Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Bonin: Ciężko mi odchodzić z Górnika Łęczna

KK
fot. Łukasz Kaczanowski
W czwartek Górnik Łęczna oficjalnie ogłosił, że na prośbę Grzegorza Bonina, klub rozwiązał z nim kontrakt za porozumieniem stron. Zawodnik przyznaje, że jeszcze rok temu był przekonany, że zakończy karierę w zielono-czarnych barwach, ale jego plany uległy zmianie.

Były już kapitan zespołu z Łęcznej od 2013 roku wystąpił w barwach Górnika w łącznie w 167 meczach, w których strzelił 33 bramki. Pełnił rolę lidera zielono-czarnych na boisku i w szatni. Wraz z klubem świętował awans do Ekstraklasy w 2014 roku, ale zaliczył także dwa spadki z rzędu w ciągu dwóch ostatnich lat.

- Nigdzie w Polsce nie grałem dłużej niż w Górniku - przyznaje Bonin. - Były wzloty i upadki, ale zżyłem się z tym klubem i ciężko mi z niego odchodzić. Cóż, myślałem, że tak się nie stanie, ale widocznie tak musi być. I nie chodzi tu o motywację, tylko o inne sprawy, które zostawię wyłącznie dla siebie - dodaje.

Latem ubiegłego roku, po degradacji Górnika z Lotto Ekstraklasy, Bonin podpisał dwuletnią umowę z łęczyńskim klubem i deklarował, że chciałby zakończyć w nim karierę. Po kolejnym spadku, popularny “Bonio” otrzymał propozycję nowych warunków kontraktu, ale postanowił odejść. - Nie chodzi jednak o kwestie finansowe, bo tak naprawdę do żadnych negocjacji w sprawie dalszej współpracy nie doszło. Sam czytałem wypowiedzi prezesa Veljko Nikitovicia w mediach, że w Górniku potrzeba nowego bodźca. Ja jestem tak naprawdę tym wszystkim tutaj zmęczony. Zostając w Łęcznej przed zeszłym sezonem myślałem, że zakończe tutaj karierę. Jednak jak widać, życie zaskakuje - mówi 34-letni piłkarz.

Bonin przyznaje, że podczas pobytu w Górniku zdołał się odbudować po słabszym okresie w karierze. - Pięć lat temu znajdowałem się na pewnym zakręcie i było mi ciężko. Klub mi zaufał, a ja odwdzięczyłem się niezłą grą. Czas spędzony tutaj to były same pozytywy, nawet pomimo dwóch spadków - tłumaczy.

Póki co, nie wiadomo do jakiego klubu trafi teraz Bonin. Doświadczony skrzydłowy był swego czasu łączony z Motorem Lublin oraz Stalą Rzeszów. Jednak czy ambicje byłego kapitana Górnika nie sięgają wyżej niż III liga? - Ambicje i tego typu sprawy trzeba w tym wieku odłożyć na bok. Prowadzę konkretne rozmowy i niedługo powinna się pojawić oficjalna informacja na temat mojego nowego pracodawcy. Nic więcej zdradzić nie chcę. Dużo różnych rzeczy media piszą, ale tak naprawdę ja najmniej o tym wszystkim wiedziałem. Jeszcze parę dni temu była opcja, żeby grać w Lublinie, ale na sto procent tak się nie stanie. Nie chciałem się ruszać poza Lubelszczyznę, ale niestety teraz sytuacja doprowadziła mnie do tego, że będę musiał się przeprowadzić na rok lub dwa. Zobaczymy ile zdrowie pozwoli - podkreśla.

Aktualnie Bonin kończy rekonwalescencję po kontuzji, której nabawił się w trakcie rundy wiosennej minionego sezonu. - Tego lata jeszcze nie trenowałem i potrzebuje paru dni na dojście do siebie. Powrót do normalnej dyspozycji przedłużył mi się przez grę z urazem pod koniec minionego sezonu. Oczywiście, nie będę nikogo oszukiwał i pchał się gdzieś na siłę, jeżeli nie będę w stanie grać. Jednak, póki zdrowie będzie dopisywało i pozostanie radość z gry, to nie zamierzam wieszać butów na kołku. Piłka nożna to całe moje życie i dopóki będę w stanie, to będę w nią grał i tak naprawdę nieważne na jakim szczeblu rozgrywkowym - przyznaje dwukrotny reprezentant Polski.

Co ciekawe, rodzina Boninów bardzo dobrze zaaklimatyzowała się w naszym regionie i nie zamierza się przenosić z Lubelszczyzny. - Moje dzieci chodzą tu do szkoły i dalej będą to robić. Jeśli mówimy o prywatnych sprawach, to zostaniemy z rodziną tutaj na stałe w Lublinie, ale niestety moja przygoda z Górnikiem dobiegła końca - mówi zawodnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski