Chłopska obrzędowość po swojemu wtórowała kalendarzowi liturgicznemu. Hitem były herody - inscenizacje teatralne pokazujące walkę dobra ze złem. W rogu wystawowej sali działu etnografii stoi duża biała postać z wyłupionymi oczami i kosą w ręku. - To Śmierć, która ścinała herodowi głowę - tłumaczy Mateusz Soroka, pracownik muzeum. - W herodach występował także Żyd, który zaświadczał, że Jezus się narodził, anioł, król i żołnierze.
Czapki żołnierzy ozdabiano bombkami i bibułą. Aktorzy nakładali na twarze wykonane ręcznie maski. Pamiątką po tych barwnych inscenizacjach są także drewniane miecze, stroje, diabelskie widły i ogony. - Przez pewien czas Kościół rugował te ludowe zwyczaje, ale ostatecznie je zaakceptował i zaadaptował jako część tradycji - opowiada Mateusz Soroka.
Drugim nurtem świętowania Bożego Narodzenia było chodzenie z gwiazdą. Nastoletni chłopcy otaczali otok sita papierem i dorabiali ramiona. Gwiazdy, które powstawały na Lubelszczyźnie, odznaczają się ułańską fantazją autorów. Nie było stałej liczby ramion - mogło ich być osiem albo dwadzieścia cztery. Czubki dekorowano kosmatymi pomponami z bibuły.
Równie chętnie wiejscy kolędnicy odwiedzali mieszkania z kozą, koniem, a rzadziej w naszym rejonie - z wężem. Szczególnie ważna w chłopskich wierzeniach świątecznych była koza - symbol płodności. Miała otwieraną żuchwę, która wydawała charakterystyczny klekot, anonsujący obecność kolędników. Koza była uśmiercana, a następnie wskrzeszana.
Ciekawostką są szopki ruchome. Posiadają mechanizm, który wprawia drewniane laleczki w ruch. Odgrywają codzienne sceny jak wyrabianie masła czy karmienie gęsi.
"Boże Narodzenie na Lubelszczyźnie", Zamek Lubelski, do 31.01.2010, bilet 5,50-7,50 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?