Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Dzikowski, trener Lubelskiego Węgla KMŻ: - Musimy nadrobić braki sprzętowe

Krzysztof Nowacki
Grzegorz Dzikowski, trener żużlowców Lubelskiego Węgla KMŻ
Grzegorz Dzikowski, trener żużlowców Lubelskiego Węgla KMŻ Karol Wiśniewski
- Musimy nadrobić braki sprzętowe, aby przygotować zawodników do walki z mocnymi przeciwnikami - mówi Grzegorz Dzikowski, trener żużlowców Lubelskiego Węgla KMŻ.

Z porażki w Pile (29:61) można wyciągnąć jakieś pozytywne wnioski?
Plus jest taki, że przynajmniej wiem, jak sprzętowo zawodnicy są przygotowani do ważnych meczów. Ze słabszymi przeciwnikami zespół prezentował dużą wartość, ale niedzielny mecz pokazał gdzie jesteśmy w porównaniu do Piły. Polonia posiada młodych Pawlickich, którzy z dużą łatwością objeżdżali naszych doświadczonych zawodników. Musimy nadrobić braki sprzętowe, aby przygotować zawodników do walki z mocnymi przeciwnikami.

W Pile zawiódł Cameron Woodward. To efekt nieobecności na sparingu w Gnieźnie?
Możliwe, że jest to jeden z powodów. Z drugiej strony zawodnicy, którzy jeździli w sparingu też nie błysnęli formą. Zrobili jednak więcej punktów niż on. Woodward nie jest zawodnikiem, który przyjedzie prosto na mecz i da sobie radę. Nie jest jeszcze objeżdżony w polskiej lidze i nie zna wszystkich torów.

Ale po pierwszym starcie Woodwarda i Puszakowskiego wydawało się, że obaj będą mocni.
Gdy po przegranych wyścigach 1:5, to my wygraliśmy 5:1, pojawiła się iskierka nadziei. Miałem dwóch zawodników, którzy wygrali bieg, w zanadrzu jeszcze rezerwę taktyczną i walecznego Pawła Miesiąca. Myślałem, że nawiążemy walkę. Ale niestety, następne biegi pokazały, że ani rezerwa taktyczna, ani inne cuda nie mogły nam pomóc.

Bracia Pawliccy byli poza zasięgiem, ale nawet zawodnicy drugiej linii objeżdżali naszych.
Ten mecz pokazał, w jakim miejscu jesteśmy. Bardziej podkreślałbym braki sprzętowe niż jeździeckie. Puszakowski wygrał bieg, a w następnym nie łapał się nawet na szprycę. Mógł jedynie powalczyć na pierwszym łuku. Cała drużyna popełniała niesamowite błędy. Jakby pierwszy raz wsiedli na motocykle. Para powinna ze sobą współpracować. Wychodzimy ze startu na 5:1, a po pierwszym łuku przegrywamy już 1:5. Błędy taktyczne i powtórzę braki sprzętowe.

Dlaczego w Pile nie było Simona Steada, który przed rokiem startował w zespole Polonii?
Dopóki nie sprawdzę zawodnika, nie zobaczę czym dysponuje i jak jeździ, to nie mogę go w ciemno wstawiać do składu. To nie jest w moim stylu. W takim wypadku wolę postawić na polskich zawodników niż w ciemno brać obcokrajowca. Tym bardziej że nie prezentuje takiej formy jak przed rokiem. W niedzielę na lubelskim torze zorganizujemy turniej par, więc będzie okazja sprawdzić i Steada, i pozostałych zawodników. Jesteśmy w trakcie ustalania obsady zawodów.

W niedzielę optymistyczne były tylko wieści z Opola, gdzie niespodziewanie przegrał Ostrów.
Mamy farta, bo Ostrów nam nie odskoczył. Cały czas rywalizujemy z nimi o drugie miejsce. Pile gratulowałem już awansu, bo widząc jak jadą i jaką mają siłę rażenia w osobach Pawlickich, wydaje mi się, że są poza zasięgiem. My jednak cały czas jesteśmy w grze i nie ma tragedii. Wszystko zależy teraz od przygotowania drużyny, zmobilizowania jej i poprawy sprzętu. Dostaliśmy zimny prysznic, ale dobrze, że teraz, a nie w ostatnich trzech meczach, gdy nie byłoby już czasu odrobić strat.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski