Fani łęczyńskiego Górnika nie mogli sobie wyobrazić lepszego startu sezonu w wykonaniu swojej drużyny. Podopieczni Kamila Kieresia po pięciu rozegranych spotkaniach wciąż są niepokonani. W dotychczasowych meczach zaliczyli cztery zwycięstwa i jeden remis. Zielono-czarni są zespołem, który rozegrał najmniej spotkań ze wszystkich pierwszoligowców. Mimo to utrzymują się w ścisłej ligowej czołówce.
Z ligowego rytmu łęcznian wybił koronawirus. 2 października klub otrzymał pozytywny wynik badania na SARS-COV-2 u dwóch osób objętych izolacja sportową. – Jeden z zawodników poczuł się słabiej. Miał gorączkę i nie zagrał w ostatnim meczu. Od razu został odizolowany od grupy, a do Łęcznej wrócił sam klubowym samochodem. Następnego dnia został przebadany i okazało się, że niestety, ma koronawirusa. Do akcji wkroczył sanepid, który zadecydował o tym, że cała drużyna musi przejść kwarantannę - powiedział dyrektor sportowy Górnika Łęczna, Veljko Nikitović w rozmowie z radiem Widzew.FM.
Piłkarze z Łęcznej nie rozegrali w październiku ani jednego meczu. Ich aktualna forma stanowi zatem spory znak zapytania. Nadszedł czas na nadrabianie ligowych zaległości. - Nie ma co ukrywać, dotknęła nas ta cała sytuacja. Od teraz do połowy grudnia będziemy grać środa-sobota. Myślę, że drużyna jest na to przygotowana i mentalnie, i fizycznie. Uczciwie powiem, że mam obawy co do formy, bo wypadliśmy z rytmu meczowego. W sobotę – pierwszego dnia po powrocie do treningów – przeprowadziłem rozmowy z zawodnikami. Szczerze przyznawali, że odczuwają tę krótką przerwę. Nawet pomimo pracy indywidualnej. Zdecydowanie lepiej wygląda to po poniedziałkowym treningu. Chłopaki nabierają wiatru. Czują w płucach świeże powietrze - tłumaczył Nikitović.
Górnik Łęczna jest jednym z dwóch zespołów, które w tym sezonie jeszcze nie przegrały. Obok łęcznian brakiem ligowej porażki mogą się pochwalić zawodnicy klubu z Łodzi. W tym kontekście jednak nie chodzi o Widzew, a o pierwszy w tabeli ŁKS. Początek sezonu dla łódzkiego Widzewa był rozczarowujący. Czterokrotni mistrzowie Polski przegrali pierwsze trzy spotkania w Fortuna 1. Lidze. Przełamanie nastąpiło 19 września w domowym, wygranym 2:0 starciu ze Stomilem Olsztyn. Od tego momentu podopieczni Enkeleida Dobiego wygrali dwa mecze i zaliczyli po jednym remisie i przegranej.
Łodzianie pomimo rozegrania trzech spotkań więcej od łęczyńskiego Górnika tracą do najbliższych rywali trzy punkty. Stoper Widzewa, Daniel Tanżyna wierzy w to, że jego zespół zrówna się punktami z zielono-czarnymi już po najbliższym meczu. - Jedziemy w sobotę po trzy punkty, chcemy znów wygrać, tak jak dokonaliśmy tego w ostatniej kolejce. Wierzę, że mimo drobnych urazów ze zdrowiem będzie wszystko dobrze i wynik w Łęcznej również będzie korzystny. Gracze, którzy przyszli do nas latem, bardzo dobrze zdają sobie sprawę z tego, do jakiego klubu trafili i jaka otoczka jest wokół niego. Atmosfera w szatni jest jak najbardziej w porządku. Jestem przekonany, że z dnia na dzień będzie to wyglądało tylko lepiej - mówił 30-letni obrońca na antenie Widzew.FM.
Mecz 9. kolejki Fortuna 1. Ligi pomiędzy łęcznianami a Widzewem rozpocznie się 17 października o godzinie 12:40. Spotkanie zostanie rozegrane bez udziału kibiców ze względu na zagrożenie epidemiczne. Miasto gospodarzy wciąż znajduje się w "czerwonej strefie". Kibice, którzy chcą zobaczyć zawody, będą mogli to zrobić na antenie Polsatu Sport.
ZOBACZ TAKŻE:
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?