Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna zremisował z Cracovią w pierwszym meczu po powrocie do ekstraklasy. Zobacz zdjęcia

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
fot. Wojciech Szubartowski
Zielono-czarni są już po pierwszym spotkaniu po powrocie do krajowej elity. Podopieczni Kamila Kieresia zremisowali na własnym boisku z Cracovią 1:1, choć długo utrzymywali się na prowadzeniu.

W pierwszych minutach piłkarze obu drużyn przede wszystkim walczyli w środku pola. Łęcznianie posłali kilka dośrodkowań w pole karne rywali. Żadne z nich jednak nie stworzyło szczególnego zagrożenia. Krakowianie także starali się atakować, ale formacja defensywna zielono-czarnych nie dawała im dużo miejsca.

Z każdą minutą coraz bardziej była widoczna przewaga gości. Łęcznianie byli zmuszeni do tego, by wyczekiwać szans do kontrataku. Jedną z nich miał Bartłomiej Kalinkowski. Pomocnik Górnika został jednak nieprzepisowo zatrzymany przez Otara Kakabadze, którego sędzia ukarał żółtą kartką.

Chwilę upływie pierwszego kwadransa gry Górnik miał trzykrotnie okazję do stworzenia zagrożenia z rzutów rożnych. Wcześniej dobrą szansę miał Bartosz Śpiączka. Wynik wciąż pozostawał bezbramkowy, ale łęcznianie przerwali moment dominacji Cracovii.

W 22. minucie dobrze w polu karnym odnalazł się Przemysław Banaszak. Napastnik gospodarzy oddał strzał z kilku metrów. Był on jednak niecelny. 13 minut później w sytuacji sam na sam z Filipem Balajem łęcznian uratował Maciej Gostomski. Bramkarz Górnika wyszedł z bramki i celnym wślizgiem oddalił zagrożenie, wygrywając pojedynek z napastnikiem gości. Chwilę później znów był bohaterem swojego zespołu. Kapitan łęcznian popisał się imponującą interwencją i piąstkował po dobrym strzale na długi słupek autorstwa Mathiasa Hebo Rasmussena.

Gdy minęło pierwsze pół godziny spotkania Sergiej Krykun oddał strzał z dystansu, lecz trafił prosto w bramkarza z Krakowa. Łęcznianie usiłowali atakować skrzydłami, ale szczelna obrona krakowian nie pozwalała na stworzenie zagrożenia. W 37. minucie kolejną próbę otworzenia wyniku podjęli goście. Patryk Zaucha uderzył z wewnątrz pola karnego, lecz trafił prosto w rękawice Gostomskiego.

Górnik objął prowadzenie w 42. minucie. Przemysław Banaszak biegnąc w stronę pola karnego zauważył wychodzącego na pozycję Bartosza Śpiączkę. Podał piłkę do kolegi z drużyny, a ten pewnie umieścił ją w siatce. Do przerwy wynik się już nie zmienił, a łęcznianie po 45. minutach mogli cieszyć się z dobrego wyniku w pierwszym meczu po powrocie do krajowej elity.

Chwilę po zmianie stron łęcznianie ruszyli do ataku. Dobry rajd skrzydłem strzałem zakończył Krykun. Piłka odbita od obrońcy wypadła jedynie na rzut rożny. Korner nie przyniósł korzyści łęcznianom i krakowianie ruszyli z niebezpieczną kontrą. Sobie tylko znanym sposobem chybił niepilnowany Pelle Van Amersfoort i gospodarze odetchnęli z ulgą.

W 52. minucie ponownie dobrą interwencją popisał się Gostomski. Tym razem wyłapał opadającą pod poprzeczkę piłkę bitą z rzutu wolnego. Po chwili łęcznianie udaremnili kolejne rzuty rożne wykonywane przez krakowian. Goście dążyli do wyrównania, ale wynik wciąż pozostawał dla nich niekorzystny.

Bardzo dobrą okazję do wyrównania miał po upływie godziny gry Thiago Rodrigues De Souza. Bramkarz Górnika jednak z trudem sięgnął piłkę skierowaną na daleki słupek. Łęcznianie starali się regulować tempo spotkania. Gospodarze szanowali piłkę i dobry rezultat. Ataki gości z kolei były coraz bardziej nerwowe.

Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu znów sytuacje w polu karnym po kornerze wyjaśnił Gostomski. Siedem minut później musiał jednak w końcu skapitulować. Marcos Alvarez w imponującym stylu wszedł w pole karne. Niemiec hiszpańskiego pochodzenia ograł obrońców z Łęcznej i upadając, skierował piłkę w stronę bramki. Futbolówka odbiła się jeszcze od zaskoczonego bramkarza Górnika i ostatecznie wpadła do siatki. Trzy minuty później Alvarez podjął kolejną próbę, tym razem z dystansu. Piłka minęła jednak bramkę.

Jeszcze przed końcem spotkania gospodarze mogli odzyskać prowadzenie, lecz z bliska chybił Adrian Cierpka, a strzał Krykuna został zablokowany. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów.

Górnik Łęczna - Cracovia 1:1 (1:0)

Bramki: Śpiączka 42 - Alvarez 82

Górnik: Gostomski - Szcześniak (69 Goliński), Baranowski, Midzierski, Leandro - Mak (69 Rymaniak), Gol (82 Tymosiak), Kalinkowski (70 Cierpka), Krykun - Śpiączka, Banaszak (80 Wojciechowski). Trener: Kamil Kiereś

Cracovia: Hrosso - Siplak, Hanca (46 Thiago), Hebo Rasmussen (46 Loshaj), Van Amersfoort, Sadikovic (59 Alvarez), Jugas (46 Rapa), Kakabadze, Balaj, Zaucha (66 Knap), Rodin. Trener: Michał Probierz

Żółte kartki: Mak, Szcześniak, Kalinkowski - Kakabadze, Rapa, Jugas, Siplak

Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa)

Frekwencja: 3714 widzów

ZOBACZ TAKŻE:

Magda - piękna partnerka piłkarza Motoru Lublin. Zobacz zdjęcia

Agnieszka - piękna partnerka nowego piłkarza Górnika Łęczna....

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski