Bo z dużym zaangażowaniem zajmują się rzeczami, które rządy poszczególnych państw chętnie zamiatają pod dywan, takimi jak prawa człowieka czy pomoc humanitarna i charytatywna. Państwom się nie chce, mają ważniejsze sprawy albo po prostu jest to dla nich mocno niewygodne. Czyli "nie leży w ich interesie".
I tu jest sedno sprawy. Prezydent Kaczyński nie zrobił niczego takiego, czego nie zrobiłby dowolny przywódca z tak zwanego "wolnego świata". Niech tam sobie włada Azerbejdżanem i jakiś satrapa, ale kraik ten malutki leży w tak strategicznym miejscu i ma tyle zasobów naturalnych, że wszyscy się do niego przymilają. I Rosja, i Stany Zjednoczone, i Unia Europejska, i NATO. A my nie możemy?
To bardzo miło, że "świat demokratyczny" wciąż ględzi o praworządności, wolności, demokracji, prawach człowieka i tak dalej. Ale nie oszukujmy się - historia polityki międzynarodowej to historia hipokryzji i tego, że "wszystko jest względne". Czy ktoś planuje międzynarodową interwencję humanitarną w Czeczenii? Ktoś nakłada sankcje na Chiny z tytułu prześladowania Tybetańczyków i Ujgurów? Czy największa (we własnym mniemaniu) demokracja świata, czyli USA, nie przyjaźni się z autorytarną co najmniej monarchią Arabii Saudyjskiej? Grunt to interes.
Miło, że Niemcy urządzili sobie Novemberfest z okazji jubileuszu rozbiórki muru berlińskiego. Huczały o tym patetycznie wszystkie media na świecie. Rzadko za to wspominają, że takich murów mamy wciąż pod dostatkiem. Na granicy USA z Meksykiem i Indii z Pakistanem, na Cyprze, w Irlandii Północnej, na Zachodnim Brzegu Jordanu… A przy okazji święta 11 Listopada zastanowić się można, czy i my nie naśladujemy zbyt zapamiętale Rejenta i Cześnika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?