Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna z szóstym meczem z rzędu bez zwycięstwa. GKS Tychy zwyciężył 3:1 i został wiceliderem Fortuna 1. Ligi

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
Fot. GKS Tychy
Niefortunna passa łęcznian w Fortuna 1. Lidze trwa. Górnik nie wygrał ligowego starcia od 1 kwietnia. Tym razem podopieczni Kamila Kieresia okazali się słabsi od piłkarzy GKS-u Tychy, którzy pokonali zielono-czarnych na własnym boisku 3:1.

Początek spotkania to przede wszystkim walka w środku pola. Szybko jednak zaczęła się zarysowywać przewaga gospodarzy. Tyszanie wynik otworzyli już pod koniec siódmej minuty. Wrzutkę w pole karne ze skrzydła autorstwa Bartosza Szeligi celnym strzałem z pierwszej piłki zamknął Jakub Piątek. Nieco ponad dwie minuty później jego wyczyn usiłował powtórzyć Szymon Lewicki, lecz tym razem piłka wylądowała w rękawicach Adriana Kostrzewskiego, który zastąpił między słupkami łęcznian pauzującego za czerwoną kartkę Macieja Gostomskiego.

Niedługo po stracie gola goście przejęli inicjatywę, zamykając zespół z Tych na ich połowie boiska. Nim upłynął pierwszy kwadrans Serhij Krykun zszedł ze skrzydła w pole karne rywali i uderzył z ostrego kąta na bramkę gospodarzy. Trafił jednak prosto w bramkarza. Zielono-czarni spokojnie budowali atak pozycyjny, nie dopuszczając do piłki miejscowych. Łęcznianie nie zdołali przełożyć momentu boiskowej przewagi na niebezpieczne sytuacje bramkowe. Pod polem karnym rywali dało się wyczuć w grze "Górników" sporo nerwowości. Obrona tyskiego GKS-u z kolei spisywała się bez zarzutu.

W przeciwieństwie do miejscowych gościom brakowało konkretów. Tym samym w 35. minucie gospodarze podwoili swoje prowadzenie. Akcję ponownie zainicjował Szeliga. Futbolówkę posłaną przez lewego obrońcę w pole karne opanował Bartosz Biel i odegrał do Jakuba Piątka, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Łęcznianie mieli szansę na zdobycie bramki kontaktowej chwilę przed upływem regulaminowego czasu pierwszej połowy, ale z sytuacji sam na sam zwycięsko wyszedł bramkarz tyszan, Konrad Jałocha. Do przerwy Górnik przegrywał 0:2.

Na drugą połowę wyszła właściwie zupełnie inna jedenastka Górnika niż ta, która otwierała spotkanie. Jeszcze przed przerwą kontuzjowanego Michała Maka zastąpił Przemysław Banaszak. Po zmianie stron Kamil Kiereś dokonał kolejnych roszad. Macieja Orłowskiego, Tomasza Tymosiaka i Karola Struskiego zastąpili Aleksander Jagiełło, Adrian Cierpka i Bartłomiej Kukułowicz.

Łęcznianie zintensyfikowali swoje ataki. Wciąż jednak niewiele z nich wynikało. W 51. minucie strzał głową Tomasza Midzierskiego bez większych problemów zatrzymał Jałocha. Kolejne dośrodkowania gości nie potrafiły znaleźć adresatów. Gospodarze z kolei jeszcze przed upływem godziny spotkania mieli szansę na kolejną bramkę. Celną główkę Łukasza Grzeszczyka w imponującym stylu wybronił Kostrzewski.

Goście złapali kontakt w 63. minucie. Przemysław Banaszak po błędzie obrony tyszan wszedł w "szesnastkę" ze skrzydła i zagrał wzdłuż pola karnego. Zagranie przeciął wślizgiem pomocnik GKS-u Oskar Paprzycki, umieszczając piłkę w siatce. Samobójczy gol wlał nieco nadziei w serca łęcznian, ale i rozjuszył piłkarzy z Tych. Wciąż jednak dobrze spisywał się Kostrzewski. Szczególnie imponującą interwencją popisał się w 68. minucie, zatrzymując dobry strzał z dystansu skierowany w samo okienko.

Gospodarze odzyskali dwubramkowe prowadzenie w 73. minucie. Płaska piłka posłana z lewego skrzydła na daleki słupek przecięła całe pole karne. Sięgnąć jej próbował Midzierski, lecz ostatecznie nie upilnował Szymona Lewickiego, który z bliska wpakował futbolówkę do siatki. Łęcznianie wrócili do punktu wyjścia sprzed przerwy.

Do końca spotkania wynik się już nie zmienił, choć obie drużyny miały swoje okazje. Najlepszą miał w 84. minucie pomocnik Górnika, Marcin Stromecki. Trafił jednak w słupek. Cztery minuty później z kolei po drugiej stronie boiska ponownie łęcznian uratował Kostrzewski. Wygrana gospodarzy jednak właściwie przez całe spotkanie nie była zagrożona. Tym samym Górnik zaliczył szósty mecz bez wygranej i jego strata do drugiego miejsca gwarantującego awans do ekstraklasy wynosi już pięć punktów. GKS Tychy natomiast został ligowym wiceliderem.

GKS Tychy - Górnik Łęczna 3:1 (2:0)

Bramki: J. Piątek 7, 35, Lewicki 73 - Paprzycki 63 (gol samobójczy)

GKS:Jałocha - Szeliga, Szymura, Sołowiej, Mańka (76 Połap) - Biel (65 Moneta), Paprzycki, Grzeszczyk, J. Piątek (65 Steblecki), K. Piątek (65 Norkowski) - Lewicki. Trener: Artur Derbin

Górnik: Kostrzewski - Leandro, Baranowski, Midzierski, Orłowski (46 Kukułowicz) - Krykun, Struski (46 Jagiełło), Tymosiak (46 Cierpka), Kalinkowski (69 Stromecki), Mak (44 Banaszak) - Wojciechowski. Trener: Kamil Kiereś

Żółte kartki: Mańka, Biel - Leandro

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)

ZOBACZ TAKŻE:

Marlena. Poznaj czarującą podprowadzającą Motoru Lublin. Zob...

Najbardziej wpływowi ludzie sportu na Lubelszczyźnie. Zobacz zdjęcia

Karolina Bojar-Stefańska - piękna pani arbiter sędziowała me...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski