Kamil Kiereś zdecydował się już od pierwszej minuty posłać do boju duet napastników. Zabrakło w nim jednak miejsca dla najlepszego strzelca zespołu, Pawła Wojciechowskiego. Piłkarz, który kilka dni wcześniej podpisał nową umowę z Górnikiem, nie znalazł się w meczowej osiemnastce. Za ofensywę mieli odpowiadać Bartosz Śpiączka i Przemysław Banaszak. Kibice mogli oglądać sporo walki. Świadczyć o tym może, chociażby ilość żółtych kartek w pierwszej połowie. Do notesu sędziego w pierwszych 45. minutach trafiło aż sześciu zawodników.
Początek meczu nie przyniósł żadnych sytuacji bramkowych. Piłka jednak częściej znajdowała się pod polem karnym gości. Ciekawą próbą z dystansu popisał się w 17. minucie Śpiączka. Jego techniczne uderzenie minęło jednak bramkę. Chwile wcześniej chybił także Banaszak. W 25. minucie strzał ze skraju pola karnego oddał Aron Stasiak. Piłka wylądowała jednak w rękawicach Macieja Gostomskiego. Pięć minut później z około 30 metrów strzelał Tomasz Tymosiak. Piłkę posłał jednak wysoko nad poprzeczką. Ataki gości ograniczały się głównie do wrzutek w pole karne.
Niebezpieczne wejście w pole karne w 40. minucie zaliczył Michael Ameyaw. Obrona Górnika spisała się jednak na medal, blokując uderzenie skrzydłowego Bytovii. Górnicy ruszyli z kontrą. Przemysław Banaszak z impetem wpadł w pole karne, ale został sfaulowany przez Krzysztofa Bąka. Sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał sam poszkodowany. Tym samym od 42. minuty Górnik prowadził 1:0. Goście po stracie bramki ruszyli do ataku, nie udało im się jednak wyrównać przed przerwą.
Goście po wyjściu z szatni od razu przeszli do ofensywy. Gospodarze ograniczyli się do kontrataków. Przez pierwszy kwadrans Górnik był zepchnięty na swoją połowę. Później jednak wszystko wróciło do normy i ciężar gry przeniósł się na środek boiska. Od 65. minuty to Górnik zaczął przejmować inicjatywę. Ciągle jednak dużo brakowało, by zagrozić bramce rywali. Kolejne wrzutki w pole karne nie przynosiły zamierzonego efektu do 77. minuty. Wtedy właśnie sędzia podyktował kolejny rzut karny dla Górnika po zagraniu ręką Adriana Bielawskiego. Obrońca zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Piłkę na jedenastym metrze ponownie ustawił Banaszak. Napastnik ze spokojem pokonał bramkarza, zwiększając prowadzenie gospodarzy do dwóch bramek.
Po zwiększeniu prowadzenia piłkarze Górnika starali się uspokoić grę i nie dopuścić do zrywu zespołu z Bytowa. Atmosfera na boisku z minuty na minutę stawała się jednak coraz bardziej nerwowa. Sędzia znów musiał częściej sięgać do kieszeni. W 82. minucie siły na boisku się wyrównały. Z boiska z czerwoną kartką zszedł Aron Stasiak. Sędzia doliczył aż 5 minut do regulaminowego czasu gry, a na boisku było coraz więcej prowokacji i przepychanek. Do końca meczu wynik się już nie zmienił, a łęcznianie mogli się cieszyć z powrotu na drugie miejsce w tabeli II ligi.
Górnik Łęczna - Bytovia Bytów 2:0 (1:0)
Bramki: Banaszak 42, 79 (rzuty karny)
Górnik: Kostrzewski - Sasin, Baranowski, Midzierski, Leandro, Goliński, Tymosiak (58 Cierpka), Stromecki, Stasiak, Śpiączka, Banaszak (90+ Turek). Trener: Kamil Kiereś
Bytovia: Gostomski - Bielawski, Bąk (64 Kwiatkowski), Giel, Ameyaw (57 Szela), Feruga, Rutkowski, Piekarski, Liberacki, Zawistowski, Czubak. Trener: Adrian Stawski
Żółte kartki: Tymosiak, Banaszak, Sasin, trener Kamil Kiereś, trener bramkarzy Sergiusz Prusak, Cierpka - Piekarski, Bielawski, Bąk, Rutkowski, Feruga, Szela
Czerwone kartki: Stasiak (82 - niesportowe zachowanie), trener bramkarzy Sergiusz Prusak (90+ - druga żółta) - Bielawski (77 - druga żółta kartka).
Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce)
Frekwencja: 385

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?