Początkowo nadawcy listów podszywali się pod dostawców mediów, m.in. Netię, T-mobile i Orange. Teraz niebezpieczny mail możemy dostać także od osób podpisujących się fikcyjnym imieniem i nazwiskiem. W treści zostajemy poinformowani, że nie zapłaciliśmy wystawionej ponad miesiąc temu faktury. Dodatkowo ostrzeżenie, że jeśli nie zrobimy tego w najbliższym czasie, nasz dług zostanie zgłoszony do firmy windykacyjnej, a my zostaniemy wpisani do Krajowego Rejestru Długów.
W załączniku stanowiącym fikcyjną fakturę znajduje się m.in. numer konta, na który mamy wpłacić niewielką zwykłe kwotę. Jednak oszuści na tym nie poprzestają.
- Oczywiście liczą na to, że internauci bez zastanowienia opłacą rachunek i przeleją pieniądze na konto, nie sprawdzając nawet, czy jest ono prawdziwe - mówi Lidia Baran-Ćwirta, miejski rzecznik konsumenta. - Absolutnie nie należy tego robić. Tu nie chodzi tylko o kilkadziesiąt złotych, choć i ich przepadek może być dla nas bolesny.
Straty mogą być o wiele większe, bo załączniki do maili są zainfekowane wirusem (załącznik stanowi plik zip., który po rozpakowaniu zawiera infekujący komputer złośliwym oprogramowaniem plik pif.). Infekuje on komputer odbiorców szkodliwym oprogramowaniem: trojanem, za pomocą którego cyberprzestępcy próbują okradać użytkowników bankowości elektronicznej. Najkrócej mówiąc, program zapamiętuje numery autoryzacyjne używane przez internautów w przelewach. Oszuści mogą je potem wykorzystać, dokonując transakcji w naszym imieniu. Dlatego policja apeluje, żeby nie otwierać listów elektronicznych od nieznanych nadawców.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?