Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igrzyska w Londynie: Klątwa chorążego, czyli jak wytłumaczyć porażkę

Tomasz Biaduń
Takiego scenariusza nie przewidywali nawet najwięksi pesymiści. Agnieszka Radwańska była jedną z naszych murowanych faworytek do olimpijskiego medalu, tymczasem "Isia" żegna się z Londynem, zanim tak naprawdę zdążyła na dobre rozpakować bagaże w wiosce olimpijskiej. Przegrana w pierwszej rundzie tenisowego turnieju z Julią Goerges do dla Agnieszki nie lada tragedia...

Od początku zapowiadało się na porażkę Radwańskiej. "Isia" grała wolno, jakby od niechcenia, popełniała sporo błędów, tylko momentami miała przebłyski. Jak w tie-breaku drugiego seta, albo na początku finałowej partii. To było za mało naNiemkę, która grała mecz życia. Goerges wygrała z Polką po raz pierwszy w karierze (7:5, 6:7, 6:4), ale w pełni zasłużenie.

Tymczasem w Polsce już zaczęło się szukanie tłumaczeń. Tym najnowszym jest "klątwa chorążego". Jak skrupulatnie wyliczono, sportowcy niosący naszą flagę na ceremonii otwarcia, od igrzysk w Barcelonie w 1992 roku nie mogą nic wygrać. Statystyka, owszem, może i smutna, ale żaden to powód porażki. Radwańska była po prostu zbyt słaba, aby awansować dalej.
Tak samo jak florecistka Sylwia Gruchała, która najlepsze czasy ma już dawno za sobą. Świadczyć o tym może występ w Londynie. Krótki, bo zakończony na pierwszej rundzie olimpijskich zmagań...

Przykro było patrzeć również na to, co wyczyniał reprezentujący Polskę, chiński tenisista stołowy, Wang Zengyi. Prowadził w drugiej rundzie turnieju singlowego z Hiszpanem Zhiwenem (swoją drogą na igrzyskach mamy wysyp naturalizowanych Azjatów) 3:0. Pokazał jednak, że nawet tak duża przewaga o niczym nie świadczy. Doświadczony, aż 50-letni Hiszpan zdołał doprowadzić do wyniku 3:3 w setach, a w decydującej partii pokonał naszego reprezentanta na przewagi.

Dla odmiany, mieliśmy też kilka miłych akcentów podczas pierwszego weekendu z igrzyskami. Sylwia Bogacka w ciągu niemal godziny z nikomu nieznanej sportsmenki z Zielonej Góry, stała się gwiazdą polskiej kadry. Świeżo upieczona srebrna medalistka w strzelectwie (karabinek pneumatyczny) sprawiła, że tym razem, w odróżnieniu od igrzysk w Pekinie, nie będziemy żmudnie odliczać dni do pierwszego biało-czerwonego krążka.

Bliski trzeciego miejsca na podium był rewelacyjny judoka, Paweł Zagrodnik. Sportowiec zRadzionkowa, na którego nikt nie stawiał przed rozpoczęciem igrzysk, już w pierwszej walce pokonał byłego wicemistrza świata Leandro Cuhnę. Za późniejszą porażkę w walce o brąz może mieć spore pretensje do arbitrów. W pojedynku z mistrzem globu, Masashim Ebinumą, sędziowie przyznali Polakowi ippon, co automatycznie kończyło walkę. Po chwili jednak decyzja została zmieniona i Polak dostał tylko waza-ari.


Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski