Górnik Łęczna zmierzy się w Krakowie z rozpędzoną Wisłą

Po beznadziejnym początku sezonu i siedmiu porażkach z rzędu, „Biała Gwiazda” ma świetną passę. Podopieczni Dariusza Wdowczyka nie przegrali w lidze od 11 września. W ostatnich sześciu spotkaniach zanotowali trzy zwycięstwa i trzy remisy, dzięki którym wydostali się ze strefy spadkowej.

Krakowanie plasują się obecnie na 13. miejscu w lidze z dorobkiem 15 punktów, mając na swoim koncie oczko więcej niż czternasty Górnik.

W poprzedniej kolejce „Wiślacy” zremisowali 2:2 w Lubinie. Natomiast ekipa z Łęcznej przegrała w miniony weekend 0:3 ze Śląskiem Wrocław, co nie wpłynęło dobrze na nastroje w zespole. - To był dziwny mecz, bo rywale oddali trzy strzały na naszą bramkę i każdy z nich zamienili na gola - przyznaje Grzegorz Bonin, pomocnik Górnika.

Łęcznianie prezentują w tym sezonie duże wahania formy. Po pierwszym wyjazdowym zwycięstwie w Płocku, przyszła dotkliwa porażka ze Śląskiem. - Póki co, nie możemy wygrać dwóch ligowych meczów z rzędu i to jest nasz problem. Dopóki to się nie uda, będziemy dalej oscylować w dolnych rejonach tabeli. Przydałaby się seria trzech zwycięstw, by przebić się do czołowej ósemki - uważa Bonin.

Zielono-czarni mają dobre wspomnienia z poprzedniej wizyty na stadionie przy ulicy Reymonta 22, gdzie w lutym zremisowali 1:1. - Chcemy zrobić wszystko, żeby nie powtórzyła się sytuacja z ostatniej soboty, gdy zbyt szybko straciliśmy bramki - przekonuje napastnik łęczyńskiej drużyny, Przemysław Pitry.

W odniesieniu dobrego rezultatu w stolicy Małopolski może pomóc „Górnikom gruziński skrzydłowy Nika Dzalamidze, który został wreszcie zgłoszony do rozgrywek. Z kolei do treningów z zespołem powrócili Slaven Juriša oraz Vojo Ubiparip i niewykluczone, że znajdą się w meczowej osiemnastce.

Początek niedzielnej konfrontacji zaplanowano na godzinę 15.30. Rozjemcą zawodów będzie Krzysztof Jakubik z Siedlec.