Trener Kamil Kiereś zdecydował się dokonać w wyjściowej jedenastce kilku zmian względem ostatnich spotkań ligowych. Na prawej obronie w miejsce Pawła Sasina "wskoczył" Maciej Orłowski. Ponadto w kadrze meczowej ponownie zabrakło Marcina Stromeckiego. Za zdobywanie bramek miał z kolei odpowiadać duet Bartosz Śpiączka - Przemysław Banaszak.
Już w pierwszych minutach goście z Łęcznej mieli szansę na objęcie prowadzenia. Karol Struski jednak fatalnie "skiksował" chcąc uderzyć z pierwszej piłki po dobrym podaniu ze skrzydła. W okolicach 20. minuty zawodnik Górnika ponownie miał okazję, ale po przyjęciu piłki w polu karnym uderzył prosto w obrońcę gospodarzy.
Przez pierwsze pół godziny żadna z drużyn nie była w stanie zatrudnić bramkarza ekipy przeciwnej. Nieco częściej w okolice pola karnego rywali zapuszczali się goście z Łęcznej, ale nie było mowy o wyraźnej przewadze. Sporo było natomiast walki w środku pola. Obie drużyny walczyły o każdą górną piłkę i najmniejszy nawet fragment boiska.
Wynik otworzyli gospodarze w 40. minucie spotkania. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła doszło do zamieszania w polu karnym. Źle ustawiona obrona Górnika nie przypilnowała Konrada Stępnia, który upadając w okolicy dziesiątego metra, uderzył z woleja i wpakował piłkę do siatki łęcznian. Zielono-czarni zeszli do szatni z jednobramkową stratą.
Niespełna trzy minuty po zmianie stron dobrym strzałem z ostrego kąta popisał się Bartosz Śpiączka, ale nie udało mu się zaskoczyć broniącego bramki gospodarzy Gabriela Kobylaka. W 54. minucie po dośrodkowaniu ponownie szansę miał Struski. Znów się nie udało, ale bramka dla łęcznian wisiała w powietrzu. Goście zintensyfikowali ataki i starali się doprowadzić do wyrównania jak najszybciej to możliwe.
Kolejne dośrodkowania z lewego skrzydła autorstwa Leandro wciąż nie mogły znaleźć adresata. Pół godziny przed końcem regulaminowego czasu gry podwójnym uderzeniem sprzed pola karnego przebić linię obrony próbował Banaszak. Wszelkie próby jednak wciąż pozostawały nieskuteczne. Goście na tym etapie spotkania głównie się bronili.
W 61. minucie Kamil Kiereś zdecydował się wprowadzić trzeciego napastnika w postaci Pawła Wojciechowskiego. Siedem minut później dobrze do kontry ruszył Banaszak, ale źle odegrał, wchodząc w pole karne ze skrzydła i nie udało się zakończyć akcji strzałem. Po kolejnych pięciu minutach dobrymi interwencjami popisał się bramkarz Górnika, Maciej Gostomski. Najpierw przerzucił nad bramką pozornie bezpieczną piłkę skierowaną pod samą poprzeczkę, a chwilę później dobrze ustawiony zatrzymał uderzenie głową Wiktora Żytka. W 77. minucie ponownie interweniował po główce Michała Czarnego.
Blisko wyrównania było w 87. minucie, ale główka Śpiączki na długi słupek była zbyt lekka, by zaskoczyć Kobylaka. Ostatecznie "Górnikom" nie udało się doprowadzić do remisu. Łęcznianie ponieśli drugą w trwających rozgrywkach Fortuna 1. Ligi porażkę. Mimo to utrzymali się na ostatnim miejscu ligowego podium.
Puszcza Niepołomice - Górnik Łęczna 1:0 (1:0)
Bramki: Konrad Stępień 40
Puszcza: Kobylak - Stępień, Skrzypczak, Żytek, Czarny, Tomalski (67 Klec), Serafin, Rakoczy (76 Bartosz), Mikołajczyk, Cikos (75 Bartków), Spławski (89 Uwakwe).
Trener: Tomasz Tułacz
Górnik: Gostomski - Orłowski, Baranowski, Midzierski, Leandro (76 Rozmus) - Cierpka (46 Krykun), Tymosiak (61 Wojciechowski), Struski, Kalinkowski - Banaszak (76 Stasiak), Śpiączka.
Trener: Kamil Kiereś
Żółte kartki: Cikos, Spławski, Mikołąjczyk, Klec
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)
ZOBACZ TAKŻE:
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?