Inwestycje na Lubelszczyźnie: Drogi, kolej, kultura. Długa kolejka po euro

Pomysły na inwestycje w województwie lubelskim Urząd Marszałkowski zbierał w październiku 2013 r. Spłynęło 238 propozycji, m.in. od samorządów, firm, uczelni,szpitali, lokalnych organizacji. 101 wstępnie odrzucono (ostateczne decyzje należą do zarządu województwa). - Wskazaliśmy do odrzucenia projekty, które nie spełniały podstawowych, oczywistych kryteriów - tłumaczy Dorota Skwarek, z-ca dyrektora Departamentu Polityki Regionalnej UMWL.

Chodzi np. o projekty firm ( bo zgodnie z przyjętymi zasadami naboru inwestycje priorytetowe muszą mieć cel publiczny) oraz takie, które zostały wskazane jako niepożądane (miały oddziaływanie wyłącznie lokalne, a nie regionalne, nie przyczyniały się do rozwoju gospodarczego województwa - jak np. kanalizacja w jednej gminie - i były za małe).

Na liście inwestycji priorytetowych mają więc szansę znaleźć się m.in. duże projekty drogowe. Zarząd Dróg Wojewódzkich wyliczył wstępnie, że na planowane inwestycje potrzebuje 1,5 mld zł. - To oczywiście na razie tylko lista życzeń - podkreśla Andrzej Gwozda, dyrektor ZDW. Wśród planowanych przedsięwzięć jest kontynuacja modernizacji trasy 853 Lublin - Biłgoraj (trwają prace na odcinku Wysokie - Frampol, planowany jest remont części Wysokie - Lublin). - Myślimy też o realizacji wlotu do Lublina m.in. na drodze Lublin - Nałęczów - mówi dyr. Gwozda.

Unijne pieniądze bez konieczności ubiegania się o nie w konkursie mają też dostać tzw. zintegrowane inwestycje terytorialne, czyli projekty realizowane przez większe miasta wspólnie z sąsiednimi gminami. W Lublinie chodzi np. o budowę nowego dworca w okolicach PKP, a w Chełmie - stworzenie kolejowego terminalu przeładunkowego. Wśród najważniejszych mogą się znaleźć także inwestycje w służbie zdrowia. Chodzi m.in. o budowę centrum chorób płuc przy ul. Kruczkowskiego w Lublinie oraz wyposażenie powstającej nowej części Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej.

Ponad 100 pomysłów, które pozostały na liście, urzędnicy nadal poddają analizie. - Nie wszystkie projekty, które ostatecznie umieścimy na liście priorytetowych, dostaną dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego bez konkursu lub w ogóle z RPO. Niektórym pomysłodawcom ciekawych projektów chcemy pomóc w staraniu się o środki z innych programów unijnych. A na liście projektów "bezkonkursowych" w samym RPO mogą się ostatecznie znaleźć także inne inwestycje, które nie zostały zgłoszone w październikowym naborze - zaznacza dyr. Skwarek.

I co ważne - inwestycje, które nie zostaną uznane za priorytetowe, nadal będą miały szansę na dotacje. - Będą musiały postarać się o pieniądze w konkursach - podkreśla Dorota Skwarek.

W Lublinie chodzi np. o remont placu Litewskiego, rewitalizację trenów po dawnej FSC, czy utworzenie Lubelskiego Centrum Nauki w dawnej fabryce słodu Vetterów. Gmina Mircze chce rekonstruować zamek w Kryłowie, a powiat świdnicki - organizować pokazy lotnicze Air Show. - To projekt nastawiony nie tylko na promocję naszych tradycji lotniczych. To też kwestia nowej stworzenia na tej bazie nowej formuły współpracy naszych firm związanych z lotnictwem - tłumaczy Radosław Brzózka, rzecznik starosty.

Sporo pomysłów mają też uczelnie. Np. dęblińska "szkoła orląt" chce stworzyć Centrum Śmigłowcowego Szkolenia Symulatorowego, a Uniwersytet Przyrodniczy - centrum badawcze innowacyjnych technologii w sadownictwie.

W kwietniu projekt lubelskiego RPO ma zostać skierowany do negocjacji z KE. Ostateczny jego kształt poznamy najprawdopodobniej jesienią.