Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hospicjum w czasie koronawirusa: „Pod oknami stoją rodziny, aby przez chwilę zobaczyć bliską osobę"

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
archiwum
Rozmawiamy z ks. prof. Mirosławem Kalinowskim, prezesem Hospicjum Dobrego Samarytanina w Lublinie.

Co w funkcjonowaniu hospicjum zmieniła epidemia koronawirusa?
Jedną z pierwszych rzeczy, która musiała zostać wprowadzona to absolutny zakaz odwiedzin. Nie tylko rodzin, ale i wolontariuszy. Nie da się ukryć, że to jest problem. Widzę to chociażby po tym, jak pod oknami hospicjum stoją najbliżsi osób u nas przebywających, aby przez chwilę ich zobaczyć. Jest to możliwe tylko w przypadku osób jeszcze się poruszających. Większość naszych podopiecznych potrzebuje jednak asysty personelu do wykonywania podstawowych czynności. Nieraz ze łzami w oczach patrzymy na osoby czekające pod oknami, podczas gdy ich tata, siostra czy córka nie może do nich podejść ze względu na zaawansowanie choroby. Dlatego szukamy innych rozwiązań, aby wszystkim umożliwić jakikolwiek kontakt.

Na przykład jakich?
Jest to dla nas duże wyzwanie. Na przykład wprowadziliśmy przenośne głośniki na bluetooth, aby osoby, które nie są w stanie utrzymać słuchawki, mogły usłyszeć głos swoich bliskich i porozmawiać. Nawet jak nasz pacjent nie jest w stanie już mówić, to zostawiamy taką możliwość kontaktu z bliskimi, aby pacjent poczuł ich obecność duchową. Część osób, które są w stanie, korzysta również z komunikatorów internetowych video, aby zobaczyć się i porozmawiać z rodziną. W całym hospicjum mamy również nagłośnienie, co pozwala nam na muzykoterapię. To bardzo uspokaja podopiecznych i personel, bo jest to dla wszystkich bardzo stresująca sytuacja.

Były przypadki zakażenia?
Mieliśmy już podejrzenie, że jeden z naszych pacjentów może być zakażony koronawirusem. Wtedy przez półtorej doby nikt nie mógł wyjść, ani wejść do hospicjum. Na szczęście, test był ujemny i wszystko wróciło do normy. Poza tym, mamy taką procedurę, że jeśli trafia do nas osoba prosto z pobytu w szpitalu to musi mieć wykonany test na koronawirusa. Z kolei, jeśli pacjent trafia do nas z domu, to przeprowadzamy pogłębiony wywiad z rodziną, następnie w hospicjum mamy przygotowane 2-3 pokoje, gdzie osoby nowo przyjęte przebywają same do momentu, kiedy upewniamy się, że są zdrowe.

Każdy z nas boi się śmierci w samotności.
Zgadza się, zawsze mówimy, że hospicjum to obecność – to towarzyszenie. A teraz oprócz personelu medycznego, przy łóżku osoby umierającej nie ma już rodziny czy wolontariusza. Do takiej sytuacji żadna instytucja nie jest przygotowana, tym bardziej hospicjum. Badania wskazują, że najbardziej oczekiwanym wsparciem chorego jest obecność. Taką formą jest podanie dłoni, trzymanie za rękę, pogłaskanie po czole. W aktualnej sytuacji musimy znaleźć jakieś inne formy obecności bliskich. Dlatego jest to głównie kontakt z wykorzystaniem komunikacji zdalnej.

Zbliża się Wielkanoc. Jak będzie wyglądała w hospicjum?
Aktualnie w naszym hospicjum stacjonarnym przy ul. Bernardyńskiej znajdują się 23 osoby, a w opiece domowej – 90 osób. Niestety nie ma możliwości jakichkolwiek wizyt w ośrodku w czasie świąt. Nasi podopieczni spędzą je w zamkniętym gronie osób, które pracują w hospicjum i wykonują swoje obowiązki. Tradycyjnie będą dekoracje, śniadanie wielkanocne, dzielenie się jajkiem, modlitwa. Nie zapomnijmy, że Wielkanoc to czas nadziei i niech ta refleksja nas nie opuszcza.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski