Będzie to pierwszy mecz rundy rewanżowej sezonu 2021/2022. Na inaugurację rozgrywek w Lublinie lepsze były gospodynie, które wygrały na początku października 58:52. Wtedy jednak nie do końca było jasnym, jakie zespoły się ze sobą mierzyły, jeśli chodzi o miejsce w ligowej hierarchii i potencjał kadrowy.
Szybko okazało się, że ów potencjał w przypadku obu ekip jest naprawdę wysoki. Zarówno drużyna trenera Arkadiusza Rusina, jak też ekipa prowadzona przez trenera Krzysztofa Szewczyka szybko zadomowiły się w ligowej czołówce.
Pszczółki rozpoczęły zmagania od sześciu wygranych z kolei, a także pozycji lidera rozgrywek. Na tej jednak zdecydowanie dłużej utrzymywała i nadal utrzymuje się Ślęza, która ma więcej rozegranych spotkań od lublinianek. To wynika choćby z przełożenia terminu starcia AZS-u z Polonią Warszawa.
Po wspomnianej serii bez porażki w wykonaniu akademiczek z Lublina, przyszły dwa przegrane mecze: z Arką Gdynia i Zagłębiem Sosnowiec. Strata punktów skutkowała spadkiem na niższe miejsce w tabeli EBLK, ale sytuacja Pszczółki nadal pozostawała bardzo dobra.
O tym, że porażki nie są oznaką kryzysu, koszykarki z Lubelszczyzny przekonały nas trzema wygranymi z kolei: dwiema w EuroCupie z francuskim Tarbes oraz jedną w starciu ligowym z Basketem-25 Bydgoszcz.
Pszczółki, pomimo że zajmują 7. miejsce w stawce (bilans: 7-2), to są jedyną obok BC Polkowice drużyną, którą przegrała tylko dwa mecze w sezonie. Liderem tabeli jest zespół Ślęzy (8-3), który jednak podobnie do reszty stawki ma rozegranych więcej meczów od akademiczek z Lublina. Te jeśli nadrobią zaległości z powodzeniem, to mają szansę zająć miejsce wrocławianek.
Zanim jednak przyjdzie do odrabiania zaległości, trzeba wyjść na parkiet we Wrocławiu i zagrać o pełną pulę. Zadanie nie wydaje się łatwe, ale jak najbardziej możliwe. Pszczółki czeka długa podróż, ale do tych akademiczki w tym sezonie są już przyzwyczajone. Własna hala po stronie Ślęzy, nie powinna z kolei stanowić dużego utrudnienia dla lublinianek. Wrocławianki u siebie nie błyszczą. Na pięć rozegranych meczów, wygrały trzy.
Największym zagrożeniem w szeregach Ślęzy wydaje się być rozgrywająca – Patricia Bright, która średnio zdobywa 14.8 punktu na spotkanie. Z kolei na parkiecie średnio spędza ponad 32 minuty w ciągu meczu. W obu tych statystykach jest liderką drużyny z Dolnego Śląska.
Akademiczki we Wrocławiu wystąpią jednak w okrojonym składzie, bo trener Szewczyk nie będzie mógł skorzystać aż z trzech swoich zawodniczek. Nie zagrają Kamiah Smalls, Ivana Jakubcova i Natalia Kurach,
Mecz we Wrocławiu będzie miał dodatkowy smaczek, a to sprawą pojedynku sióstr: Aleksandry i Wiktorii Kuczyńskich. Pierwsza jest zawodniczką Pszczółki, druga gra w Ślęzie.
Początek meczu w środę (29 grudnia) o godzinie 18:30.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?