18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hołowczyc: Podczas Rajdu Dakar Jean-Marc Fortin uszkodził sobie kręgosłup

Oskar Berezowski
Nissan navara Hołowczyca był przed awarią najszybszy z aut niefabrycznych
Nissan navara Hołowczyca był przed awarią najszybszy z aut niefabrycznych Orlen Team
Rozmowa z Krzysztofem Hołowczycem, kierowcą rajdowym.

Pamięta Pan pierwsze słowa po tym, jak dotarło do Was, że musicie wycofać się z Rajdu Dakar?

Było tam chyba dużo "piiii".

Co bolało najbardziej?

Chyba to, że tak naprawdę mogliśmy dalej jechać. Po długim oczekiwaniu w końcu dotarł do nas samochód techniczny T4 i naprawił auto. Jednak restrykcyjne przepisy nas zatrzymały. T4 miał bowiem wcześniej awarię i spóźnił się na start. Zgodnie z przepisami nie mógł więc jechać z nami podczas tego pechowego dnia. Był jednak poza trasą i gdy dowiedzieli się o naszych kłopotach, ruszyli z pomocą. Gdybyśmy jednak po ich naprawie wrócili do walki, bylibyśmy oszustami. Wolałem się wycofać, niż ukończyć rajd dzięki szwindlowi. Gdyby nie awaria ciężarówki technicznej, to myślę, że stracilibyśmy tylko półtorej godziny i bylibyśmy blisko pierwszej dziesiątki. Ostatnie dni z kolei bardzo nam pasowały, bo są to dosyć typowe rajdowe odcinki specjalne, na których czuję się pewnie. Moim zdaniem stać nas było nawet po awarii na siódme, ósme miejsce.

Co dokładnie się stało?

Metalowa część średnicy dwóch centymetrów nie wytrzymała. Kiedy wyskoczyliśmy z wydmy i spadliśmy tylko na tylne koła, urwał się tylny most.

Jaki był najtrudniejszy moment przed wycofaniem z imprezy?

Były takie odcinki specjalne, których nikt się nie spodziewał. Teoretycznie krótkie, 250 kilometrów, a podczas jazdy okazało się, że są tam niskie, ale trudne do pokonania wydmy. Zaczynałem nawet wątpić, czy uda mi się przez to przejechać. Doświadczenie moje i Jean-Marca Fortina oraz świetnie przygotowany samochód pozwoliły nam przetrwać i awansować w klasyfikacji generalnej. To jednak było niesamowite, gdy spadaliśmy z niemal pionowych ścian i zastanawialiśmy się, czy samochód przedachuje, czy tylko wbije nosem w ziemię. I jak się to już wszystko przetrwa i można mieć wrażenie, że teraz będzie lepiej to... awaria zatrzymuje nas na pustkowiu. W takich momentach można tylko usiąść i płakać.

Jak się Pan czuł następnego dnia po wycofaniu?

Bardzo trudne chwile przeżywałem rano. Wstałem i chciałem jechać na trasę, a nie na lotnisko.

Samochód nie wytrzymał, a jak Pan to wszystko znosił fizycznie?

Wyjątkowo dobrze. Tuż przed wyjazdem byłem chory na grypę i obawiałem się o wydolność. Na szczęście dobrze trenowałem przez wcześniejsze miesiące i tak mocno mnie to nie nadszarpnęło. Był jeden bardzo niebezpieczny moment, gdy Jean-Marcowi coś zablokowało się w kręgosłupie. Po długim skoku spadliśmy na jego stronę i coś mu chrupnęło. Ostatnie 50 km jechałem jak z jajkiem, ale na szczęście za metą był fizjoterapeuta i pilot następnego dnia był jak nowy.

Chciałby Pan, żeby Dakar wrócił z Ameryki Południowej do Afryki?

Są takie plany. Nie będzie już Mauretanii i Mali, gdzie zagrożenie terrorystyczne jest bardzo duże. Mówi się o Libii, Egipcie i Tunezji. Niektórzy twierdzą też, że w 2012 Dakar przeniesie się do Rosji. Ja jednak naprawdę doceniam gorące serca kibiców w Ameryce. Na Czarnym Lądzie bywa zgoła inaczej.

Cieszył się Pan, że mieliście własną benzynę i nie dolali Wam oszukanej tak jak Rafałowi Sonikowi?

Tak naprawdę to problem polegał na czymś innym: było tak gorąco, że benzyna mu się zagotowała.

Marzy Pan o kolejnym wyścigu?

Chcę za rok walczyć w Dakarze jak równy z równym z teamami fabrycznymi. Teraz myślę tylko o tym, żeby być w domu z rodziną. To moje marzenie. Nie widziałem ich dwa tygodnie. Choć... byłem przygotowany na trzytygodniową rozłąkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski