W poprzedniej rundzie łęcznianie wyeliminowali innego ekstraklasowicza, Koronę Kielce po golu w 89. minucie. Tym razem kibice na bramkę czekali trochę dłużej, chociaż obie drużyny miały wcześniej bardzo dobre sytuacje.
Pierwszą dogodną okazję Górnicy stworzyli sobie w 23. minucie. Akcję zapoczątkował rajd Sergieja Krykuna, który wymienił podania z Łukaszem Grzeszczykiem, a następnie wstrzelił piłkę na jedenasty metr. Był tam Hubert Sobol, ale jego strzał zablokował jeden z obrońców.
Goście mieli czego żałować w ostatniej minucie pierwszej połowy. Piłkę po dośrodkowaniu Damiana Kądziora głową próbował zbić Victor Lykhovydko, a przed golem samobójczym uratował go słupek.
Po przerwie piłkarzom obu drużyn brakowało precyzji przy oddanych strzałach. W 76. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Gabriel Kirejczyk, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Gostomski. Natomiast w 84. minucie kunsztem bramkarskim, przy strzale głową Karola Podlińskiego wykazał się z kolei Karol Szymański.
Schody zaczęły się tuż przed końcem regulaminowego czasu gry. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał bowiem Victor Lykhovydko i Ukrainiec opuścił plac gry.
Na początku dogrywki zespół z Łęcznej uratował Maciej Gostomski. Przy strzale Gabriela Kirejczyka kapitan zielono-czarnych końcówką palców zdołał wybronić lecącą piłkę.
Aż w końcu, w 102. minucie, piłka trafiła do Egzona Kryeziu, który stał na ok. 30. metrze. Przy pomocniku Górnika nie było rywala, więc ten złożył się do strzału, a piłka wpadła do bramki tuż przy słupku nie dając szans na obronę Karolowi Szymańskiemu.
- Miałem trochę szczęścia, bo był rykoszet. Ale zasłużyliśmy na tę bramkę. Myślę, że jako zespół graliśmy lepiej, mieliśmy więcej odwagi i wiary – podsumował mecz przed kamerą Polsat Sport autor zwycięskiego gola, Kryeziu.
Gliwiczanie dążyli do wyrównania, ale ich akcje dobrze rozbijali obrońcy, albo skutecznymi interwencjami wykazywał się Gostomski. Pod koniec dogrywki siły na boisku wyrównały się, ponieważ drugi żółty kartonik otrzymał Patryk Dziczek. A przed samym zakończeniem spotkania bliski podwyższenia był Karol Podliński, który wygrał walkę z obrońcami. Bramkarza gości spróbował pokonać lobem, ale piłka trafiła w słupek.
Górnik awansował do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. Tym samym powtórzył osiągnięcie z poprzednego sezonu, gdy także dotarł do 1/4 finału (łęcznian wyeliminowała wtedy Legia Warszawa). Mecze ćwierćfinałowe rozegrane zostaną w marcu przyszłego roku.
Natomiast w najbliższą niedzielę Górnik zakończy tegoroczną rywalizację w lidze. W ostatnim jesiennym meczu zielono-czarni podejmą wicelidera tabeli, Puszczę Niepołomice.
Górnik Łęczna – Piast Gliwice 1:0 (0:0) po dogr.
Bramka: Kryeziu 102
Górnik: Gostomski – Zbozień (91 Szramowski), Cisse, Lykhovydko, Dziwniel, Pierzak (66 Tkacz), Lewkot, Kryeziu, Krykun (116 Turek), Grzeszczyk, Sobol (66 Podliński). Trener: Marcin Prasoł
Piast: Szymański – Pyrka (71 Ameyaw), Mokwa, Czerwiński, Reiner, Holubek (104 Sappinen), Kądzior (71 Chrapek), Dziczek, Tomasiewicz, Felix (88 Katranis), Wilczek (71 Kirejczyk). Trener: Aleksandr Vuković
Żółte kartki: Lykhovydko, Szramowski, Grzeszczyk – Pyrka, Dziczek, Katránis, Chrapek
Czerwone kartki: Lykhovydko (89 za drugą żółtą) – Dziczek (120 za drugą żółtą)
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Olsztyn)
Widzów: 2554
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?