Czwarty ligowy mecz w tym roku i trzecia wygrana na koncie głównego faworyta do awansu, Świdniczanki Świdnik. Po tym, jak przed tygodniem drużyna trenera Łukasza Gieresza, podzieliła się punktami na własnym stadionie ze Startem Krasnystaw (1:1), teraz zademonstrowała prawdziwy pokaz mocy. Wyjazdową potyczkę z Gryfem Gminą Zamość „Świdnia” pewnie wygrała 4:0.
Pierwszą bramkę, po efektownym uderzeniu z woleja, zdobył w 23. minucie Dawid Skoczylas. – Wyszliśmy na murawę bardzo dobrze nastawieni mentalnie i to było widać od samego początku. Taka postawa ułatwiała nam zdobywanie goli – zauważa trener Łukasz Gieresz.
Do połowy więcej bramek kibice nie oglądali, za to po zmianie stron worek z nimi rozwiązał się. Dalej jednak do siatki trafiali tylko przyjezdni. Najpierw w 54. minucie głową Przemysław Kanarek, później Michał Zuber i Łukasz Strug. Na kwadrans przed zakończeniem rezultat był przesądzony. – Spotkanie przebiegało pod nasze dyktando. Zrealizowaliśmy przedmeczowe założenia i z naszej perspektywy wynik na pewno jest adekwatny do tego, co działo się na boisku – podsumowuje trener gości, w szeregach których na placu gry pojawili się wszyscy zawodnicy z ławki. – Komfortowa sytuacja, wynikająca z przekroju całego spotkania, dała możliwość, aby zagrał każdy z piłkarzy. Dzięki temu mogliśmy sprawdzić naszą kadrę w kontekście najbliższych spotkań, w tym tego środowego z Lublinianką (finał Okręgowego Pucharu Polski – przyp. red.) – dodaje.
Świdniczanie (57 punktów) podejdą do niego w dobrych nastrojach, bo podczas, gdy oni wygrywali, ligowe punkty gubili ich najgroźniejsi rywale w walce o awans – Tomasovia Tomaszów Lubelski i Start Krasnystaw.
Pierwsi ulegli przed własną publicznością Huraganowi Międzyrzec Podlaski 1:2. Dla zespołu Damiana Panka zwycięstwo w Tomaszowie Lubelskim było już drugim z kolei. Rozgrywki grupy mistrzowskiej rozpoczęli natomiast od dwóch porażek. Bramki dla przyjezdnych strzelili Mariusz Chmielewski (2. minuta) i Mateusz Konaszewski (83 minuta), a gola dla wicelidera zdobył Jakuba Piatnoczka (37. minuta). Po wygranej Huragan przesunął się na piąte miejsce w stawce (40 punktów). Tomasovia jest druga (49). Tuż za jej plecami znajduje się ekipa z Krasnegostawu (48), która tylko zremisowała z Lewartem Lubartów 2:2.
Grupa mistrzowska:
Granit Bychawa – Motor II Lublin 1:4
Gryf Gmina Zamość – Świdniczanka Świdnik 0:4
Stal Kraśnik – Stal Poniatowa 1:1
Start Krasnystaw – Lewart Lubartów 2:2
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Huragan Międzyrzec Podlaski 1:2
W grupie spadkowej zachwycać nie przestaje Bug Hanna. Jeszcze kilka miesięcy temu utrzymanie beniaminka wydawało się czymś mocno wątpliwym. Zimą drużynę objął jednak Łukasz Jankowski. Gra szybko się poprawiła, a wiosną do tego doszły lepsze wyniki. Cztery mecze w grupie spadkowej i cztery wygrane. Drugiej takiej ekipy nie ma.
W sobotę Bug zwyciężył w Obszy z zamykającymi tabelę Błękitnymi 2:1. – Dla rywali był to ostatni mecz, w którym wygrywając, zachowaliby jeszcze iluzoryczne szanse na utrzymanie. Widać było w ich poczynaniach wielkie zaangażowanie i dlatego było to dla nas ciężkie spotkanie. Takiego się jednak spodziewaliśmy – wyjaśnia Łukasz Jankowski. – Grę utrudniały warunki pogodowe. Mocno wiało. Choć w pierwszej połowie graliśmy pod wiatr, to przed przerwą zagraliśmy lepsze zawody niż po niej. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale brakowało wykończenia – dodaje.
Jednak nie zabrakło go w 25. minucie, kiedy wynik dla gości otworzył Dominik Dąbrowski. Jednobramkowe prowadzenie utrzymywało się przez kolejną godzinę, aż po kontrze wyrównał Łukasz Stec. – Drugą połowę rozpoczęliśmy bardzo dobrze. Była poprzeczka, innym razem świetnie interweniował bramkarz gospodarzy. Chyba ta łatwość kreowania okazji nieco nas rozluźniła i przeciwnicy wykorzystali to po kontrze. Wszystko wskazywało na remis – opisuje Jankowski.
Ale w ostatniej minucie szybko rozpocząć akcję przyjezdnych zdecydował się bramkarz, Kamik Haponiuk. Golkiper mocno wybił piłkę, a ta z wiatrem poleciała... prosto do siatki Błękitnych. – Niecodzienne trafienie, ale z przebiegu całego meczu na pewno zasłużyliśmy na to zwycięstwo – podsumowuje trener Bugu.
Na sześć kolejek przed zakończeniem sezonu beniaminek do bezpiecznej pozycji traci tylko dwa oczka. W najbliższy weekend zagra u siebie z Kryształem Werbkowice. – Nie musimy już patrzeć na przeciwników, wszystko jest w naszych nogach. Cieszy nas taka seria i liczę, że będziemy ją kontynuowali – zapowiada szkoleniowiec drużyny z Hanny.
Grupa spadkowa:
Błękitni Obsza – Bug Hanna 1:2
Kryształ Werbkowice – Powiślak Końskowola 3:1
POM Iskra Piotrowice – Górnik II Łęczna 2:1
Grom Różaniec – Opolanin Opole Lubelskie 2:1
Sparta Rejowiec Fabryczny – Orlęta Łuków 5:2
Aleksander Śliwka - Orlen
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?