"Górnicy" wygrali tylko jedno z ostatnich dziesięciu spotkań. W tym czasie z pozycji wicelidera spadli na szóste miejsce w tabeli Fortuna 1. Ligi. Jeśli łęcznianie nie utrzymają się w pierwszej szóstce, stracą szansę na grę w barażach o awans do ekstraklasy. Za plecami zielono-czarnych czai się legnicka Miedź, która na cztery kolejki przed końcem sezonu traci do nich trzy punkty.
- Nie zaklinamy w klubie rzeczywistości i nie mówimy, że jest dobrze, bo nie jest. Przed sezonem nie byliśmy typowani do awansu, mówiłem nawet piłkarzom, że stoimy u podnóża wielkiej ośmiotysięcznej góry i nie widzimy szczytu. Dobra postawa jesienią i wygrane trzy pierwsze wiosenne mecze sprawiły, że szczyt widać, więc walczymy o baraże - mówi dla Dziennika Łódzkiego trener Górnika, Kamil Kiereś.
- Wpływ na naszą słabszą ostatnio postawę mają kontuzje piłkarzy, między innymi dwóch podstawowych młodzieżowców Michała Golińskiego i Karola Struskiego. Urazy zawodników sprawiły, że musieliśmy przeorganizować nasz system gry, poszukać innych rozwiązać. To jednak nie do końca się sprawdziło, choć w ostatnich trzech meczach nasza gra wyglądała już naprawdę dobrze. Spokojnie mogliśmy w poprzedniej kolejce pokonać Odrę Opole, ale prosty błąd w doliczonym czasie gry skończył się utratą gola i mecz zakończył się remisem 1:1 - dodaje szkoleniowiec.
Podopieczni Kamila Kieresia chcą przełamać niefortunną passę w Łodzi. Ich rywalem będzie tamtejszy ŁKS, który plasuje się w ligowej klasyfikacji tuż nad łęcznianami i podobnie jak oni jest jednym z kandydatów do walki o awans. Podopieczni Ireneusza Mamrota w minionej kolejce przełamali się po serii trzech spotkań bez zwycięstwa i wygrali 3:2 w Niepołomicach z tamtejszą Puszczą. Łódzcy piłkarze mają dwa punkty przewagi nad ekipą z Łęcznej. Tym samym w przypadku wygranej Górnika drużyny zamieniłyby się miejscami w tabeli. Przegrana jednak mocno skomplikowałaby sytuację zespołu z Lubelszczyzny.
- ŁKS też w ostatnim czasie przechodzi piłkarskie turbulencje. Oni mają jednak ten atut, że choć przegrywali w Niepołomicach, to zdołali wyciągnąć wynik i zwyciężyli. Takie zwycięstwo daje czasem drużynie pozytywny impuls. Zresztą w drużynie jest wielu dobrych graczy. Pamiętam ich także z przegranego meczu z Arką Gdynia, czy remisu Jastrzębiem, kiedy to rywal przez większą część spotkania grał w osłabieniu - wspomina Kiereś.
- Mamy jeszcze cztery kolejki do końca i miejmy nadzieję przynajmniej baraże. Nie możemy tutaj zrzucać na zmęczenie. Jesteśmy przygotowani do tego, by zagrać wszystkie mecze. Musimy je wygrać, by zrealizować cel - mówi z kolei zawodnik Górnika Bartłomiej Kalinkowski. - Nie podłamujemy się, dalej walczymy o baraże i awans. trzeba się przygotować, pojechać do Łodzi i wygrać mecz. Mamy świadomość tego, gdzie jesteśmy i tego, że jesteśmy blisko, by zrobić coś naprawdę fajnego. Coraz lepiej gramy i mamy nadzieję na zwycięstwo - dodaje bramkarz i nowy kapitan Górnika, Maciej Gostomski.
W Łodzi podobnie jak w Łęcznej za zdobywanie bramek odpowiedzialny jest przede wszystkim konkretny duet zawodników. W przypadku ŁKS-u mowa o Hiszpanach: Antonio Dominguezie i Pirulo. Obydwaj zdobyli w bieżących rozgrywkach po dziesięć bramek. Paweł Wojciechowski ma na swoim koncie jedno trafienie mniej. Bartosz Śpiączka z kolei zdobył od początku sezonu osiem goli. Tyle samo trafień na swoim koncie zapisał napastnik łódzkiego klubu, Łukasz Sekulski. Warto dodać, że gospodarze sobotniego spotkania są obok Bruk-Bet Termalici Nieciecza najbardziej bramkostrzelną ekipą zaplecza ekstraklasy. W dotychczas rozegranych 30. kolejkach zdobyli 52 gole. To jedenaście trafień więcej niż ich najbliżsi rywale.
- W zespole z Łęcznej mamy dwóch byłych ełkaesiaków: Bartłomieja Kalinkowskiego i Kamila Rozmusa. Ten drugi nie pojawi się jednak na boisku, bo jest kontuzjowany, podobnie jak Bartosz Śpiączka - kończy trener Górnika. - Bardzo pozytywnie wspominam czasy gry w Łodzi. Mam miłe wspomnienia. Bardzo dobrze się tam czułem. Na pewno fajnie byłoby pokazać się tam z dobrej strony. Tym bardziej że na trybunach będą kibice. Na boisku człowiek jednak nie myśli o tym, że jest to jakieś szczególne spotkanie - dodaje Kalinkowski.
Jesienne starcie obu drużyn padło łupem "Górników". Pod koniec listopada w Łęcznej miejscowi zwyciężyli 2:0. Wówczas ŁKS prowadził Wojciech Stawowy. Ireneusz Mamrot pracował jeszcze w Arce Gdynia, ale i on w minionej rundzie musiał uznać wyższość podopiecznych Kamila Kieresia. Miesiąc wcześniej "Śledzie" przegrały w Łęcznej w identycznym stosunku bramkowym. Obydwaj trenerzy trafili na siebie jeszcze tylko raz. Pięć lat temu trenowany przez Kieresia GKS Bełchatów zremisował 2:2 z Chrobrym Głogów prowadzonym przez Mamrota.
Mecz 31. kolejki Fortuna 1. Ligi: ŁKS Łódź - Górnik Łęczna zaplanowano na sobotę 22 maja. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 19:08, co ma nawiązywać do daty założenia klubu gospodarzy. Mecz z trybun łódzkiego stadionu po raz pierwszy w 2021 roku obejrzą kibice. Transmisję "na żywo" można śledzić za pośrednictwem portalu IPLA.TV.
ZOBACZ TAKŻE:
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?