Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historię piszą zwycięzcy. Felieton redaktora naczelnego

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Wojsko Polskie podczas Parady Zwycięstwa 9 maja 2010 w Moskwie/Wikipedia
Wojsko Polskie podczas Parady Zwycięstwa 9 maja 2010 w Moskwie/Wikipedia Wikipedia
W środę rosyjskie władze oskarżyły Ukrainę o atak na rezydencję Władimira Putina na Kremlu. Zdaniem Kremla był to „planowany atak terrorystyczny” i zamach na prezydenta Federacji Rosyjskiej, „przeprowadzony w przeddzień Dnia Zwycięstwa, parady 9 maja, na której planowana jest również obecność zagranicznych gości”. "Strona rosyjska zastrzega sobie prawo do podjęcia działań odwetowych tam, gdzie i kiedy uzna to za stosowne" — podał Kreml.

Sytuacja z dronem nad Kremlem jak w soczewce skupia istotę ruskiego miru, opartego na kłamstwie i imperialnych dążeniach Moskwy. Oraz jej stosunek do polityki historycznej. 9 maja, jako Dzień Zwycięstwa obchodzony był w okresie istnienia Związku Sowieckiego we wszystkich krajach bloku wschodniego. W Moskwie maszerowali wówczas weterani Armii Czerwonej i innych zwycięskich armii, w tym weterani Wojska Polskiego. Po upadku ZSRS obchody zaczęły być skromniejsze, aż do czasu, gdy po władzę sięgnął Władimir Putin. On na nowo nadał temu wydarzeniu rangę demonstracji siły militarnej Rosji w celu podkreślenia jej dominacji w regionie.

Ciekawostką jest, o czym nie każdy pamięta, że Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności obchodziliśmy w Polsce 9 maja w latach 1945-2015. Tak! Dopiero w 2014 roku zwrócił na to uwagę dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN Andrzej Zawistowski. W kwietniu 2015 roku Sejm RP przyjął ustawę o Narodowym Dniu Zwycięstwa obchodzonym 8 maja. Jednak z racji historycznych Polacy nie mają zbyt wielkiego sentymentu dla tych dat (zarówno 8 jak i 9 maja). Wolimy pamiętać o zwycięstwie nad Bolszewikami w 1920 roku, niż o dostaniu się pod ich strefę wpływów w 1945 roku.

Dla Rosji, która pisze historię II wojny światowej na nowo, Dzień Zwycięstwa jest ważnym elementem budowy tożsamości Rosjanina. Oto potwierdzona zostaje narracja, że zaatakowany w 1941 roku Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich dał odpór faszystom i w 1945 roku niezwyciężona Armia Czerwona zdobyła Berlin a następnie przedefilowała w Moskwie w defiladzie zwycięstwa. W najnowszej rosyjskiej historiografii nie kładzie się akcentów na współpracę Moskwy i Berlina, która doprowadziła do wybuchu II wojny światowej, a już na pewno nie wspomina się o jej rozpoczęciu we wrześniu 1939 roku. Na próżno też szukać właściwej oceny tego, co wydarzyło się 17 września 1939 roku. Związek Sowiecki nikogo nie atakował. On zawsze wyzwalał.

Dlatego dzisiaj, ta sprawdzona propagandowo retoryka, znów jest odświeżana. Rosja ma prawo do obrony przed ukraińskim terroryzmem. Nikogo przecież nie atakuje, broni siebie i swoich obywateli. Tak jak broniono obywateli ZSRS na kresach wschodnich Rzeczypospolitej, tak dziś broni się obywateli Federacji Rosyjskiej na wschodzie i południu Ukrainy. To te same metody, te same kłamstwa i podobne scenariusze.

Defilady Zwycięstwa za czasów Putina stały się doskonałym narzędziem propagandy. Po tym, kto zasiadał na trybunach, i czyje armie maszerowały wspólnie z armią Federacji Rosyjskiej, widać było realne, lub domniemane sojusze Putina. W 2010 roku, po katastrofie smoleńskiej, na Placu Czerwonym pojawili się przedstawiciele władz Polski..

„A cóż to świętowały władze polskie na Placu Czerwonym? Podział swojego kraju na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow? Oddanie ich w niewolę ZSRS w umowie jałtańskiej? Odmowę pomocy Armii Czerwonej dla ich powstania, na zgubę Warszawy? Zbrodnię katyńską? Być może, prezydent Kaczyński musiał zginąć właśnie dlatego, że on nie doprowadziłby do takiego poniżenia Polski: udziału w charakterze królików w paradzie sowieckich dusicieli na Placu Czerwonym?” – pytała Waleria Nowodworska, sowiecka dysydentka i dziennikarka.

Jest duże prawdopodobieństwo, że w tym roku defilady nie będzie, a jeśli tak, to bez zapowiadanej pompy. Jak donosi amerykański Instytut Studiów nad Wojną, atak dronów na Kreml był rosyjską inscenizacją, w celu mobilizacji własnego społeczeństwa. Eksperci wskazują, że poza efektem propagandowym – należy się mobilizować przeciwko wrogowi, który jest u bram – efektem towarzyszącym będzie zmiana planów na 9 maja. Putin zapewne odwoła, lub ograniczy obchody Dnia Zwycięstwa. I dobrze. Niech się moskwianie przyzwyczajają, że nie przez Rosjan i nie na Placu Czerwonym będzie świętowane kolejne zwycięstwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski