Hałas i chmury pyłu. Ludzie z osiedla Karolówka wołają o pomoc

- Mieszkańcy naszego osiedla wołają pomocy! - apelował jeden z nich podczas ostatniej na sesji Rady Miejskiej w Zamościu (obrady odbyły się 27 czerwca). - Uciążliwości są duże i dotyczą bezpośrednio naszych domów. Wpływają na nasze zdrowie i życie.

Powodów do obaw nie brakuje. Mieszkańcy os. Karolówka spisali je i złożyli w tej sprawie pismo do Rady Miejskiej w Zamościu. Lista kłopotów jest długa. To – jak wyliczają: chmury pyłu i plew, które wznoszą się z zakładu produkującego pellet. Wiatr roznosi je podobno wówczas po całej okolicy. Zanieczyszczenia dostają się do domów, brudzą auta. Kłopotem jest także hałas. On wydobywa się z kilku zakładów i firm. Jak tłumaczą mieszkańcy, wytwarzają go różne, pracujące urządzenia (często nawet mieszkańcy nie wiedzą jakie), tiry „krążące” w podstrefie, chłodnie itd.

- Mieszkańcy początkowo uważali, że zakłady są potrzebne, bo stworzą nowe miejsca pracy. Chodziło o lepszą przyszłość dla wszystkich – przypominał jeden z mieszkańców osiedla Karolówka. - Jednak uciążliwości są obecnie bardzo duże. Produkcja w jednym z zakładów trwa przez całą dobę. Hałas nie daje ludziom spać. Czasami po kilka kolejnych nocy. A po podniesieniu i wybrukowaniu terenu przez jednego z właścicieli, miejsce gdzie powinna istnieć zieleń izolacyjna jest zalewane. Drzewa gniją.

Mieszkańcy osiedla próbowali o tym rozmawiać z pracownikami i właścicielami sąsiednich zakładów i firm. Nie przyniosło to rezultatów. Dlatego prośbę o pomoc wysłali ostatnio do zamojskich radnych. Okazało się, że oni dobrze znają ten temat.

- Jest on trudny, skomplikowany – podkreślała podczas obrad radna Jolanta Fugiel. - Wszyscy zdajemy sprawie, że inwestycje przemysłowe są w mieście potrzebne. Zakłady nie mogą jednak przeszkadzać w funkcjonowaniu i życiu mieszkańców. Oni naprawdę są w kłopocie. Mam czasami wieczorami i w nocy po kilka telefonów od nich na ten temat. Nie jestem w stanie tych ludzi uspokoić.

Radna Jolanta Fugiel zdaje sobie sprawę, że inwestorzy „są w prawie”, bo to przecież podstrefa ekonomiczna. Jednak, jak tłumaczy, ich sąsiedzi także mają prawo do wypoczynku i spokoju. - A taka trudna sytuacja trwa zresztą od lat – podkreślała radna.

Co można zrobić? Na sesji padła „propozycja” montażu specjalnych ekranów dźwiękochłonnych przed domami mieszkańców. Radny Franciszek Josik mówił też m.in. o ewentualnej zmianie płotów wokół niektórych zakładów z metalowych np. na betonowe. Uważa on także, że w niektórych miejscach gdzie rośnie trawa warto np. posadzić „zieleń izolacyjną”. Natomiast radna Agnieszka Klimczuk przypomniała, że istnieją skuteczne filtry, które mogłyby ograniczyć emisję zanieczyszczeń z zakładów. Pomysłów nie brakowało.

- Jeżeli istnieje zanieczyszczenie środowiska i przekroczenie norm dla hałasu, są na to kary – przypomniał radny Wiesław Nowakowski. - Egzekwowanie prawa. Tyle co można zrobić. Potrzebne są również niezapowiedziane kontrole, tam gdzie jest taka potrzeba.

Radni nie mają jednak narzędzi do przeprowadzenia zaproponowanych przez siebie działań. Dlatego podczas sesji przegłosowali „przekazanie petycji według właściwości”. Co to oznacza? Teraz do skarg mieszkańców będzie musiał odnieść się zamojski magistrat.

Czy pomysły radnych zostaną wykorzystane? A może znajdą się jakieś inne rozwiązania? Do tematu wrócimy.