Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hipnozą będą teraz łamać terrorystów

Redakcja
Z Krzysztofem Liedlem, szefem Centrum Badań nad Terroryzmem, rozmawia Dorota Kowalska.

W Stanach Zjednoczonych powstaje specjalny oddział do przesłuchań najniebezpieczniejszych terrorystów. Ale, co ważne, jego członkowie mają używać bardziej humanitarnych metod wyciągania prawdy z ludzi niż do tej pory.

To prawda. Barack Obama chce się odciąć od złej sławy Guantanamo, dlatego w Stanach powstaje zupełnie nowy zespół ludzi, którzy będą prowadzić profesjonalne przesłuchania podejrzanych o terroryzm.

Kto wejdzie w skład tego zespołu?
To ma być twór interdyscyplinarny. Nad jego tworzeniem pracują m.in. ludzie z CIA, FBI, Pentagonu i Departamentu Sprawiedliwości. Docelowo w zespole ma być 30 osób, oprócz agentów służb także naukowcy i psychologowie. Amerykanie chcą powoli odchodzić od metod, którymi do tej pory przesłuchiwali terrorystów.

A więc koniec z podtapianiem więźniów czy pozbawianiem ich snu? Z biciem, poniżaniem, zakładaniem kapturów na głowy, czyli tym wszystkim, co widzieliśmy na filmach i zdjęciach z Guantanamo?

Amerykanie zostali zaskoczeni 11 września. Kiedy pojmali pierwszych terrorystów, okazało się, że nie wiedzą, jak z nimi rozmawiać. Dlatego, nie mając wyjścia, wykorzystywali wiedzę, jaką zdobyli podczas II wojny światowej, wojny w Wietnamie, Panamie czy Korei. Stworzono wtedy dla amerykańskiej piechoty podręcznik "Jak wytrzymać podczas tortur" i pierwsze przesłuchania, jakie przeprowadzano na ludziach z Al- -Kaidy, były niejako wzorowane na tej podręcznikowej wiedzy. Pozbawiano ludzi snu, szczuto psami, kazano stać wiele godzin na baczność czy rozbierano do naga. Tyle tylko, że bardzo szybko okazało się, że te tortury nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Mało tego, jeśli do Guantanamo przez przypadek trafiła osoba, która naprawdę nie była związana z Al-Kaidą, to po takich torturach jej poglądy zdecydowanie się radykalizowały.

No dobrze, ale jak w takim razie będą pracować ci ludzie. Nie twierdzę, że torturowanie więźniów to najlepszy sposób na wy-ciągnięcie z nich jakichś ważnych informacji. Ale, z drugiej strony, nie wyobrażam sobie, aby taki fanatyk podczas spokojnej rozmowy przy kawie podzielił się z przesłuchującym swoją wiedzą.

Przesłuchania terrorystów mają dwa cele. Pierwszy to zdobycie dowodów w jakiejś konkretniej sprawie. Oczywiście trzeba je zdobyć metodami zgodnymi z prawem, tak aby te dowody były później uznane przez sąd. Drugi cel to uzyskanie informacji o działalności terrorystycznej i właśnie tym rodzajem przesłuchań będzie się zajmował nowy zespół. Jego pierwszym zadaniem będzie stworzenie procedur określających, jak postępować z więźniami, a więc krok po kroku: kto go przejmuje, o co pyta, jak wygląda jego "prowadzenie". Każdy z terrorystów będzie miał fachowo opracowany portret psychologiczny, taki rozszerzony profil, bo informacje, które się w nim znajdą, będą skrzętnie wykorzystywane podczas przesłuchań.
Portret psychologiczny to jedno. Ale dalej nie wiem, jak ma pracować ten zespół.

Będzie korzystał z możliwości, jakie daje psychologia behawioralna i w ogóle wiedza naukowa. Dam przykład: jeśli profil człowieka wykaże, że dana osoba jest słaba psychicznie, to przesłuchujący mogą w czasie rozmowy zastosować tzw. krzyżowy ogień pytań. Jeśli terrorysta będzie człowiekiem lojalnym wobec swoich towarzyszy, poprowadzą rozmowę tak, aby wynikało, że został przez nich zdradzony. Nowe metody wykorzystują mechanizmy stosowane w tzw. neuromar-ketingu, polegające na oddziaływaniu na podświadomość więźnia w taki sposób, aby ten wbrew swojej woli, niejako podświadomie, mówił prawdę. Nowy zespół będzie stosował wariograf, EEG, czyli badania głowy, galwanometr, którym można sprawdzać reakcje skóry na poszczególne informacje, będzie prowadził badanie okulografem, który z kolei ocenia zachowanie gałek ocznych podczas przesłuchań. Ich ruch, zależnie od tego czy mówimy prawdę, czy kłamiemy, jest różny. No i termowizja, czyli sprawdzanie termalnych objawów emocji, na które czuła jest zwłaszcza nasza głowa i twarz.

A inne metody przesłuchań stosowane powszechnie przez wszystkie służby na świecie? Trudno chyba polegać wyłącznie na psychologii behawioralnej.

Wbrew pozorom może ona przynieść dużo lepsze efekty niż siłowe wyciągnie z ludzi informacji. Ale zgadza się, doskonałe efekty przynosi również hipnoza, która na pewno będzie stosowana. Ten rodzaj przesłuchań nie może być wykorzystywany do zdobywania dowodów, bo informacje wyciągnięte z człowieka podczas hipnozy nie są uznawane przez sądy, ale można za jej pomocą zdobyć cenną wiedzę o samej działalności terrorystów. No i zostaje kwestia narkoanalizy.

W Polsce zabronionej.

Tak, ale wykorzystywanej z powodzeniem w Stanach Zjednoczonych. I nie sądzę, aby zespół, który powstaje, miał problem z przeforsowaniem tej metody jako istotnej w czasie przesłuchań świadków. Działanie skopolaminy, amytalu sodu czy pentotalu jest takie, że wprowadza człowieka w stan obojętności, po którym przychodzi odprężenie. Spada siła woli, stajemy się mniej czujni, łatwiej nas złamać w ogniu pytań.

Myśli Pan, że te naukowe metody sprawdzą się podczas przesłuchań z terrorystami. To twardzi, szkoleni często przez służby specjalne ludzie.

Myślę, że najważniejsza podczas przesłuchania jest wiedza o tym, kogo przesłuchujemy. I Amerykanie w tym widzą siłę nowego zespołu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski