Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hummel 4. Liga. Arcyważna wygrana Świdniczanki. Rozpędu nabiera Bug!

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Początek sezonu dla Bugu Hanna był bardzo trudny. Na pierwsze gole i pierwsze punkty beniaminek rozgrywek czekał do siódmej kolejki)
(Początek sezonu dla Bugu Hanna był bardzo trudny. Na pierwsze gole i pierwsze punkty beniaminek rozgrywek czekał do siódmej kolejki) fot. Bug Hanna
Coraz bliżej awansu jest Świdniczanka, która pokonała na wyjeździe Tomasovię 2:0. Ciekawie jest też w grupie spadkowej, gdzie w pogoń za utrzymaniem mocno ruszył beniaminek z Hanny.

Na początek rzut okiem na grupę mistrzowską. Po drugiej serii gier wzrosła przewaga lidera ze Świdnika, który wygrał z dotychczasowym wiceliderem z Tomaszowa Lubelskiego na jego terenie 2:0. Mecz odbył się na boisku bocznym gdzie Tomasovia, z racji modernizacji stadionu, gra już od około roku. A płyta boczna do najlepszych w lidze nie należy. – Oczywiście we wcześniejszych meczach głównie operowaliśmy piłką po ziemi i w ten sposób stwarzaliśmy zagrożenie. Teraz musieliśmy się jednak dostosować do innych warunków, ale my wiedzieliśmy, że będziemy grali na boisku bocznym, zatem byliśmy na to przygotowani. Trzeba sobie powiedzieć, że mecz był brzydki, ale mimo to osiągnęliśmy cel w postaci zdobycia trzech punktów – mówi trener Świdniczanki, Łukasz Gieresz.

Jego zespół z dorobkiem 52 punktów coraz wygodniej rozsiada się w fotelu lidera, mając już sześć oczek przewagi nad kolejnymi ekipami w stawce. – Cały czas zachowujemy spokój. Do końca sezonu zostało jeszcze osiem spotkań, a dla nas najważniejsze są cele krótkoterminowe. Skupiamy się tylko na każdym kolejnym meczu, a w najbliższym zmierzymy się ze Startem Krasnystaw. Będzie to trudna przeprawa na trudnym terenie – tonuje nastroje szkoleniowiec.

Dla Świdniczanki wygrana w Tomaszowie Lubelskim była szóstą ligową wygraną z rzędu. Bramki w niedzielę zdobyli Michał Koźlik w 9. minucie i Michał Paluch w 81. minucie. Ten drugi dołączył do zespołu zimą z Lublinianki i w pięciu meczach strzelił już siedem goli. Udział przy trafieniu otwierającym wynik miał natomiast sprowadzony z Motoru Arkadiusz Bednarczyk. To właśnie po jego strzale z wolnego bramkarz Tomasovii odbił piłkę, którą do bramki skierował później Koźlik – Cieszy się, że ci zawodnicy tak szybko wkomponowali się do drużyny. Staramy się wzmacniać w każdym okienku. Zdecydowanie transfery wychodzą nam na plus. Podnoszą jakość zespołu i zwiększają rywalizację o pierwszy skład – wyjaśnia Gieresz.

Pokonana Tomasovia spadła na trzecie miejsce w lidze. Choć Świdniczanka była zespołem lepszym, to jednak gospodarze mogli powalczyć o punkt. W drugiej połowie uderzenie Szczepana Popko w ostatniej chwili z linii bramkowej wybili defensorzy „Świdni”. – Zagrać nie mogli pauzujący za kartki Kacper Błajda i Denys Ostrovski. To na pewno było dla nas pewnym utrudnieniem. Mimo wszystko stworzyliśmy sobie kilka okazji, a najgroźniejszą z nich miał Szczepan Popko. Może i mogliśmy pokusić się o punkt, ale Świdniczanka była bardziej skuteczna od nas. Jest to zespół kadrowo mocniejszy, bo występują w nim zawodnicy ograni w drugiej czy trzeciej lidze. Tę jakość indywidualną widać było na boisku – opisuje grający drugi trener drużyny z Tomaszowa Lubelskiego, Ireneusz Baran.

Tę porażkę częściowo wykorzystał Start Krasnystaw, który co prawda tylko zremisował z rezerwami Motoru Lublin 1:1, ale dzięki temu zrównał się punktami z Tomasovią (obie ekipy mają po 46 oczek). Start ma lepszy bilans bramkowy, zatem wskoczył na drugie miejsce w grupie mistrzowskiej.

Szósta jest Stal Poniatowa. Rewelacyjny beniaminek nie wygrał jednak już od trzech meczów. W niedzielnym uległ Granitowi Bychawa 0:1.

Ostatnie mecze nie układają się po naszej myśli. Można wręcz zażartować, że nie chcemy w nich wygrywać, bo sytuacje ku temu przecież sobie stwarzamy. Po prostu nie potrafimy napocząć przeciwnika, a grając z drużynami, które mniej operują piłką, z każdą minutą robi się potem coraz ciężej. Rywale cofają się, a my bijemy głową w mur. Tak samo było w spotkaniu z Granitem. Mieliśmy dwie stuprocentowa okazje przy stanie 0:0, później popełniliśmy bezsensowny faul we własnym polu karnym, gdzie nie było żadnego zagrożenia dla naszej bramki i gospodarze zdobyli gola po uderzeniu z rzutu karnego. Skończyło się zatem jak się skończyło – wyjaśnia trener Stali, Konrad Szmyrgała. – Z samą grą kłopotów nie ma. Zawodzi jedynie skuteczność. Liczę, że to się wkrótce zmieni – dodaje.

Grupa mistrzowska:
Granit Bychawa – Stal Poniatowa 1:0
Gryf Gmina Zamość – Lewart Lubartów 0:1
Stal Kraśnik – Huragan Międzyrzec Podlaski 2:0
Start Krasnystaw – Motor II Lublin 1:1
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Świdniczanka Świdnik 0:2

Dwa mecze, dwa zwycięstwa, dwanaście bramek strzelonych i sześć straconych – taką formę prezentują w ostatnim czasie piłkarze Bugu Hanna. Beniaminek rozgrywek nie poddaje się w walce o utrzymanie. Do bezpiecznej pozycji w grupie spadkowej traci już tylko pięć oczek.

W sobotę Bug wygrał z Gromem Różaniec na jego stadionie 6:3. Hat-tricka zanotował Mateusz Chwedoruk. Drużynę od stycznia prowadzi Łukasz Jankowski i efekty jego pracy są dosyć wyraźne. – Gdy przychodziłem do klubu celem było włączenie się do walki o utrzymanie. Małymi kroczkami cały czas staramy się zatem zmniejszać dystans do strefy bezpiecznej – przypomina 38-letni szkoleniowiec. – Wiadomo, że jest to jeszcze zbyt krótki czas, aby wszystko było, jakbym tego chciał, ale nieustannie budujemy atmosferę w zespole i osiągamy coraz lepsze wyniki. Te nie są dziełem przypadku, ale efektem ciężkiej pracy. Gramy w piłkę widowiskowo, bo taka jest moja filozofia. Widać, że ten zespół ma potencjał i nie boi się odpowiedzialności – dodaje.

Przed Gromem Bug rozprawił się ze Spartą Rejowiec Fabryczny. Oba zespoły są od niego wyżej w tabeli, tuż nad strefą spadkową. – To w mojej opinii były dwa kluczowe mecze. Teraz będziemy chcieli potwierdzić naszą dobrą dyspozycję w kolejnych spotkaniach, choć oczywiście i przeciwnicy inaczej już na nas patrzą. W końcu nie jest łatwo zdobyć dwanaście bramek w dwóch spotkaniach. A tak naprawdę, odkąd objąłem drużynę, to strzelamy w każdym meczu co najmniej gola. Nawet w tym przeciwko Świdniczance (porażka 1:12 – przyp. red.) – zaznacza trener Jankowski.

Co szkoleniowiec chciał wpoić swoim podopiecznych, gdy objął Bug? – Utrzymywanie się przy piłce, wprowadzanie jej krótkimi podaniami na połowę rywala i tam operowanie futbolówką, a po stratach szybki pressing w celu odzyskania futbolówki. To nie jest oczywiście łatwe w czwartej lidze, gdzie zawodnicy na co dzień pracują czy uczą się i nie ma się ich na co dzień w klubie – mówi. – Na pewno zrobiliśmy duży przeskok mentalny, bo wcześniej drużyna szybko poddawała się po straconych golach – uzupełnia.

Wydaje się, że gdy w styczniu trener Jankowski rozpoczynał pracę w ekipie beniaminka, nie było tam wielkiej presji, bo i dystans dzielący zespół od miejsca dającego utrzymanie był bardzo duży. Można było skupić się zatem na odważnej grze, która popłaciła. Teraz wspomniany dystans jest już minimalny. Czy to oznacza zmianę podejścia i nieco więcej kalkulacji? – Nie możemy odwracać się od tego, co przynosi nam punkty – kończy krótko szkoleniowiec.

Grupa spadkowa:
Błękitni Obsza – Górnik II Łęczna 1:3
Kryształ Werbkowice – Opolanin Opole Lubelskie 0:3
POM Iskra Piotrowice – Orlęta Łuków 2:2
Grom Różaniec – Bug Hanna 3:6
Sparta Rejowiec Fabryczny – Powiślak Końskowola 1:2

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski