Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna przegrał przez niezasłużony rzut wolny

Piotr Orzechowski
Radosław Bartoszewicz nie zaliczy spotkania z GKP do udanych
Radosław Bartoszewicz nie zaliczy spotkania z GKP do udanych Karol Wiśniewski
Górnikowi ewidentnie w tym sezonie nie idzie na wyjazdach. Fatalnej serii bez zwycięstwa w gościach nie zakończył mecz w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie zespół trenera Tadeusza Łapy uległ GKP 0:1. Łęcznianie wcale nie zasłużyli na porażkę, wypracowali sobie kilka znakomitych sytuacji, ale robili wszystko by bramkarz gorzowian Sławomir Janicki mógł zostać bohaterem spotkania.

Jedynie w pierwszym kwadransie GKP miało inicjatywę. - Byliśmy przygotowani na atak od początku. Przetrzymaliśmy napór i przejęliśmy inicjatywę. W drugiej połowie jedyny strzał gospodarzy zakończył się golem. Byłem przekonany, że uda się nam wywieźć choć jeden punkt - mówi trener Łapa.

Górnik wraz ze Stalą Stalowa Wola należy do "elitarnego" grona ekip, które nie cieszyły się jeszcze z wyjazdowego zwycięstwa. Przed meczem z GKP powodów do optymizmu zbyt wiele nie było, ponieważ z ekipą Adama Topolskiego nie udało się wygrać w dwóch ostatnich sezonach. Co więcej, kontuzje i kartki wyeliminowały z gry pięciu zawodników Górnika. Przez pięć kwadransów wydawało się, że przyjezdni są bliżsi odniesienia zwycięstwa, ale ich marzenia przekreślił Adrian Łuszkiewicz strzałem z rzutu wolnego.

Największym problemem łęcznian jest brak klasycznych snajperów w sytuacji, gdy słabszy dzień ma Prejuce Nakoulma. Reprezentant Burkina Faso od tygodnia ma kłopoty z infekcją wirusową. Na stadionie w Gorzowie "Predżi" był cieniem samego siebie, choć miał dwie świetne sytuacje strzeleckie. Z Grzegorzem Szymankiem jest ten kłopot, że zawodnik ten od kilku sezonów ma przyklejoną etykietkę niespełnionego talentu. W okresie przygotowawczym napastnik strzelał na zawołanie, ale nie może teraz potwierdzić tego w lidze. Szymanek miał dwie kapitalne sytuacje, ale raz przestrzelił z pięciu metrów, a w końcówce meczu strzelił wprost w Janickiego.

Pewną alternatywą jest Brazylijczyk Nildo, który wraz z rodakiem Renanem zadebiutował w meczu ligowym. Krótki występ zawodników z Kraju Kawy dał sporo do myślenia szkoleniowcowi. - Obaj muszą poznać styl gry w pierwszej lidze. Tu gra się twardo i sędziowie często puszczają sporne akcje. Potrzebują czasu na przestawienie - powiedział trener Łapa.

GKP Gorzów Wlkp. - Górnik Łęczna 1:0 (0:0)

Bramka: Łuszkiewicz 74
Widzów: 1800
Sędziował: Paweł Wasielewski z Kalisza
GKP: Janicki - Ziemniak, Truszczyński, Grocholski, Topolski (46 Andruszczak) - Janusiński, Obem, Łuszkiewicz, Białożyt - Drozdowicz, Czerkas (58 Ilków-Gołąb). Trener: Adam Topolski.
Górnik: Prusak - P. Bronowicki, Bartkowiak, Karwan, Radwański - Niedziela, (75 Nazaruk), Bartoszewicz, Niżnik, Kazimierczak - Nakoulma (68 Nildo), Szymanek (80 Renan). Trener: Tadeusz Łapa.

Wolny zdecydował o golu

9. min - Sergiusz Prusak wygrywa pojedynek sam na sam z Emilem Drozdowiczem, a dobitkę Adama Czerkasa zablokował Piotr Karwan.
16. min - Łukasz Białożyt posłał piłkę nad bramką po dograniu Sebastiana Janusińskiego. Pierwszy kwadrans to dominacja gospodarzy.
26. min - Grzegorz Szymanek przestrzelił z pięciu metrów po dograniu od Rafała Niżnika z rzutu wolnego.
51. min - Nakoulma dostał podanie od Niżnika, ale jego strzał obronił Sławomir Janicki.
74. min - rzut wolny z 18 metrów precyzyjnym strzałem na gola zamienił Adrian Łuszkiewicz.
78. min - szansa na wyrównanie. Nildo odegrał piłkę na 16 metr do zupełnie niepilnowanego Szymanka, ale ten obił tylko nogi Janickiego.

Szkoda gola

Piotr Bronowicki, obrońca Górnika Łęczna

Piłka nożna jest okrutna i my się o tym przekonaliśmy na własnej skórze. Poza pierwszym kwadransem, kiedy to GKP przeprowadziło dwie groźne akcje, to my nadawaliśmy ton wydarzeniom na boisku. Wypracowaliśmy trzy bardzo dobre sytuacje i szkoda, że Grzesiek Szymanek i Prejuce Nakoulma nie zdołali trafić do bramki. O stracie gola zadecydowała dziwna decyzja sędziego. W zamieszaniu pod naszym polem karnym piłka uderzyła zawodnika gości w twarz i arbiter zareagował na krzyk. Gospodarze nie zmarnowali takiej sytuacji. Szkoda tego rzutu wolnego i szkoda punktów, bo nasi rywale byli w naszym zasięgu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski