łęcznianie zagrają o ćwierćfinał krajowego pucharu. - Pawła Sasina na pewno brakuje. Była to pozytywna dusza w szatni. Nie mówię już o boisku, na którym przez ostatnie pół roku prezentował odpowiedni poziom. Takie jest jednak piłkarskie życie. Trzeba żyć dalej i grać - mówi napastnik Górnika, Paweł Wojciechowski.

Sprowadzenie do klubu rumuńskiego obrońcy jest drugim ruchem transferowym do łęczyńskiego klubu. Wcześniej kadrę Górnika wzmocnił Aleksander Jagiełło. Szerzej o tym zawodniku pisaliśmy TUTAJ. - Jestem częścią drużyny od momentu podpisania kontraktu. Bardzo się cieszę, że już tutaj jestem - mówi Jagiełło.

- Idziemy jako drużyna do przodu i ciężko pracujemy do pierwszego meczu pucharowego i ligi. Na pewno dołożę wszelkich starań, by być bardzo mocnym punktem tego zespołu. Chcę pomóc drużynie i dać jak najwięcej od siebie. Myślę, że będę te deklaracje w stu procentach realizował. Ostatnie zdanie jednak należy do trenera i to on będzie decydował o tym kto znajdzie się w pierwszej jedenastce. Walka nadal trwa. Odpowiada mi styl Górnika. Myślę, że władze klubu szukały zawodnika szukały zawodnika, który dobrze wkomponuje się w zespół. Wykonujemy ciężką pracę. Czujemy to w nogach. Warunki też są ciężkie, ale nie narzekamy, pracujemy. Wierzę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Sprawdzianem naszej formy będzie pierwszy mecz ligowy i pucharowy - dodaje.

Aleksander Jagiełło zasilił zielono-czarnych opuszczając Piasta Gliwice, z którym w 2019 roku świętował zdobycie mistrzostwa Polski. Skrzydłowy nie przejmuje się opiniami tych, którzy jego transfer chcieliby nazwać sportowym "zjazdem". - Nie sugeruje się takimi komentarzami. Nie wiem nawet, czy takie są. Jestem tu, gdzie jestem i jestem z tego zadowolony. Górnik ma do zrealizowania cel. Myślę, że głośno się o nim nie mówi, ale każdy z nas z tyłu głowy i w marzeniach ma awans do ekstraklasy. Wszyscy ciężko pracujemy i myślę, że to jest do zrobienia - mówi piłkarz z wiarą w zespół i własne umiejętności.

- Olek wkomponował się dobrze. Szatnia w Górniku od lat pozwala nowym zawodnikom szybko dopasować się do zespołu. To nie jest problem. Olek jest dobrym zawodnikiem. Mamy nadzieję, że nas wzmocni - mówi z kolei o nowym koledze z drużyny Wojciechowski.

Piłkarze Górnika mają już za sobą większą część zimowych przygotowań. Przed meczem pucharowym czeka ich jeszcze jeden sparing. 7 lutego zmierzą się w Lubartowie ze Stalą Stalowa Wola. Kamil Kiereś jest zadowolony z tego co udało się do tej pory osiągnąć. Nadmienia jednak, że to mecz o stawkę będzie prawdziwym testem jego zespołu. - Wszystko zweryfikuje boisko w meczach mistrzowskich. Naszym pierwszym celem jest mecz pucharowy z Arką w Gdyni. Jeżeli chodzi o to, co mieliśmy zaplanowane na ten moment, wszystko udało nam się zrealizować. W ubiegłym tygodniu zakończyliśmy pierwszy etap przygotowań. Teraz jesteśmy w trakcie drugiego. Tak to nazywam. A czy będziemy, zadowoleni pokaże liga - mówi szkoleniowiec.

- Jesteśmy już za takimi trudniejszymi jednostkami treningowymi. Mamy za sobą dużo przebiegniętych kilometrów. Teraz zaczyna się piłkarskie szlifowanie - dodaje Paweł Wojciechowski.

Pierwszy mecz ligowy w 2021 roku Górnik zagra w Bełchatowie. 27 lutego łęcznianie zmierzą się tam z miejscowym GKS-em. Po udanej jesieni, wiosna może być dla drużyny nieco trudniejsza. - Na pewno będziemy zweryfikowani w inny sposób. Będziemy postrzegani jako drużyna, która coś osiągnęła i na ten moment liczy się w walce o miejsca premiowane awansem do ekstraklasy. Wydaje mi się, że wiosna będzie trudna dla nas, ale także dla wszystkich innych zespołów - mówi trener Kiereś.

W podobnym tonie wypowiada się Paweł Wojciechowski. - Wiosna zawsze jest trudniejsza. Teraz zespoły będą patrzeć na tabelę. Jesteśmy beniaminkiem. Jesienią psychicznie mogło być nam łatwiej. Teraz każdy zespół przyjeżdżający do Łęcznej będzie na nas patrzył z perspektywy tabeli. My plasujemy się na trzecim miejscu, co sugeruje, że jesteśmy mocnym rywalem - kończy napastnik.

ZOBACZ TAKŻE:

Górnik Łęczna pokonał Chełmiankę w sparingu rozgrywanym na z...

Piłkarskie kluby z Lubelszczyzny sparowały w zimowej aurze. ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski