Na bokserskim ringu, na międzypaństwowym meczu, stanął 18-letni Henryk Zielonka z Lublina ze starszym od siebie Juozasem Juocevičiusem, późniejszym mistrzem ZSRR i Europy. Kurier podał wówczas, że walka zakończyła się wygraną Litwina przed czasem. Po 50 latach pan Henryk przyszedł do naszej redakcji, gdyż postanowił tę informację sprostować.
Wedle jego słów, walka wcale nie skończyła się przed czasem, ale wyłącznie na punkty, a zainteresowanych odsyła do protokołu, który spoczywa dziś w archiwach Polskiego Związku Bokserskiego. Rywal był od niego wyższy, cięży i bardziej doświadczony, a co za tym idzie walka była nierówna, jednak pomimo tego pan Henryk dał z siebie wszystko. Chciał walczyć „ładnie”.
Boks nie zapewnił mu pieniędzy, prestiżu, ani sławy. Boksując pracował jednocześnie w cukrowni na dwie zmiany, żeby się utrzymać. Można z łatwością wywnioskować, że ten sport był bardzo ważnym epizodem w jego życiu, pasją uprawianą bezinteresownie. Trudno mu się zatem dziwić, że postanowił zaprotestować przeciw tej niesprawiedliwej pomyłce.
Dlaczego tak późno? Rzeczywiście, pół wieku to kawał czasu. Ale z drugiej strony, czy nie jest tak, że do tych naprawdę ważnych dla nas wydarzeń w życiu wracamy nieraz po latach? Czas jest ich ponownym odkrywcą. „Póki jeszcze żyję, chcę pewne sprawy wyprostować” - deklaruje obecnie 68-letni pan Henryk. Jego sprostowanie, jego wersję historii tamtego dnia, wydrukowaliśmy z prawdziwą przyjemnością.
Czytaj: Historia, która po 50 latach wciąż nie dawała spokoju
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?