Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile można zarobić w łódzkim seksbiznesie?

Joanna Barczykowska, Piotr Brzózka
Za dzień zdjęciowy w filmie pornograficznym można zarobić w Łodzi 500 zł
Za dzień zdjęciowy w filmie pornograficznym można zarobić w Łodzi 500 zł 123RF
Łódzcy studenci udają kobiety i dorabiają, pisząc erotyczne SMS-y. Potrafią nakłonić klienta do wydania jednorazowo nawet 1800 złotych. Sami zarabiają miesięcznie 1300 na rękę. Odważniejsze dziewczyny mogą zarobić tyle przez weekend.

Kariera w filmie

Nasza bohaterka ma 20 lat, blond włosy i zagubienie w oczach. Przyjechała właśnie z Wrocławia, zaczepiła się u koleżanki, ale tylko do końca wakacji. Kasy nie ma i jak tu żyć? Razem z nią idziemy na miasto przekonać się co oferuje łódzka branża erotyczna. Może w sex shopach coś wiedzą?

- Cześć, szukam pracy. Najlepiej jako modelka. We Wrocławiu robiłam sesje bielizny erotycznej. Może tu też by się dało?

Okazuje się, że dałoby się znacznie więcej. W niewielkim sex shopie w centrum Łodzi za ladą siedzi trzydziestoparoletni mężczyzna. Uśmiechnięty, dyskretny, schludny, bez zboczenia w uśmiechu. Sprawia wrażenie profesjonalisty, którego można by spotkać w każdej innej branży. Uderza wprost:
- Umiesz bawić się zabawkami? Masz w domu wibrator? Jakie masz doświadczenie życiowe? Kręciłaś domowe porno? Ok, nadajesz się.

- Czasem robimy sesje do katalogów z bielizną erotyczną. Do włożenia są skąpe ciuszki z falbankami. Niedługo wypuszczamy nową serię bielizny sygnowanej naszą marką i będziemy robić katalog. Zdjęcia pójdą też na pudełka. Zostaw numer, to do ciebie zadzwonię - kusi.

Dziewczyna drąży dalej:
- A coś szybciej się nie da?
- Szybciej mogą być tylko filmy, ale nie erotyczne, tylko pornosy. Najlepiej sprzedają się teraz naturalne dziewczyny. Twarze w filmach się ciągle zmieniają, dlatego poszukujemy nowych dziewczyn. Mogłabyś wystąpić w sesjach do dwóch magazynów pornograficznych, które mamy w sprzedaży. Najpierw wziąłbym cię do filmu krótkometrażowego. Dwa dni zdjęciowe i po sprawie. Robimy kilka ujęć i masz podwójne pieniądze. Efekt jest niezły.
- Nie wiem czy się nadaję - zaczyna się zgrywać.
- Oj, nadajesz się - rozpływa się sprzedawca.
- Może zaczęłabym od zabawy z dziewczynami. To pozwoliłoby mi się rozgrzać.
- Les się u nas nie sprzedaje. Tylko seks z facetem, a najlepiej dwoma. Za to bym ci zapłacił ekstra.

Zapewnia, że filmy są bardzo profesjonalne. Firma gwarantuje scenariusz, fotografów, grafików i dobrą zabawę na planie. Bo o to przecież chodzi.

- Musisz się dobrze czuć przed kamerą, uśmiechać się. Wiesz, kobieta zawsze gra twarzą. Nie chcemy sztuczności. U nas liczy się naturalność.

No dobrze, skoro w 15 minut można zostać gwiazdą porno, to ile na tym można zarobić?

- Za jeden dzień zdjęciowy płacimy 500 zł. Za weekend masz okrągły tysiączek. Opłaca się. Bo za sesję w bieliźnie to więcej niż 300 zł bym ci nie dał. Jak dziewczyna jest dobra, to ją promujemy. Filmy sprzedajemy w Polsce i za granicą. Można zrobić karierę.

Dziewczyna woli zostać w Łodzi. Czy tu można zarobić?

- Mamy studio w sklepie i tu kręcimy sceny. Robimy też dużo plenerów. Czasem jednak trzeba wyjechać. Najczęściej do Warszawy, ale firma wszystko organizuje.
Gwiazdy z prowincji

Cezary Mończyk jeździ po wiejskich dyskotekach z dziewczynami, jego nagie aniołki biją się w oleju. Kilka lat temu był gwiazdą telewizji publicznej, a to za sprawą dokumentującego jego poczynania serialu "Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym". Zdjęli go z anteny, bo siał zgorszenie o wczesnej godzinie. Mończyk ściągał przed ekrany tłumy, ponoć raz miał oglądalność 14 mln.

Siedzimy u niego w domu. Zagracone mieszkanie w bloku na Radogoszczu. Na ścianach boazeria, obrazek religijny i dużo golizny - w odważnych pozach byłe pracownice, była partnerka. Obecnej to nie przeszkadza. Na środku pokoju słynna niklowana rura do tańca. Mończyk z dystansem podchodzi do sławy sprzed lat. Mówi, że zwolnił. Najbardziej się cieszy, jak praca jest tylko w sobotnie wieczory. I że wyciąga z tego niezłą pensję, tyle co przeciętny człowiek harując przez cały miesiąc. Choć zainteresowanie mniejsze. W samej Łodzi - zero. Sytuację ratuje wieś.

- Robię ostatnio coraz prostsze rzeczy. Pokazy sado-maso, wystarczy się ubrać w skórę, obić biczami po pośladkach. Miss mokrego podkoszulka - też łatwa konkurencja, plastikowe wiaderko, woda, basenik. Odszedłem od walk w kisielu. Olej jest prostszy - wystarczają 4 baniaki po 25 litrów. Dziewczyny się w tym ślizgają. No i stają na rzęsach, żeby rozebrać i wciągnąć jakiego faceta. Wtedy mają ekstrapremię.

Ile dokładnie zarabiają, tego Mończyk zdradzić nie chce, bo jeszcze by mu się gwiazdy poobrażały. Stawki są różne. Striptizerka dostaje więcej niż ta, co robi topless. Kasa rośnie też z liczbą wejść na scenę. A tych najwięcej mają najładniejsze i najbardziej "utanecznione".

- A jak któraś jest ładna, ale nie umie tańczyć, to robi sado-maso. Bierze faceta z widowni i lekko go uderza pejczem okrągłym, żeby się nie przestraszył. Dopiero jak zdejmie koszulkę, to leje trójkątnym, czasem do krwi - tłumaczy Mończyk. Dodaje, że niektóre z jego gwiazd tak lubiły się rozbierać i tak były łase braw, że mogłyby robić za półdarmo.

- Pokaże taka dupę w wiejskiej dyskotece, a już jej się wydaje, że jest artystką - dodaje.

Mończyk mówi, że na stałe pracuje dla niego 8-12 dziewczyn. Przy czym praca to taki wolny zawód. Wolny, czyli na umowę zlecenie. Etaty, żeby miał jeszcze ZUS od nich odprowadzać? Nieee.

Teoretycznie mają 18 lat i więcej, choć zdarzały się 16-latki. Mończyk: - Miałem zgodę rodziców. Ciekawe są dziewczyny, które mają 16 lat, a wyglądają na 15. Facetów to rajcuje. Duży biust, a buzia młodziutka. Młodociane lepiej się sprzedają na scenie. Jak jakaś przychodzi do pracy i ma 22 lata, to wiem, że za 3-4 lata jej podziękuję. Te, którym bardzo zależy, starają się: aerobik, kosmetyczka. Ale przez te fast foody dziewczyny bardzo tracą linię.
Halo, kto mówi?

Krystian nie wytrzymał presji wyniku. No i rozdwojenie jaźni zaczęło go brać. Bo ile można być Basią bądź Klaudią. W sex SMS-ach Krystian, student z Łodzi, robił prawie 2 lata (formalnie jako operator stanowiska komputerowego). Firma, w której zarabiał na czesne, jest jedną z dwóch (w porywach trzech) działających w mieście. Działała w 2-pokojowym mieszkaniu w bloku na Bałutach.

Podniecenie klienta to cel drugorzędny, ważne, żeby skłonić go do wysłania maksymalnej liczby SMS-ów. Każdy to 3,66 zł. Wszystkie metody dozwolone. A więc... Krystian przychodzi na popołudniową zmianę. Na monitorze czyta pierwszy SMS z kodem dziewczyny...

- XD. Basia (klientowi stuka 3,66)
- Cześć, jestem Basia, mam biust C, jestem bardzo nagrzana. Mam ochotę na zabawę. Może podeślę ci fotkę? (to Krystian)
- O taaak (klient biedniejszy już o 7,32 zł)
- Ale obiecujesz, że nikomu jej nie pokażesz?
- Obiecuję (10,98 zł)
- Ale mogę na tobie polegać?
- Jasne (14,64 zł)
- Chcesz w bieliźnie, czy bez?
- Bez majtek (18,30 zł)
- Ale nikomu nie pokażesz...

Na zdjęciach - dyżurna blondynka. Firma kupiła półroczny abonament od fotografa, który zrobił zdjęcia dziewczynie.

Do rozmowy z klientem wracamy w chwili, gdy wydał już 58,56 złotego. On pisze:
- Nakręcisz mnie? (62,22 zł)
- Zdejmuję majtki
- Jaką pozycję lubisz najbardziej? (69,54 zł)
- "69"
- A na której to jest stronie w katalogu? (73,20 zł)

W końcu klient postanawia przejść do rzeczy.
- Spotkamy się? (76,86 zł)
- Może...
- Daj mi swój adres (80,52 zł)
- A może chcesz jeszcze fotkę
- Nie chcę, dawaj ten adres! (84,18 zł)

W tym momencie rozmowę nie bardzo da się już przeciągnąć, choć operatorzy dwoją się i troją, by odłożyć w czasie moment podania adresu. Prawdziwego podać nie można. Wybiera się dowolną ulicę z miasta, z którego dzwoni klient. Sikorskiego 5. Trzeba liczyć na szczęście - że to blok, nie dom jednorodzinny. Jak się trafi w dom, to może być afera. Najlepiej jest się zresztą umówić na mieście. Wówczas można jeszcze klienta doić przez dłuższy czas. Kolejne SMS-y: Gdzie jesteś? Wystawiłeś mnie. Ja wciąż czekam.

Rekordzista obsłużony przez łódzką firmę wysłał ponad 500 SMS-ów. Za ponad 1800 złotych. Był w kontakcie przez 72 godziny. Podobno to policjant z Wrocławia.

Pracownicy policzyli, że szefowie mają z tego kilkadziesiąt tysięcy na czysto miesięcznie.

A pracownicy? 1300 na rękę.
Intymne call center

W SMS-ach pracują prawie sami panowie. Dziewczyny zdarzają się rzadziej, ale mogą awansować na telefon. Tak było w przypadku Kaśki. Przyjechała na studia z podłódzkiej wsi. Chciała dorobić. Z promocji w supermarkecie trafiła do sekstelefonu.

- Czasem dzwonili faceci, którzy byli kulturalni, chcieli umówić się na kawę, ale w podtekście chodziło im o seks. Inni byli bardziej bezpośredni. Najczęściej chodziło jednak o seks przez telefon. To my musiałyśmy przejąć inicjatywę - opowiada Kaśka.

Wszystkie rozmowy są podobne. Dzwoni telefon, dziewczyna odbiera, słodko jęczy.
Ymh, uhh, ohh, ymmmmh. Co chcesz ze mną zrobić?
- Chcę do ciebie przyjechać
- Spróbujemy najpierw pobawić się przez telefon
- Chcę przyjechać - Ymm, podnieciłeś mnie, chcę dokończyć przez telefon
- Dawaj albo spier...aj
Sygnał się urywa. Kasia nie zarobi dziś za dużo, bo nie udało jej się przeciągnąć rozmowy

Kasia: - Najlepiej, jak udało nam się naciągnąć klienta na pół godziny rozmowy. Więcej nie można, bo operator rozłącza połączenie - mówi Kaśka.

Najpierw trafiła do SMS-ów, dopiero potem na telefon. Koleżanka, która tam dłużej pracowała wytłumaczyła jej co i jak ma mówić, żeby najdłużej zatrzymać klienta na linii. Bo od tego, jak długo trwało połączenie, zależały jej zarobki.

- Zapisywałam sobie teksty na kartkach. Jak nie miałam pomysłu cicho mruczałam do telefonu, a klient od razu miękł i przestawał się denerwować. To była taka gra aktorska, jakbym komuś opowiadała film. Firma wyglądała bardziej jak biuro ogłoszeń, a nie sekstelefon. Dziewczyny w większości zwykłe, wcale nie seksbomby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ile można zarobić w łódzkim seksbiznesie? - Dziennik Łódzki

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski