Powodów, dla których Sosnowski wpadł w ów stan, wyłania się z "Instalacji Idziego" wiele. Ale najbardziej wkurza się na rodaków, że są tacy, jacy są. Co zresztą jest jak najbardziej zrozumiałe, a przy okazji twórcze, skoro pozwoliło mu napisać 450-stronicową książkę.
Ale to oczywiście żarty, które mają pokryć trudność jednoznacznej interpretacji tego dzieła. Dostaliśmy bowiem do rąk obraz współczesnej warszawskiej inteligencji, na którą Sosnowski patrzy okiem entomologa i docieka przyczyn jej marnej kondycji moralnej.
Defilują przed nami przedstawiciele artystycznej bohemy, nauczyciele akademiccy, duchowni, nie mówiąc już o wielce wymownych żurnalistach. Z ich bardziej lub mniej sensownych poglądów i przeżyć Sosnowski wywołuje demony dręczące tę szczególną klasę społeczną, którą niegdyś zwano inteligencją.
Akcję powieści nakręca Waldek Wilkowski, dziennikarz, wielokrotny rozwodnik i jednocześnie katolik po przejściach, który dowiaduje się, że ma syna imieniem Idzi, nazwiskiem Janik (owoc młodzieńczego romansu z pewną Jolą). Co więcej, Idzi nie jest zwyczajnym facetem: obdarzony jest tajemniczą mocą sprawiającą, że w jego towarzystwie bliźni zachowują się inaczej niż zwykle. Z czego on skwapliwie korzysta, wymuszając na ojcu i otoczeniu zadziwiające nieraz decyzje.
Nim jednak Idzi dopnie swego, Sosnowski poprowadzi nas śladem głośnych politycznych afer, uczuciowych rozterek i światopoglądowych dylematów. Nie omieszka zaprosić nas na Mazury, do fikcyjnej miejscowości Mrągasy, w których nastąpi skumulowanie powieściowej intrygi.
Ale po drodze zahaczy o antysemityzm, lewicowy feminizm, Radio Maryja, Jana Pawła II i prawosławie. Już sam wykaz parafrazowanych przezeń autorów wywołuje czytelniczy zawrót głowy: Stanisław Brzozowski sąsiaduje z ks. Czesławem Bartnikiem, Mistrz Eckhart z Magdaleną Środą, a Jerzy Robert Nowak z Michelem Foucaultem. W sam raz na sensacyjny inteligencki epos.
Do którego to gatunku Sosnowski ma najwyraźniej słabość. W 2001 r. opublikował "Apokryf Agłai", zręczny miks powieści obyczajowej i s.f. W tym samym roku ukazał się też "Wielościan", portret polskiej inteligencji u progu XXI wieku, inkrustowany esejami na temat postaci sprzed stulecia.
Z kolei w 2003 r. obdarzył nas "Prądem zatokowym", quasi-filozoficzną literacką gawędą. Ale społecznymi analizami błyszczał też w prasie, choćby w 2002 r., kiedy w "Wyborczej" ogłosił "Wolność za darmo", po czym nastąpił jego rozbrat z szeregami postępowej inteligencji.
Malując więc społeczne demony w "Instalacji Idziego", najwyraźniej wie, co robi. Z uciechą dla czytelników, bo czytanie Sosnowskiego to naprawdę wielka przyjemność.
Jerzy Sosnowski "Instalacja Idziego", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009, premiera 28.10, cena: 32,90 zł
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.